11.

6.2K 287 0
                                    

Chcę podnieść się i zobaczyć, co się dzieje. Christian zatrzymuje mnie, chwytając moją rękę.
- Sprawdzę, co się dzieje. Zabierz ją do środka - rozkazuje Carter i znika w tłumie.
- Chodź, idziemy - mówi drugi brat.
Nie wiem dlaczego, ale nie zgadzam się. Chcę wiedzieć, co się dzieje.
- Co się dzieje? - pytam.
Chłopak wydaje jęk niezadowolenia, po czym przerzuca mnie sobie przez ramię. Tulipan wypada mi z ręki. Zanim zdaję sobie sprawę, co się dzieje, niesie mnie do pomieszczenia, gdzie wcześniej spędziłam kilka godzin. Sadzi mnie na kanapie i kopniakien zatrzaskuje drzwi. Chcę zaprotestować, ale ucisza mnie swoim surowym spojrzeniem. Na zewnątrz słychać czyjeś wrzaski i trzask łamanych gałęzi.
- Co tam się, do cholery, dzieje? - teraz to ja krzyczę.
- Rachel, zamknij się, proszę - błaga Christian.
- Powiedz mi...
Zakrywa mi usta swoją dłonią. Przechodzi na drugą stronę kanapy. Teraz siedzi za moimi plecami. Jedną ręką zasłania moje usta, a drugą obejmuje mnie w pasie, jednocześnie przyciągając do siebie. Czuję na karku jego ciepły oddech. Nie będę kłamać, że mi to przeszkadza. Bo tak nie jest. Nawet mi wygodnie. Nikt jeszcze nie sprawił, że czułam się taka bezpieczna. Nawet Carl. Wsłuchuję się w bicie serca chłopaka. Zdecydowanie bije szybciej. Jego oddech przyjemnie mnie łaskocze. Po chwili słyszę jak wolno wypuszcza powietrze, odsłania mi usta, a swoje czoło opiera na moim karku. Za drzwiami nie słychać już krzyków. Czuję, że moje serce też się uspokaja.
Nagle drzwi gwałtownie się otwierają, a Christian bardzo szybko odskakuje ode mnie. W progu staje Carter, a zanim ktoś, kogo z początku nie rozpoznaję. Goście wchodzą do środka. Już wiem, kto to.
- Rachel, ktoś do ciebie - oznajmia Carter. Podchodzę do niego i z niedowierzaniem patrzę na Carla. Mojego exchłopaka.
- Co tutaj robisz? - pytam.
Jedną ręką przejeżdża po włosach, a drugą sięga do kieszeni. Wyjmuje swój telefon. Unoszę brwi. Nie wiem, o co chodzi.
- Dzwoniłem, a ty nie odbierałaś - oznajmia.
Słyszę za sobą prychnięcie Christiana. - Może nie miała ochoty z tobą rozmawiać - mówi.
Carter ucisza brata i zatrzymuje się obok niego, dając nam jednocześnie trochę przestrzeni.
- Więc... - kontynuuje Carl - namierzyłem twój numer.
Domyślam się, że to nie było dla niego większym problemem. Zwłaszcza, że wciąż zna hasło. Muszę zapamiętać, by je zmienić.
- No i jestem. Wszystko w porządku? Przez jakieś pół godziny próbowałem się dostać do środka. Ochronę tu mają niezawodną - dodał.
- Chyba jednak nie do końca, bo jakimś cudem wszedłeś - wtrąca Carter.
- Pokazałem ochroniarzom twoje zdjęcie i odznakę, a oni mnie wpuścili, ale zaraz natknąłem się na niego - powiedział Carl, wskazując na Cartera.
- A to niespodzianka - skomentował Christian. Rzucam mu karcące spojrzenie. Chyba zrozumiał, bo spuszcza głowę i chowa ręce do kieszeni bluzy.
Spoglądam na swojego ex.
- Jak widać nic mi nie jest. Nie potrzebnie się fatygowałeś - mówię.
- Na pewno? Jeśli potrzebowałabyś czegoś, to wiesz... - dodaje.
- Dam sobie radę. Przecież nie mam trzech lat - odpowiadam.
Ta rozmowa nie ma sensu. Christian odprowadza policjanta do wyjścia, a ja zostaję sama z Carterem.
- Porozmawiajmy - proponuje chłopak, którego unikałam przez ostatnie godziny.

***
Kochani, oto drugi rozdział, który już dzisiaj zamieściłam. Ciekawe, czy Carter i Rachel w końcu porozmawiają o tym, co się wydarzyło. :*

Przemieniona DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz