16. Wyjazd

2.3K 116 0
                                    

*CAT POV*

Obudzil mnie nagly dzwonek mojego telefonu. Spojrzalam na godzine ktora pokazywala 8:00
-Cholera.-powiedzialam cicho przecierajac zaspane oczy.-To mama.-dodalam patrzac na Justina ktory mial jedno oko otwarte a drugie zamkniete.
-Odbierz.-powiedzial cicho i usiadl ziewajac.
-H..halo?
-Caittlin Russo co znaczy ten sms ktory wyslalas mi w nocy?!-wykrzyczala mi mama przez telefon.
-Mamo, to nie tak. Dzisiaj przed wyjazdem przyjedziemy do ciebie. Justin znalazl tam dobra prace a ja chce wyjechac tam razem z nim. Nie mozesz mi zabronic.-powiedzialam lekko uniesionym glosem.
-Przepraszam ze tak sie unioslam. Dobrze, o ktorej bedziecie?-zapytala spokojnym tonem.
-Około 10, kocham cie. Pa.-odparlam.
-Ja ciebie tez, pa.
Zakonczylam polaczenie i lekko sie usmiechnelam.
-Nie bylo tak zle jak myslalam.-powiedzialam.
-Widzisz, mowilem Ci!-odparl brunet przytulajac mnie.
-Ide sie wyszykowac.-powiedzialam wstajac z lozka.
Podeszlam do walizki i wyjelam z niej jeansowe szorty z wysokim stanem, bialy koronkowy crop-top i dluzszy czarny sweterek.
Weszlam do lazienki i zwiazalam wlosy w kitke. Zalozylam ubrania i rozwiazalam wlosy, przeczesalam je i zrobilam luznego koczka wyjmujac dwa pasma wlosow przy uchu. Wzielam kosmetyczke i wyszlam z lazienki, schowalam ja do walizki i zauwazylam Justina ktory zapinal spakowana torbe.
-Wow, kiedy ty sie ubrales i spakowales?-zapytalam usmiechajac sie.
-Magia skarbie.-zasmial sie.-Lubie jak jestes taka naturalna, nie maluj sie.
-Ugh, serio?-powiddzialam przytulajac chlopaka.
-Spakowalas wszystko? Po drodze zajedziemy do sklepu.
-Um, dobrze. Mam moje walizki a z nich nic nie wyjmowalam.
-Dobrze. Czeka nas długa podroz.
-Nie boisz sie tak dlugo jechac?
-Wypije kawe, energetyki a w ostatniej koniecznosci zatrzymamy sie w jakims hotelu.
-Ok, jedziemy?
-Tak, najpierw twoja mama potem jedziemy cos zjesc a potem sklep?
-Jasne.-powiedzialam przytulajac sie do chlopaka.
Ubralismy buty, wzielam torebke i walizke a Justin druga i swoja torbe. Wyszlismy z domu i wpakowalismy bagaze do auta. Weszlam do samochodu i zapielam pas. Justin po chwili zrobil to samo. Odjechalismy z posesji i kierowalismy sie do mojego domu.
-Stresujesz sie?-zapytal Justin.
-Troche. Moge wlaczyc radio?
-Jasne.-odparl cicho.
Wlaczylam radio i zaczelam zmieniac kanaly szukajac czegos co by mnie zainteresowalo.
-Zostaw to!-krzyknal Justin odrywajac wzrok od ulicy.
-Jezu wystraszyles mnie!-powiedzial podnoszac rece i sie smiejac.
-It's been a long day without you my friend.-zaczal cicho podspiewywac Justin.
-Masz bardzo ladny glos.-zasmialam sie.
-No nie gadaj ze zaspiewalem to na glos...-powiedzial zirytowany na co sie usmiechnelam.-Cokolwiek.-dodal.
Po paru minutach bylismy juz pod domem.
-Pojdziesz ze mna?-zapytalam.
-Tak, chce poznac tesciowa.-odpowiedzial chlopak na co szturchnelam go w bok i sie zasmialam.

Wyszlismy z auta i skierowalismy sie w strone domu. Otworzylam drzwi frontowe i zaprosilam bruneta do srodka.
-Mamo! Jestesmy!-krzyknelam.
Zauwazylam Andrey's ktory zbiegl po schodach i od razu mnie przytulil. Moge szczerze powiedziec ze za nim tesknilam, naprawde dobrze sie dogadywalismy.
-Hej! Tesknilem!-odparl cicho.
-Ja tez.-zasmialam sie i poczochralam go po wlosach.
Wtedy z ogródka weszla mama.
-Dzien dobry.-powiedzial chlopak.
-Dzien dobry.-odpowiedziala mama.-Milo cie poznac.
-Mamo to Justin, Justin to moja mama.-usmiechnelam sie.
-Zostaniecie na dluzej?- zapytala moja rodzicielka.
-Niestety nie. Musimy sie spieszyc bo mamy przed soba dosc dluga droge.-odparl Justin.
-No dobrze, kochanie prosze uwazaj na siebie.-powiedziala mama przytulajac mnie.-Pilnuj jej, trzymam cie za slowo!-pokazala palcem na Justina ktory przystawil dwa palce do czola i udawal ze salutuje.
Po czulych usciskach wyszlismy z domu i weszlismy do auta po czym zapielismy pasy.
Justin wyjechal z posesji i wlaczyl spowrotem radio.
-Jedziemy cos zjesc ok?-odparl po chwili.
-Tak jasne, jestem mega glodna.-zasmialam sie.
Po paru minutach zatrzymalismy sie przy jak sie dowiedzialam ulubionej restauracji Justina.
Zajelismy miejsca a juz po chwili prywitala nas przemila starsza pani.
-Dzien dobry Justin. A kim jest ta sliczna niewiasta?-zapytala opierajac reke o stol.
-Dziekuje.-odparlam cicho.
-To jest Caittlin ale wole sformułowanie Panna Bieber.-zasmial sie łobuzersko na co kazdy postapil tak samo.
-Dobrze dobrze Justin, to co zamawiacie? To samo czy moze tym razem jakas odmiana?-zapytala kobieta.
-Tym razem odmiana.-zasmial sie.-Ja poprosze jajecznice z bekonem i kawe a ty Cat?
-Owsianke z truskawkami i zielona herbate.-powiedzialam z usmiechem.
-Jasne, zaraz przyniose.-Odparla po czym zniknela nam z oczu.
-Ale fajna.-powiedzialam kladac reke pod brode.
-Oh tak, jest jak babcia.
-czesto tu przychodzisz?-zapytalam.
-Tak, praktycznie codziennie odkad mieszkam w Chicago.

Incognito | J.B |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz