Kelnerka przyniosla nasze dania i usmiechnela sie do Justina.
Wywinelam oczami i napilam sie kawy.Zaczelismy jesc i rozmawiac.
-Co to..-zapytal po chwili chlopak wyciagajac spod talerza mala karteczke.
Skonczylam jesc nalesniki i wzielam ja od niego i otworzylam.
-Numer telefonu.Wstalam od stolika i podeszlam do kelnerki. Justin szybko podbiegl do mnie.
-Co ty sobie wyobrazasz co?!-zakpilam a wszyscy odwrocili sie w nasza strone.
-Cat.-odparl Justin.
-Prosze cie, wez swoja kolezaneczke.-odpowiedziala kelnerka z zadziornym usmieszkiem.
-Pieprz sie.-powiedzialam rzucajac w nia karteczka i wychodzac z restauracji.Bylam zla, cholernie zla. Justin nawet nie zareagowal na to jak ona z nim flirtowala.
Jestem pewna ze gdyby mnie tam nie bylo wzial by ten numer.-Caittlin!-uslyszalam glos za soba.
-Czego chcesz?-syknelam.-Otworz mi auto.
-Najpierw porozmawiajmy.
-Nie mamy o czym rozmawiac. Idz do niej i sie swietnie bawcie.
-Przesadzasz.
-Nie, nie przesadzam. Podobalo ci sie to prawda? Dupek.-warknelam próbujac go wyminac.Nagle chlopak zatrzymal mnie i chwycil mnie za nadgarstki.
-J..justin.-pisnelam.
-Nie masz prawa tak do mnie mowic.-syknal a jego oczy zrobily sie ciemniejsze.
-Justin to boli! Pusc mnie!-krzyknelam a do moich oczu naszly lzy.Brunet puscil mnie i wyjal z kieszeni kluczyki. Otworzyl auto i weszlismy do srodka.
Wytarlam pojedyncza lze ktora splywala po moim policzku i zapielam pasy.
Chwycilam sie za nadgarstki ktore byly czerwone.
Zakrylam je swetrem i odwrocilam glowe w strone szyby.-Caittlin.-odparl Justin po paru minutach jazdy.
Zignorowalam go pociagajac nosem.
-Nie chcialem, przepraszam.-odparl
-Nie wiesz co to znaczy, Justin.-powiedzialam cicho.
-Wiem.
-Powoli zdaje sobie sprawe ze cie nie znam. I nie powinnam z toba wyjezdzac.
-Nie mow tak.
-Ale taka jest prawda.
-Mozemy o tym zapomniec?-zapytal brunet.
-Nie wiem czy potrafie.
-Prosze, wiem ze zachowalem sie jak dupek i frajer. Nie powinienem cie szarpac. Cat kocham cie.
-Kolejny raz wybuchasz zloscia. I kolejny raz mnie przepraszasz.Mam tego dosc.-odparlam.
-Wiem, ale to sie zmieni obiecuje.
-Yhym.
-Serio.
-Zobaczymy.Jechalismy w ciszy przez dobre pol godziny.
Wyjelam z torby telefon i napisalam do Georgie sms.Do: Georgia
Hej, jak tam? Mam ci duzo do opowiedzenia.Od: Georgia
Jak to? Wpasc do Ciebie?Do: Georgia
No wlasnie, z tym jest problem.
Nie ma mnie w Chicago.Od: Georgia
Opowiadaj!Do: Georgia
Znasz tego Justina Biebera co byl na imprezie? Wtedy z nim wyszlam. Poznalismy sie. Jakos doszlo do tego ze uratowal mi zycie i jestesmy razem.. Jedziemy wlasnie do Las Vegas bo Justin znalazl tam prace a ja chce byc przy nim.. Wiem ze to dziwnie brzmi ale tak jest.Od: Georgia
Omg! Tego przystojniaka?! Jak to uratowal Ci zycie? Cat ty szczesciaro!Zasmialam sie.
Do: Georgia
Dluga historia, odezwe sie jak dojedziemy. Pa xSchowalam telefon do torebki i wlaczylam radio.
-Co jest?-zapytal brunet.
-A co ma byc?
-Smialas sie do telefonu.-usmiechnal sie.
-Pisalam z Georgia.
-Z twoja przyjaciolka tak?
-Tak, opowiedzialam jej o wszystkim.
-O gangu tez?!-zapytal.
-Nie...powiedzialam to co mamie.-odpowiedzialam dziwiac sie.
-Okej, jutro pojdziemy na plaze ok?-zapytal usmiechajac sie.
-O super!
-Spedzimy ten dzien tylko razem ?
-A nie chcesz z przyjaciolmi?-odparlam.
-Moze wieczorem wybierzemy sie do jakiegos klubu, co ty na to?
-Jasne.-poslalam mu lekki usmiech i odwrocilam sie patrzac w szybe.************
Na razie bedzie slodko przez pewien moment ale potem sie to moze zmieni..
CZYTASZ
Incognito | J.B |
FanfictionCaittlin Russo i Justin Bieber. Caittlin - 18 letnia blondynka z wlosami do pępka. Brazowymi oczami, malym nosem i duzymi ustami. Szczupla z wysportowana sylwetka. Lubi biegać i ogólnie ćwiczyć. Ma brata Andrey'a. Mieszkaja w Chicago. Pewnego dnia s...