9.

6.1K 335 5
                                    

- Jak mylisz, nic jej nie jest? - pyta jakiś chłopak.
- Wyluzuj, lekarz mówi, że jest w porządku - odpowiada mu ktoś.
Próbuję otworzyć oczy, ale to takie trudne. Dobrze, że przynajmniej coś słyszę.
- Nic nie rozumiesz. To wszystko moja wina. Po co ja do niej szedłem? - pyta chłopak. Wydaje mi się, że to Carter.
- Nie twoja wina... Ale lepiej, żeby nie widziała cię takiego, gdy się obudzi. Idź, ochłoń, a ja się nią zajmę - proponuje drugi.
Słyszę trzask drzwi.
- Łatwo nie będzie - rzuca chłopak, który został w pokoju. Czuję, że podchodzi do mnie. Siada na krawędzi kanapy albo łóżka i zgarnia mi pasemko włosów z policzka. Jego delikatne palce trochę dłużej zatrzymują się nad moim obojczykiem.
- I całe zamieszanie przez ciebie, mała istotko - dodaje i zabiera rękę.
Po kilku minutach udaje mi się otworzyć oczy. Uh, co za ulga. Pierwsze, co widzę, to znajome szmaragdowe oczy.
- Cześć, Piękna - mówi ich właściciel.
Próbuję podnieść się do pozycji siedzącej.
- Moja głowa... - zaczynam.
- Musiałaś się w nią mocno uderzyć. A propos: zacięta z ciebie wojowniczka. Tak łatwo nie dałaś się znokautować - odpowiada, śmiejąc się.
Nic z tego nie rozumiem. Znokautować? O czym on gada?
- Carter mówił, że jesteś uparta, ale aż tak? - dodaje.
Carter, w końcu ktoś znajomy.
- Gdzie on jest? - pytam.
- Kto?
- Carter.
- Ah, on. Pewnie wałęsa się gdzieś po ogrodzie. Wiesz, mój braciszek jest troszeczkę spięty tą sytuacją...
- Czekaj... Jesteś jego bratem?
- No, wiem, że on nie dorównuje mi wyglądem, ale pierwsze dziecko nigdy nie otrzymuje wszystkich najlepszych genów, prawda?
Nic dodać, nic ująć. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyłam? Te same włosy, zarost na policzkach, charakterystyczne kości policzkowe, pełne usta, idealny nos... Tylko oczy inne. Cartera granatowe, a tego szmaragdowe.
- A ty to? - pytam.
Przez chwilę zastanawia się, co odpowiedzieć.
- Christian - mówi, ukazując szereg białych zębów.

Przemieniona DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz