Bardzo szczery wpis.

755 115 19
                                    

Chyba zaczynam się gubić w tym wszystkim. Rozmowy z mamą. Kłamstwa. Płacz. Depresja. Uśmiech. Przyjaciele. Czuję się, jakby ktoś sprawdzał jak długo dam radę z tym wszystkim. Nie poszłam na praktyki bez niewiedzy mamy. Oglądam non stop to samo w telewizji. Robię ciągle to samo. Nie umiem uczyć się na własnych błędach. Coraz częściej uświadamiam sobie wiele rzeczy, które nie powinny się w ogóle pojawić. Często udaję (czasami nie, zdarzy się) w internecie zabawną dziewczynkę. Czuję się jak w jakimś zamkniętym kloszu, z którego nie mogę się wydostać. Szukam desperacko kogoś, kto by ciągle przy mnie był, opiekował się mną; mówił miłe rzeczy, ale chcę być sama. Czasami czuję się jak szmata, która jest nic niewarta. Ktoś zacznie być dla mnie miły to w mojej głowie są już różne scenariusze. Jeżeli to chłopak, to czuję się wyjątkowa. Ktoś sobie żartuje, że chyba komuś się podobam, prycham, ale w środku chcę, żeby tak było. Chociaż i tak wiem, że nigdy bym z tym kimś nie była. Bo bym nie chciała. Jestem zasraną idiotką. Nienawidzę siebie. Krytykuję w sobie ludzi, a w cale nie jestem lepsza. Mam siebie dosyć. Czuję, że powinnam zdechnąć, bo i tak do niczego się nie nadaję. Nie potrafię w realnym życiu normalnie z kimś porozmawiać w szkole, w sklepie, na ulicy. Wstydzę się siebie. Gardzę sobą. Jest mi wstyd. Piszecie mi tyle pięknych słów. Czasami tego nie doceniam. Próbujecie mi pomóc. Piszecie do mnie. Jesteście genialnymi ludźmi. Pamiętajcie o tym. 

Trzęsą mi się ręce. Łzy płyną mi po twarzy. Modlę się o spokój; o pomoc i wsparcie. Wydobywam z siebie cichy szloch, który przemienia się w wycie. 

Nie jestem idealna. Jestem pusta pod każdym względem. Mnie nie można lubić. Nie da się. Ci co tak mówią - kłamią. 

Przepraszam za wszystko. 

Pozytywniejszy post macie na blogu :') Jeny, nawet w takim momencie piszę o jakimś nic nieznaczącym gównie.

rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz