*Cat pov*
-J-Justin?-odparlam cicho drzac.
-Cat, prosze nie rozlaczaj sie. Tyle czasu cie szukalem, bylem u twoich rodzicow, pisalem wiadomosci, nie mialem jakiegokolwiek kontaktu z toba.
-Justin..
-Prosze spotkaj sie ze mna.-odparl a w jego glosie wyczulam skruche.
-Nie mam jak.. Caly czas opiekuje sie Leo.
-Leo? To moj syn tak? Prosze chce go zobaczyc.
-Za dwa dni jest wigilia.. Mam duzo przygotowan i jade do mamy.
-Spotkamy sie po wigili? Prosze.
-Zadzwonie do ciebie, dobrze?
-Obiecujesz?
-Tak Justin, obiecuje.
-Kocham cie Cat.
-Dobranoc.Rozlaczylam sie i odlozylam telefon na szafke.
Zaczelam plakac, lzy splywaly mi po policzkach.
Tak strasznie za nim tesknilam, za jego glosem..
Czyli jednak to nie prawda ze ma nowa dziewczyne.. Chyba ze jednak.. Ale nie mowilby mi ze mnie kocha.
Moze Justin sie naprawde zmienil... Moze powinnam dac jemu jeszcze jedna szanse.
Musze porozmawiac tez z Joshem, nie chce sie z nim klocic..
Oparlam glowe o poduszke i zasnelam.
Obudzil mnie placz dziecka, zdzwilam sie ze dopiero o 10 ale to chyba dobrze.
-Czesc skarbie.-odparlam biorac je na rece na co sie uspokoilo.
Nakarmilam szybko i zmienilam pieluszke.
Przebralam mu pajacyka i wlozylam spowrotem do lozeczka wlaczajac kolysanke.
Poszlam do lazienki i przebralam sie na krotkie dresowe spodenki i zwykla biala bokserke.
Wlosy zwiazalam w koka i nalozylam lekki makijaz. Sama nie wiem po co.
Wyjelam Leo z lozeczka i zeszlismy na dol.
Wlozylam do bujaka i wlaczylam automatyczna kolysanke.
Postanowilam zadzwonic do mamy.
-Halo?-uslyszalam po kilku sygnalach.
-Czesc mamus, dzwonie aby sie zapytac czy mam przygotowac cos na jutro?
-Nie, Caittlin dajemy sobie rade. Andrey nam pomaga. Ty zajmij sie jak najlepiej Leo.
-Dobrze.. Wiesz, rozmawialam z Justinem.
-Oh, naprawde? I jak?
-Obiecalam mu ze zadzwonie po swietach..
-I dobrze, w koncu porozmawiacie. Ja koncze Cat bo musze jeszcze kilka spraw zalatwic.
-Dobrze, przyjedziemy jutro na 16.
-Dobrze skarbie, oczywiscie z Joshem!
-Powiedzmy..-odparlam.Pozegnalysmy sie i rozlaczylysmy.
Nagle uslyszalam dzwiek dzwonka do drzwi.
Wstalam i je otworzylam.
Moim oczom ukazal sie Josh..
Stal z bukietem czerwonych roz i sie usmiechal.
-Moge wejsc?-zapytal.
-Prosze.-odparlam zamykajac za nim drzwi.Podal mi kwiaty i sie usmiechnal.
-Przepraszam za to co powiedzialem...
-Okej, juz dobrze.-powiedzialam.
-Ale i tak dobrze wiesz ze moje uczucia do ciebie sa takie same..
-Rozmawialam z Justinem.
-O-o czym?
-Obiecalam mu ze zadzwonie po swietach. Chce sie z nim spotkac. On powiedzial mi ze mnie kocha...Chlopak podrapal sie po glowie i usiadl na kanapie patrzac na Leo.
-Kochasz go prawda?-zapytal po chwili.
-Nie wiem...
-Nie wiem co powiedziec Caittlin.-powiedzial kladac mi reke na udo.
-Chce porozmawiac z Justinem, ale mimo wszystko jestes dla mnie jak przyjaciel...
-Wlasnie, a chcialbym byc kims wiecej.
-Teraz to nie jest mozliwe Josh.-odparlam wstajac.
-Rozumiem, poczekam.Poslalam mu lekki usmiech.
-Oczywiscie idziesz z nami jutro do mojej mamy prawda?
-Raczej nie mam innego wyboru.-zasmial sie.-Z mila checia Cat.
-Zostaniesz u nas dzisiaj? Wiesz, nie mam za bardzo jak dojechac do..
-Jasne.-przerwal mi.
-Dziekuje.-powiedzialam siadajac.
-A Georgia kiedy wraca?
-Po swietach pewnie, przed sylwestrem.
-Rozumiem, David sie o nia pytal ostatnio.-zasmial sie zdejmujac kurtke.
-Oo, to fajnie.-usmiechnelam sie.*****
Jak podobaja wam sie dotychczasowe rozdzialy? Obiecuje ze w nastepnym zacznie sie cos dziac😚
![](https://img.wattpad.com/cover/48209692-288-k411223.jpg)
CZYTASZ
Incognito | J.B |
FanfictionCaittlin Russo i Justin Bieber. Caittlin - 18 letnia blondynka z wlosami do pępka. Brazowymi oczami, malym nosem i duzymi ustami. Szczupla z wysportowana sylwetka. Lubi biegać i ogólnie ćwiczyć. Ma brata Andrey'a. Mieszkaja w Chicago. Pewnego dnia s...