Czasami mam wrażenie, że to co się wokół mnie dzieje - to fikcja. Wszystko jest takie dziwne i zmieszane. Czas biegnie nieubłaganie. Pamiętam pierwszy dzień w szkole. Chodziłam do zerówki. Teraz... jestem w szkole ponadgimnazjalnej. Za dwa lata zostanę pełnoletnia, chociaż nadal będę dzieckiem. W wieku dwunastu lat miałam pierwszy przełom w swoim życiu. Przełom, który ciągnie się do dzisiaj. Jesdyne co dobrego się przez ten czas zdarzyło, to poznanie jednej osoby. Osoby, która jest dla mnie jak rodzina. Czasami mam wrażenie, że martwi się o mnie bardziej niż moja mama.
Czuję się jak w filmie. To wszystko się nie wydarzyło. To wszystko to fikcja. A co jeżeli całe moje życie to fikcja? Nie ma mnie. Nigdy mnie nie było.
Czasami czuję się, jak po jakiś silnych lekach. Jakbym coś brała. Na niektórych hydroksyzyna nie działa silnie, a na niektórych owszem. Lek na lęki i sen. Lek na sen. Kiedyś jak rano się po tym obudziłam, to czułam się jak przytwierdzona, przywiązana do łóżka. Jak naćpana. Czy to można przedawkować? Da się?
Chciałabym odlecieć. W każdym znaczeniu tego słowa.