45. Tak bardzo sie balam..

1.2K 97 16
                                    

*Justin pov*

*kilka godzin wczesniej*

Obudziłem sie i spojrzałem na zegar ktory pokazywał 19:00. Caittlin nie było obok mnie wiec pomyślałem ze zapewne wstała.

Zszedłem na dol gdzie siedział Josh i David.

-Gdzie Cat?-zapytałem drapiąc sie po głowie.

Nikt mi nie odpowiedział.

-Hej, gdzie Cat?-odparlem ponownie podchodzac do nich.
-Justin..
-No?
-Poszła do sklepu..
-Sama? Kiedy?!
-Godzine temu..
-Co kurwa?! Jak godzine temu przeciez sklep jest piec minut drogi stad!
-Wlasnie.. Ma wyłączony telefon.
-Jak mogliście do chuja dopuścic zeby wyszła do sklepu sama! Dobrze wiecie jaka jest sytuacja!-krzyknęłem.
-Chcialem isc z nia ale nie chciala!-odpadł Josh.
-To mogłeś mnie kurwa obudzić!-powiedzialem dzwoniąc do Caittlin.

Cały czas włączała sie poczta głosowa.

Szybko zacząłem ubierać buty.

-Gdzie ty idziesz?
-Szukac jej a kurwa myslisz ze co?!-krzyknąłem.-Jezeli jej sie cos stanie to cie zabije rozumiesz?!
-Czekaj, ide z toba. Uspokój sie.-odparl Josh.

Ubraliśmy kurtki i wyszlismy z domu.

Bardzo sie martwiłem o Caittlin. W moim oczach pojawiły sie łzy na sama mysl ze moze dziać sie jej krzywda.. Tak bardzo ja kochałem.

-A co jak zabrał ja Jay..-odparlem po chwili i stanąłem w miejscu.
-Kurwa Mac.
-Obiecałem jej ze nikt jej nie skrzywdzi..

*teraz*

Wróciliśmy do domu po kilku godzinach.

Nikt nie widział Caittlin.. W sklepie nawet sie nie pojawiła.

Wiedziałem ze stała jej sie krzywda. To niemożliwe ze nagle zniknęła!

-Wiecie cos o Cat?!-krzyknela ocierając łzy Georgia.
-Juz wiesz?
-Tak, prosze powiedz mi ze cos wiecie.
-Nikt jej nie widział..
-To niemożliwe.-szepnęła płacząc.

Podszedłem do niej i ja przytuliłem.

Ta wtuliła sie we mnie i zaczela jeszcze bardziej szlochać. W moim oczach takze pojawiły sie łzy ktore od razu wytarłem.

-Musi sie znalezc.-powiedzialem gładząc jej wlosy.
-Dziekuje Justin, dziekuje ze tu jestes.
-Juz cichutko. Niedługo Caittlin wróci.

Odszedłem od niej i usiadłem na kanapie.

Georgie zaczal pocieszać David.

-Gdzie Bruce?
-Pojechał zalatwic kilka spraw, wyszedł zaraz po Caittlin..
-Moze widział gdzie poszła, kurwa dzwonię do niego.

Wyjąłem telefon i połączyłem sie z Bruce'm.

-Halo?-odparlem.
-C-co jest Bieber?-wybełkotał.
-Piłeś? Dobra nie wazne. Wiesz gdzie jest Cat?!
-Skąd ja to moge wiedziec?
-Wyszedłeś zaraz po niej do sklepu!
-Ja wsiadłem do auta, a ona nie wiem. Co mnie to obchodzi zreszta. Musze kończyć.
-Kiedy bedziesz w domu?! Caittlin zaginęła musimy jechac do Jay'a!
-Jay ma przejebane stary, aresztowali go. To nie mógł byc on.
-Co..
-Dobra siema. 
-Nara.

Szybko sie rozłączylem a telefon położyłem na stole.

-Kto to Jay?..-zapytala Georgia.

Szybko spojrzałem na Josha i przypomniało mi sie ze ona nic nie wie.. Nie wie o gangu.

-Nikt ważny.-syknalem.
-Czy mógł cos zrobic Caittlin?!
-Siedzi w pierdlu, przestan drążyć do chuja temat!
-Justin, uspokój sie.-powiedzial David podchodzac do mnie.
-Nie wiem gdzie jest moja dziewczyna, czy dzieje jej sie krzywda a ty mi mówisz ze mam byc spokojny?!
-Rozumiem ze sie martwisz ale musisz ochłonąć.-powiedzial przytulajac mnie.-Ona sie znajdzie.
-Nie daje juz rady kurwa, ona jest dla mnie całym światem! Rozumiesz? Jeżeli cos jej sie stało to sie zabije, nie bede żył bez Caittlin!
-No juz.-Poklepał mnie po plecach.

*Caittlin pov*

Gdy sie obudzilam od razu zapaliłam lampkę. Nawet nie wiedziałam ktora jest godzina bo nie miałam nawet zegarka.. Na szafce leżała szklanka z woda. Szybko sie napiłam i odłożyłam ja spowrotem.

Od razu przypomniało mi sie to co stało sie wczesniej..

Dlaczego Bruce to zrobił?

Wstałam i zalozylam spodnie.
Było strasznie zimno, zgadywalam ze znajduje sie w jakiejś piwnicy bez niczego co mogłoby mnie ogrzać.

Szybko zalozylam spodnie i spowrotem okrylam sie kocem.

Tak bardzo sie bałam.. Mieliśmy z Justinem tyle planów.. Mieliśmy niedługo wyjechać do Hiszpani..

Tak bardzo chciałabym zobaczyć jego uśmiech.. Przytulić go i usłyszeć jego cudowny głos.

Co jeżeli juz nigdy tak sie nie stanie? Jeżeli mnie nie znajdzie..

Po moich policzkach juz spływały łzy.

Polozylam sie na materac i ponownie zasnęłam. To była jedyna rzecz na korą miałam ochotę.

*
Obudził mnie dźwięk przekrecanych drzwi.

Gdy zauwazylam Bruce'a od razu sie skulilam i zakrylam bardziej kocem.

-Czesc.-powiedzial.

Wszystko wskazywało na to ze byl juz trzeźwy.

Nie odpowiedziałam tylko spuscilam glowe.

Chłopak usiadł obok mnie.

-J-ja to zrobiłem?-powiedzial patrząc na moja twarz.

Ponownie go zignorowałam a po moich policzkach zaczely lecieć łzy.

-Musiałem.. Justin musi odczuć jak to jest..
-C-co m-masz na mysli?-szepnelam.
-Kilka lat temu poznałem pewna dziewczyne.. Zakochałem sie w niej. Po pol roku związku zaszła w ciąże. Cieszyliśmy sie ze w koncu bedziemy pełna rodzina. W tym samym czasie gdy Justin był jeszcze w gangu planowaliśmy pewien napad na wrogów.. Chcieliśmy wysadzić ich cała siedzibę.
-C-co ja mam z tym wspólnego?
-Nie przerywaj mi.-syknal.
-Dowiedziałem sie ze Alice była naszym wrogiem.. Była siostra jednego z nich. Rozumiesz to?! Próbowałem odwieść chlopakow od tego napadu.. Zrobili to za moimi plecami.. Moja Alice, moj cały swiat został zabity! Przez kogo?! Przez pierdolonego Justina Biebera! Teraz to on poczuje sie tak jak ja wtedy! To on straci kogoś kogo kocha całym sercem! To ja wysyłałem te pieprzone SMS. Chodziłem za wami, az w koncu tu przyjechaliście. Musiałem to zrobic.
-Tak mi przykro Bruce..
-Przykro to bedzie mi jak bede musiał cie do cholery zabić!
-C-co?..-szepnelam a serce zaczęło bić mi jak oszalałe.
-To co do cholery słyszałaś!
-Ja nie mam z tym nic wspólnego! Błagam zostaw mnie w spokoju Bruce.
-Nie, nie teraz.
-Prosze.. Nikt sie o tym nie dowie. Nie powiem nic Justinowi..
-Ha! Prosze cie. On mi za to zapłaci. Juz niedługo pożegnasz sie z życiem skarbie.
-Prosze!
-Cos jeszcze?
-Bruce nie rob mi krzywdy!

*****************
9 komentarzy- następny.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz