Jestem beznadziejna. I nie. To nie mój wymysł. Nic mi nie wychodzi i każdy mi to powtarza. Słyszę nawet to, że sobie nie poradzę w życiu, nikt nigdzie mnie nie zatrudni bo jestem po prostu beznadziejna. Nie nadaję się do niczego. Nienawidzę siebie z każdym dniem coraz bardziej i mam siebie dosyć. Nie mogę na siebie patrzeć. Pluje na siebie. I na każde swoje odbicie. Nie jestem niczego warta.