26. Przyjdz sam.

1.7K 125 2
                                    

*czytaj info na samym dole!!*

Wszedlismy do domu a ja od razu podeszlem do Cat ktora rzucila mi sie na szyje.

-Bałam sie o ciebie, chciales isc do Jay'a?!-powiedziala.
-Skad wiesz?
-Od Bruce'a! Justin jestes nieodpowiedzialny..
-Dlaczego?
-Chciales isc tam sam..
-Nic by mi sie nie stalo. Mozemy juz o tym nie rozmawiac?-odparlem
-Mozemy, ale obiecaj ze tam nie pojdziesz.
-Cat..
-Obiecaj!
-Obiecuje ze nie pojde tam sam.
-Z toba jak z dzieckiem Justin..

Zlapalem Cat za glowe i pocalowalem ja w usta. Odwzajemnila pocalunek i mnie przytulila.

-My idziemy cos zalatwic, bedziemy za pare godzin.-powiedzieli chlopacy i wyszli z domu. Zostal tylko Bruce i Jen.

-O ktorej idziemy do klubu?-zapytala Caittlin.
-Jak oni wroca. Kolo 20?
-okay. Nie wiem co mam zalozyc.-wydela usta i podrapala sie po glowie.
-Jakas sukienke?-odparl Bruce.
-No co ty? Jestes niezwykle spostrzegawczy.-powiedziala i skierowala sie na gore.

Poszedlem za nia i usiadlem na naszym lozku.

-O co ci chodzi?-zapytalem.
-To znaczy?-powiedziala i odwrocila sie w moja strone.
-Czemu tak potraktowalas Bruce'a? To nie bylo mile.
-Ciekawe..
-Caittlin?
-Prosze cie, taki z niego przyjaciel.
-Mozesz jasniej? Cat serio nie ogarniam cie.
-Podrywa mnie na kazdym kroku, to wkurza Justin. Dzisiaj chcial mnie pocalowac.
-Co kurwa?!-wstalem i podeszlem do Cat.
-Nie mow mu nic.
-Zabije go, nikt nie ma prawa cie dotykac!
-Justin!-powiedziala i mnie zatrzymala.
-Mam ci ufac?
-No chyba?
-To masz mu nic nie mowic!
-Dobrze, ale bede mial na was oko!
-Dobrze kochanie.-powiedziala i dala mi calusa.

*CAT POV*

Spojrzalam na zegarek ktory pokazywal godzine 13:20

Podeszlam do komody i wyjelam z niej luzne dresy i zwykla biala bokserke. Zmienilam ubranie a poprzednie schowalam.
Zasmialam sie gdy zobaczylam jak Justin na mnie patrzy.

-Halo, ziemia do Justina?
-Em, tak?-powiedzial i sie otrzasnal.
-Jestes taki smieszny.-zasmialam sie.
-Dlaczego?
-Gapisz sie na mnie jak w obrazek.-usmiechnelam sie i podeszlam do okna.
-Bo jestes piekna.
-Ooh, kocham!-podeszlam do niego i go przytulilam.
-Idziemy gdzies?-zapytal odwzajemniajac uscisk.
-Nie wiem, dopiero co sie przebralam.
-To moze jakis film?
-Hm..
-Gramy na xboxie?
-Oo! Tak!

Zeszlismy na dol i usiedlismy na kanapie.
Ja w nogach Justina i oboje trzymalismy pady i zaczelismy grac.

Po pół godzinnej rozgrywce do pokoju wszedl Bruce.
Zlapalam Justina za reke zeby pokazac ze ma sie nie denerwowac.

-Mowili kiedy wroca?-zapytal Bruce gryzac jablko.
-Nie.-syknal Justin i poszedl na gore.
Pobieglam za nim i wyszlam na balkon.

-Chodz sie gdzies przejsc, dobrze?-zapytalam.
-Czekam przed domem.

Wyjelam z komody bluze i leginsy i zalozylam je na siebie.

Wyszlam z domu biorac mala torebke i podchodzac do Justina.

-Wiec, gdzie idziemy?-zapytalam.
-Gdziekolwiek.
-O co ci chodzi?
-O nic.
-Chyba widze?
-Dasz mi spokoj?
-Czy chociaz raz nie mozesz powiedziec prawdy? Takie to trudne?-odparlam z ironia.
-Chuj ci do tego, Cat.
-Slucham?
-To co powiedzialem.
-Kretyn.-powiedzialam i zaczelam isc przed siebie. Kompletnie nie wiedzac gdzie.
-Caittlin! Caittlin zaczekaj! Nie mozesz isc sama!-podbiegl do mnie i probowal mnie zatrzymac na co go odepchnelam.
-Zostaw mnie!

Chodzilam po miescie kompletnie nie wiedzac gdzie ide.
Przed soba zauwazylam plaze. Usiadlam na piasku i schowalam twarz w rece.
Znowu to zrobil...
Znowu mnie obrazil. Tak czuje sie urazona. Jest moim chlopakiem a ma mnie kompletnie w dupie. Kurwa.

*JUSTIN POV*

Walnalem piescia w slup i sie o niego oparlem.
Kurwa mac. Znowu nad soba nie panuje. Kocham Caittlin, jest dla mnie wszystkim..
Mam tylko ją. A zachowuje sie jak?
Jak frajer i dupek. Miala racje ze jeatem idiota...
Po prostu.. Czasami nie panuje nad tym co mowie.
Musze ja znalezc. Co jak to faktycznie Jay wysyla te sms?..

Po paru godzinach chodzenia po miescie wszedlem do domu i oparlem sie o framuge drzwi.

-Gdzie Cat?-zapytal Bruce.
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?-odparl David marszczac brwi.
-Poszla gdzies.
-To znaczy?
-Poklocilismy sie.
-Ja pierdole Bieber. Ogarnij sie stary.-powiedzial Josh.
-Chuj wam do tego?
-Ranisz ja.
-Nie ranie..
-Robisz to i masz przestac.-dodal David.
-Idz ja szukac, na co czekasz?!-powiedzial Jake
-Ide z Toba.-odezwal sie Bruce.
-Nigdzie nie idziesz.
-Czemu?
-ty dobrze wiesz czemu, siema.
-Poczekaj Justin!-krzyknal Josh.-Idez Toba.

Tak naprawde Josh jest moim prawdziwym przykacielem. Zawsze mi pomoze.

Wyszlismy z domu i zaczelismy isc prosto po chodniku.

-Wiec, o co poszlo?-odparl Josh.
-Oh..
-Gadaj.
-Bylem troche wkurwiony a ona chciala wiedziec co mi jest. Powiedzialem ze chuj jej do tego..
-Miala racje, zachowales sie jak dupek. One sie o ciebie martwi stary.
-Wiem, juz mi nie dopierdalaj ok?
-Jasne. Znajdziemy ja i masz ja przeprosic.
-Jezeli da mi dojsc do slowa.

Szlismy po uliczkach juz dluzszy czas. Caittlin nigdzie nie bylo.

Wyjalem telefon i probowalem sie do niej dodzwonic chyba juz setny raz. Postanowilem wyslac jej kolejnego sms.

Do: Kochanie x
Caittlin, błagam odezwij sie. Przepraszam Cie za wszystko.

Od: Kochanie x
Pieprz sie.

-Kurwa odpisala mi.-powiedzialem szybko.
-Co napisala?
-Zebym sie pieprzyl..
-Justin..

Do: Kochanie x
Zrozumialem jaki jestem glupi. Chce to zmienic. Prosze wybacz mi. Kocham Cie.

Od: Kochanie x
Juz ci cos mowilam na ten temat. Nie wiesz co to znaczy.

Do: Kochanie x
Porozmawiajmy prosze, gdzie jestes?

Od: Kochanie x
Na plazy, przyjdz sam.

Przekazalem to Josh'owi i szybko udalem sie na plaze.

Nagle zauwazylem Cat ktora siedziala na piasku i reka trzymala glowe.

-Cat..-odezwalem sie cicho siadajac obok dziewczyny.
-Co chcesz?
-Porozmawiajmy prosze.
-Masz piec minut. Potem ide.-odparla i spojrzala na mnie.
-Przepraszam..
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Juz to slyszalam. Wysil sie Bieber.-powiedziala i wstala.
-Czekaj!
-Cos jeszcze?-odparla i podniosla jedna brew.
-Tak.
-Wiec?
-Co mam Ci powiedziec? Ze jestem dupkiem? Nie zasluguje na ciebie! I to jest prawda! Nie panuje nad soba i nad tym co mowie. Nie chcialem cie zranic. Caittlin kocham cie, jestes dla mnie wszystkim. To nie mialo tak wygladac.-powiedzialem i do niej podszedlem.

Chwycilem reka za jej bok szyi a druga odgarnelem jej wlosy.
Zlaczylem nasze usta razem.
Na poczatku Caittlin nie odwzajemnila pocalunku jednak po chwili to zrobila.
Wtulila sie we mnie.

*******
Niestety dwie osoby czytaly 27 rozdzial..
Bo wrzucilam wam 27 zamiast 26. Przepraszam :(

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz