13. Nie rób mi nadziei.

2.7K 148 8
                                    

Lekko sie zarumieniłam.
-nie wiem co mam powiedziec.-usmiechnelam sie.
-Dobra golabeczki ja bede spadal. Musze jeszcze cos zalatwic. Czesc.-powiedzial blondyn wstajac od stolu.
-Tak szybko?-zapytalam.
-Takie zycie biznesmena mała.-zasmial sie.
-jasne.- Zauwazylam ze Justinowi nie spodobalo sie to w jaki sposob powiedzial do mnie Mike ale szczerze mowiac nie interesowalo mnie to.
-Czesc.-wymamrotal.
Poszlam odprowadzic znajomego do drzwi bo Justin oczywiscie sie nie pokwapal aby to zrobic. Zamknelam drzwi i poszlam do pokoju.
-daj odniose -usmiechnelam sie do bruneta.
-poradze sobie.-powiedzial oschle.
-O co ci chodzi?-zapytalam podnoszac lekko brew w gore.
-O to jak sie na siebie patrzyliscie.
-niby jak? Justin traktujesz mnie jakbysmy byli w zwiazku! Najpierw mowisz do mnie skarbie a poten robisz mi wyrzuty ze zartuje z twoimi znajomymi. Nie rob mi nadziei dobrze?!-prawie ze wykrzyczalam mu w twarz. Bylam na niego w tym momencie zla, cholernie zla. Zachowal sie jak dupek. Wyszlam z salonu i poszlam do sypialni. Usiadlam na lozku i spojrzalam na podloge.
-Cat..porozmawiajmy prosze.-powiedzial brunet siadajac obok mnie.
-tak tak znowu powiesz mi slodkie slowka a ja w to uwierze?
-nie badz wredna.-powiedzial na co spuscilam wzrok.
-nie chce znowu przez to przechodzic. Justin prosze.-odpowiedzialam cicho a lzy zaczely nachodzic mi do oczu.- Dwa miesiace temu zakochalam sie w pewnym chlopaku. Traktowal mnie jak dziewczyne, ha. A ja glupja myslalam ze on mnie kocha. Po dwoch tygodniach zdradzil mnie. Powiedzial ze nic miedzy nami nie bylo rozumiesz?-czulam jak lzy splywaja mi po policzkach.
-Shh.. Juz cicho. Prosze posluchaj.-Chlopak objal moja twarz w dlonie i zlozyl mokry pocalunek na moich ustach.- Cat, ja naprawde cos do ciebie czuje. Ja cie.. Chyba kocham.
-Justin.. Ja cie tez.-odwzajemnilam pocalunek.
-Zostan moja dziewczyna.
-Zgadzam sie. Chce zostac twoja dziewczyna.-powiedzialam przytulajac sie do jego torsu.
-Ss..serio?-zapytal ze zdziwieniem brunet.
-Tak, chce sprobowac.-przycisnelam chlopaka jeszcze bardziej do siebie.
-Nawet nie wiesz jak sie ciesze.-pokazal szereg swoich snieznobialych zebow.-Jest dopiero 16:30 wiec moze dzisiaj pojedziemy po twoje rzeczy?
-dobrze ale poczekasz w samochodzie? Wiesz mama..-probowalam dokonczyc jednak Justin mi przerwal.
-jasne kochanie.Idz sie zbieraj.-powiedzial calujac mnie w czolo.
Cieszylam sie ze w koncu wyniose sie z domu. Justin byl idealny, czuly, kochany. Wiem ze robie glupio bo znam go pare dni ale chce sprobowac.
Poszlam do lazienki i poprawilam makijaz ktory rozplynal sie razem ze lzami. Wzielam torebke, zalozylam buty i wyszlam z domu. Przed domem czekal juz Justin opierajacy sie o samochod. Otworzyl mi drzwi i przeszedl samochod dookola aby zajac miejsce kierowcy. Widzialam ze byl dziwnie spiety.
-Cos sie stalo?-zapytalam cicho lecz uslyszalam tylko ciche nie. Nie kontynuowalam rozmowy i podglosnilam muzyke ktora aktualnie leciala w radiu. Nagle poczulam reke Justina ktora polozyl na moim udzie.
-Zobaczysz, uda nam sie. Kocham Cie.-powiedzial
-Ja Ciebie tez.-dodalam i sie usmiechnelam.
Po 10 minutach drogi bylismy juz po moim domem. Justin zgodnie z moja prosba zostal w samochodzie a ja weszlam do mieszkania.
-Czesc mamo!-krzyknelam
-O jestes, hej.-powiedziala calujac mnie w policzek.
-Mamo, od jakiegos czasu mam chlopaka i dzisiaj chcialam sie do niego wprowadzic.-oczywiscie sklamalam mowiac ze znamy sie od jakiegos czasu bo znamy sie zaledwie 3 dni..
-Mm..moge go poznac?
-Jest w aucie przed domem. Zabiore rzeczy i jedziemy.-usmiechnelam sie.-Mamo obiecuje bedziemy was odwiedzac.
-No dobrze. To moze jutro przyjdziecie na obiad?
-Zapytam Justina czy nie ma planów, ale raczej przyjdziemy. To 15?-zapytalam z usmiechem
-O ma na imie Justin, bardzo ladnie. Tak 15 bedzie ok. Zrobie Twoja ulubiona lasagne.
-ok, ide sie pakowac.-pobieglam do mojego pokoju i spakowalam do dwóch walizek ubrania, kosmetyki i inne potrzebne rzeczy. Wzielam walizki i zeszlam na dol.
-pomoc ci?-zapytala mama.
-nie dziekuje, nie sa ciezkie. To pa, do jutra. Kocham cie!-krzyknelam i dalam mamie buziaka.
-Pa, ja cie tez.
Wyszlam z domu a Justin od razu wyszedl z auta.
-Daj wezme je.-pokazal reka i sie usmiechnal.
-dziekuje.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz