Poczułam coś. Zaznałam niemożliwego. Coś czego wyczekuje każdy z nas. Poznałam szczęście.
Cofnijcie się proszę do rozdziału o nazwie "Pan W." Przeczytajcie.
Napisałam tak, że za nim tęsknię; że mnie nawiedza. Teraz też tęsknię. Tęsknię za nim, bo nie zobaczę go dzisiaj, tylko jutro. Dopiero jutro będę mogła poczuć Jego ramiona i Jego ciepło.
Teraz chcę, żeby mnie nawiedzał .Zrozumiałam. Poczułam. Pokochałam.
Dziękuję za szczęście. Być może ulotne... ale niech trwa jak najdłużej.
Dodaję Wam moje oko. Nie wiem po co. Pokazałam Wam "siebie". To tylko oko. A może aż?