*Jordan*
Lewis Waller przez dobre 10 minut przygląda się Rachel. Obchodzi ją z każdej strony. Czyżby próbował nas zmylić, a potem zaatakować? Czekam na znak. Jakikolwiek ruch Rachel, który powiedziałby mi, że coś jest nie tak.
- Napatrzyłeś się już? - pyta nagle zdenerwowany Christian. Jego ojciec przystaje obok strażników.
- Będzie z tobą dużo kłopotów, Walders - rzuca jej Lewis prosto w twarz. Wślizguję się w małą szparę pomiędzy Rachel a nim.
- Yhm. Parker, nigdy nie odpuszczasz, prawda? - bardziej stwierdza niż pyta mnie Waller.
- Nie, jeśli chodzi o kogoś dla mnie ważnego - mówię. Rachel lekko ściska moją prawą dłoń. Mam gdzieś to, że wszyscy się na nas gapią. Coraz więcej ludzi kumuluje się przy drzwiach wejściowych.
- Byłeś aż tak samolubny, że musiałeś ją przemienić? Nie mogłeś pogodzić się z myślą, że kiedyś umrze? - pyta mnie Lewis. Jeszcze chwila a...
- Gdybym ja był Alfą pewnie nie miałbyś już głowy - dodaje.
- Ale na całe szczęście nie jesteś - wtrąca Christian, po czym rozkazuje - A teraz łaskawie zejdź nam z drogi. Chcielibyśmy wrócić do naszego domu.
Ostatecznie Lewis schodzi nam z drogi.*Rachel*
Przerzucam ubrania z jednej sterty na drugą. Jak na męską, szafa Cartera jest bardzo przestrzenna. Przy okazji odsuwam jego ubrania na bok. W pewnym momencie natrafiam na znajomą bluzę. To właśnie w niej był Carter, gdy po raz pierwszy mnie pocałował. Ściągam ją z wieszaka i staram się zapamiętać ten charakterystyczny zapach. Może powinnam ją założyć... Nagłe pukanie przerywa moje rozmyślanie. Wsuwam bluzę pod poduszkę i dokładnie sekundę później w drzwiach pojawia się głowa Jamesa.
- Cześć - rzuca.
- Hej - odpowiadam. Zapraszam go do środka. Chłopak rozciąga się na moim łóżku. To znaczy Cartera.
- Widzę, że się zaaklimatyzowałaś. Chociaż przyznam szczerze, myślałem, że wybierzesz pokój obok - oznajmia.
- Wolę ten - oznajmiam.
- Bo nie ma w nim Christiana Wallera? - pyta, unosząc brwi znacząco. Śmieję się.
- Dużo się zmieniło pod moją nieobecność? - wiem, że to trudne pytanie, a odpowiedź chyba jeszcze bardziej trudniejsza.
- Przez trzy lata? Hm... Co mogło się wydarzyć...? - James udaje, że się zastanawia. Daję mu kuksańca w bok.
- No dobra, dobra. Cóż... Emily wyjechała z jakimś Jeanem, czy jak mu tam... Carter popadł w totalną deprechę. A Christian no cóż... Czatował przed twoim domem non stop - opowiada. Przy ostatnim przerywa. Dlaczego Christianowi tak bardzo zależało by mnie zobaczyć?
- Więc... Jak ci się wiodło w Los Angeles? I co jest pomiędzy tobą a Jordanem? - pyta po chwili. Zaczyna się... Gdy już mam mu odpowiedzieć ktoś otwiera gwałtownie drzwi.
- Hej, jeśli mnie potrzebujesz to mogę ci pomóc przenieść rzeczy do gościnnego. Mam akurat chwilkę - rzuca Christian, ale po chwili skupia wzrok na moim koledze.
- James - dodaje.
- Cześć, Christian - wita się James.
- Hm... To pomóc ci teraz, czy później? - zwraca się do mnie Waller.
- Nie, dzięki. Chyba jednak zostanę tutaj - odpowiadam. Christian patrzy na mnie jakbym powiedziała coś niedorzecznego. Po chwili jednak się wycofuje.
- Jak chcesz - rzuca lekko wkurzony na odchodnym. Udaję, że nie słyszę tego trzasku drzwiami.
- Co to było? - pyta James.
- Nie mam pojęcia - odpowiadam.
Śmiejemy się przez kilka minut, a potem James zadaje mi dziwne pytanie:
- Jak to jest? Jak to jest być w końcu przemienionym?
- Patrz. Pokażę ci - mówię, a po chwili widzę w jego oczach odbicie swoich czerwonych tęczówek.*Christian*
Myślałem, że gorzej już być nie może... Ale plotki w Kwaterze rozchodzą się w zadziwiająco szybkim tempie. Wracając z zebrania sfory, słyszałem różne rozmowy. Większość dotyczyła Rachel i Jordana. Ludzie myślą, że to zdrajcy. A do tego mój ojciec, który nie potrzebnie się miesza. Czy on nie rozumie, że to rolą Bety jest przejęcie władzy podczas nieobecności Alfy? I jeszcze Rachel? Dwie dziewczyny twierdzą, że ponoć nic ją już nie łączy z Jordanem. Ich relację nazwały przywiązaniem. Ale czy to ma sens? Wiadomo, że jeśli wilkołak przemieni człowieka, to oboje są do siebie przywiązani. Najchętniej skopałbym Parkera za to, że zbliżył się do Rachel. Gdybym tylko mógł...
Sytuacja z Rachel i Jamesem wytrąciła mnie z równowagi. Dlaczego dziewczyna zajęła pokój mojego brata? Dlaczego nie chciała spać w pokoju gościnnym?
Zamykam klapę od laptopa. Dość tych rozmyślań. Sprawdzam godzinę: 19:29. Świetnie. Tak oto minął mi cały dzień... Nagle ktoś puka do drzwi. Poznaję ten zapach. James. Chłopak zagląda do środka.
- Ćwiczenia są za 10 minut w sali treningowej - mówi.
- Chyba dam sobie spokój. Miałem ciężki dzień - oznajmiam. Chłopak mamrocze coś pod nosem. Dopiero po chwili uświadamiam sobie, co powiedział:
- Szkoda. Rachel też będzie.
Mam silną wolę... Nic mnie nie złamie. - Dobra, już idę - stwierdzam.
CZYTASZ
Przemieniona Dziewczyna
WerewolfRachel dużo przeszła w swoim życiu. W końcu została sama. Jednak wciąż wierzy, że kiedyś coś w jej życiu się zmieni... A gdyby tak zamęt wprowadził gość od wódki z colą? Zapraszam do przeczytania :) #3 o wilkołakach - 26.03.2024 #12 w o wilkołakach...