Jest mi źle. Tak cholernie źle. Nie wiem już co mam robić. Znowu od jakiegoś czasu
czuję się jak jedno wielkie gówno. Non stop śpię. Ledwo funkcjonuje. Nie mam już siły. Jestem ledwo żywa. Powstrzymuję się przed krzywdą na sobie. Na ciele. Nie chcę istnieć. Czuję się jak w klatce. Znowu płaczę. Codziennie. Jeszcze trzy dni do moich wakcji. Do mojego urlopu. Tak bardzo potrzebuję uwolnienia się od tego domu. Miasta. Potrzebuję ciszy i spokoju. Nie wiem co mam już robić. Popadam w ciemną otchłań.