Moja mama powiedziała na pierwszej wywiadówce, która była we wrześniu, mojej pani o tym co ze mną jest.
Na ostatniej wizycie u psychiatry mama poprosiła o zaświadczenie. Miałam podać je wychowawczyni. Nie przyjęła, ale pani pielęgniarka/pedagog (nie wiem) owszem. Pytała. Pytała o wiele rzeczy. Wzięła numer do mojej mamy. We wtorek mam do niej na przerwie jakieś przyjść, bo chce jeszcze ze mną porozmawiać. Nie wiem czy chcę. Dlaczego nawet szkoła musi wiedzieć. Czy wszędzie gdzie pójdę to ludzie będą wiedzieć? Mam dosyć dziwnych spojrzeń. Koleżanka pyta się dlaczego idę do pielęgniarki, a ja nie wiem co mam odpowiedzieć. No bo co? "A nic, idę pogadać o depresji :DD".
Nie chcę zajęć indywidualnych. Wezmą mnie za wariatkę. Będą pytać. Każdy pyta. Mam dosyć tych wszystkich pytań.
Mam siebie dosyć.