*CAT POV*
-Ale.. Nie Caittlin. Jak to?.. Prosze daj mi ostatnia szanse..błagam.-odparl łapiąc mnie za reke.
-Justin..
-Prosze.-zaczął a do jego oczu naszły łzy.
-Prosze, nie płacz.-powiedzialam przytulajac go.
-Jestem dupkiem.-Odparl wstajac i kąpiąc w szafkę.-pierdolonym dupkiem!
-Nie rób tego prosze!
-Caittlin tak bardzo cie przepraszam!-powiedzial siadając i ciągnac sie za wlosy.
-Jus..
-Caittlin, błagam. J-ja nie wytrzymam, r-rozumiesz? Nie wytrzymam b-bez ciebie.
-Obiecujesz ze..
-Obiecuje ze wiecej cie nie uderzę. Nigdy wiecej.-przerwał.-A co do Josh'a to.. Nie przejmuj sie nim.
-Ale..słyszałam wasza rozmowę..on mówił ze gdyby chciał pieprzyłby sie ze mna kiedy chce.. J-Justin..
-Ja to załatwię, spokojnie Cat.
-Co chcesz zrobic?
-Nigdy wiecej sie do ciebie nie zbliży?
-Ale..okej.Lubiłam Josh'a, ale po tym co powiedzial to.. Widze jakim jest dupkiem.
Zeszliśmy razem na dol gdzie siedział Josh z Jen i Bruc'em.
-Caittlin, prosze pogadajmy.-odparl Josh wstajac.
-Zostaw ja skurwielu.-syknal Justin.
-Ja?! Ja jestem skurwielem?! To nie ja bije swoją dziewczyne!
-Pieprz sie Josh!-odparlam.
-Cat..
-Daj mi spokoj. Jestes dla mnie nikim rozumiesz? Nikim.-powiedzialam podchodzac do Justina.Przytuliłam sie do bruneta a on pocalowal mnie w czoło.
-Idziemy sie przejść?-zapytal.
-Tak.. Tylko pójdę sie przebrać na cos cieplejszego. Juz zrobiło sie chłodno.Pobiegłam szybko na gore i weszłam do naszego pokoju.
Otworzyłam komodę i wyjelam z niej czarne spodnie, ciepłą narzutkę i bluzkę.
Zmieniłam ubrania i poszłam na dol.
-Mozemy isc. Nie wyglądam źle?..-zapytalam.-Nie widać..
-Nie widać.-przerwał mi i spuścił glowe.Wiedział ze chodzi mi o siniaka i ranę.
Justin założył kurtke i buty.
Włożyłam na nogi vansy i wyszlismy z domu.Chwyciłam go za reke a ten pocałował mnie w usta.
-Idziemy na plaże?zapytal.
-Jasne.-usmiechnelam sie i wyjelam telefon.Zegar pokazywał godzine 20:20.
Schowalam komórkę i "opatulilam" sie narzutka.
Po paru minutach byliśmy juz na płazy.
Usiedliśmy na piasku a ja przytuliłam sie do chłopaka.
-Przepraszam..
-Justin..-odparlam patrząc mu prosto w oczy.
-Zrobiłem cos, czego nigdy nie powinienem.
-Rozmawialiśmy o tym i ci wybaczylam.
-Ale nie powinnaś. Zachowałem sie jak..
-Jest okej.-przerwałam mu chwytając jego reke.
-Kocham cie.
-ja ciebie tez.-odparlam.
-Rozmawiałaś z Georgia?
-Moge do niej zadzwonić?
-Pewnie.Wyjelam telefon i znalazłam numer przyjaciółki. Włączyłam głośnomówiący.
-Hej skarbie.-odparlam.
-Heej, czemu masz głośnik?
-Siedzę z Justinem, i chcieliśmy sie dowiedzieć jak z tym przyjazdem?
-Oh, cześć Justin!
-Cześć Georgia.-zasmial sie brunet.
-Pytałaś sie mamy?
-Skarbie, mam 19 lat i nie musze pytac sie mamy.-zasmiala sie.
-Okeeej, czyli przyjeżdżasz?-pisnelam i sie usmiechnelam.
-No tak!
-To kiedy bedziesz?
-Myśle ze pojutrze mogłabym wsiąść juz w samolot!
-Aa!-pisnelam a brunet mnie przytulił.-To zabukuj sobie bilet i do mnie zadzwoń!
-Jasne! Pa, kocham cie!
-Ja ciebie tez, pa.Usmiechnelam sie i rozłączylam.
-Cieszysz sie?-zapytal brunet.
-Nawet nie wiesz jak bardzo! Zakupy, płaza w Vegas z przyjaciółka i chłopakiem to cos o czym zawsze marzyłam.
-Jestes urocza.-zasmial sie.
-Justin..jakby co to potknelam sie na drodze i upadłam. Jasne?
-T-tak..
CZYTASZ
Incognito | J.B |
FanficCaittlin Russo i Justin Bieber. Caittlin - 18 letnia blondynka z wlosami do pępka. Brazowymi oczami, malym nosem i duzymi ustami. Szczupla z wysportowana sylwetka. Lubi biegać i ogólnie ćwiczyć. Ma brata Andrey'a. Mieszkaja w Chicago. Pewnego dnia s...