Wariatka

1.6K 218 20
                                    

Jakiś czas temu zrobiłam z siebie totalną idiotkę. Pokazałam jaka popieprzona jestem. Pokazałam, że jestem wariatką.
Byłam na grillu z koleżankami. Siedziałyśmy... ja tylko siedziałam i robiłam dobrą minę do złej gry. Wśród ludzi, których praktycznie nie znałam była moja przyjaciółka. Nawet z nią nie rozmawiałam. Ona później gdzieś poszła. Niby się przejść. Po kilku minutach napisałam jej, że źle się czuję i zaraz wracam do domu. Oczywiście fizycznie to czułam się dobrze. Tylko nie chciałam tam się rozryczeć. Później przyszła i powiedziałam, że wracam. Nie mówiłam szczegółów. Jedna z dziewczyn podeszła do mnie i mnie przytuliła od tyłu i powiedziała, że mam się nie smucić, czy coś takiego. Zaczęłam się wyrywać, płakać, praktycznie to się darłam, żeby mnie puściła.
Szczerze NIE CHCIAŁAM TAM BYĆ. Poszłam tam, bo myślałam, że to coś da.

Kiedy wyrwałam się z jej uścisku pobiegłam przed siebie płacząc i nie patrzyłam co się za mną dzieje.
Przyjaciółka mnie dogoniła. Na początku zaczęłam na nią krzyczeć. Później przepraszałam, a potem milczałam.

Zrobiłam z siebie wariatkę. Nikt mnie nigdy takiej nie widział. Majka taka spokojna. Taka cichutka, zawsze wesolutka. Chociaż Justyna (przyjaciółka) wiedziała o mojej depresji.

Mimo, że to wszystko się wydarzyło sprawiło to, że obie się sobie wyżaliłyśmy. Powiedziałam jej praktycznie wszystko. Ufam jej. Pierwszy raz coś komuś o sobie powiedziałam. Ona też się przede mną otworzyła. Dziękuję jej za to. A jej słowa zawsze będą w mojej pamięci:

"Jeżeli kiedykolwiek mnie tutaj zostawisz samą, to ja nie wiem co ze sobą zrobię".

rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz