*Rachel*
Minęły 3 lata odkąd wyjechałam z New Age. Czy żałuję? Nie, chyba nie. Zadomowiłam się w Los Angeles. To przepiękne miasto. Dużo czasu spędzam z Jordanem. Jest moim przyjacielem, a od 2 lat współlokatorem. Zaraz po przyjeździe oboje poszukaliśmy pracy. On jako kierowca ważnych biznesmenów, a ja jako barmanka. Wiem, że to nie szczyt marzeń. Postanowiłam więc zacząć studia. Dajemy sobie radę. W końcu mamy tylko siebie. Zerwałam każdą nić wiążącą mnie z dawnym życiem. Poza tym nikt nie wie, gdzie jesteśmy. Przez wiele miesięcy uczyłam się panować nad objawami mojej choroby. A w kluczowym momencie... No cóż. Zostałam przemieniona. Jestem wilkołakiem.*Jordan*
Po trzech latach w końcu zaznałem spokoju. Nikt mi nie rozkazuje, nie muszę nikogo pilnować. Cieszę się, że pewnego dnia zostałem wysłany po Rachel. Gdyby nie to, na pewno nie poznałbym jej. Pewnie czasem widywalibyśmy się na podwórku albo mijali w bramie. Mówiono mi, że dziewczyna Cartera od samego początku podbiła serca dwóch braci. Każdy ją lubił. Przyjaźniła się z Jamesem. Słyszałem historię o jej rodzinie, o tym, że wychowywała ją babcia. Wiem, że poznała też swojego brata i żałuję, że nie mogłem nic zrobić, by przeżył. Nie wolno przeciwstawiać się Alfie... Od wyjazdu byłem Omegą - wilkołakiem, który nie należy do żadnego stada, a zmieniło się to kilka miesięcy temu... Pewnego dnia, gdy wróciłem z pracy, było już bardzo późno. Cicho zamknąłem drzwi i na palcach przekradłem się do mojego pokoju. Zawsze, gdy do niego idę, mijam po drodze sypialnię Rachel. Tym razem nie było inaczej. Zatrzymałem się w progu, by popatrzeć na nią jak śpi. Wyglądała uroczo. Poczułem mrowienie na koniuszkach palców. Doskonale znałem to uczucie. Spojrzałem przez okno, gdzie widać było księżyc w pełni. Znów się zaczęło. Czułem jak temperatura mojego ciała rośnie. Moje wilcze ja chciało się wydostać na zewnątrz. Najbardziej jednak szkoda było mi Rachel... Co miesiąc obserwowałem jak rzuca się na łóżku. Wiedziałem, że miewa koszmary. Często opowiadała mi o nich. Musiałem jej pomóc. Nie mogłem patrzeć jak cierpi. Robiłem to prawie codziennie, tylko nigdy podczas pełni. Zdjąłem buty, przeszedłem przez pokój i położyłem się obok niej. Przyciągnąłem ją do siebie. To ją uspokoiło. Przestała się wiercić. Jej oddech się wyrównał i dalej spała spokojnie. Włożyłem głowę w jej włosy. Pachniały cudownie. Objąłem ją ręką w pasie i próbowałem zasnąć. Jednak uniemożliwiało mi to moje wilcze ja. Uparcie próbowało mnie skusić, bym spojrzał na Rachel. Wiedziałem, że skończy się to źle. Od niechcenia moje spojrzenie ześlizgnęło się na jej usta, szyję i obojczyk. "Przestań" - rozkazałem sobie. Jednak było już za późno. W mojej krwi płyneła adrenalina. Wiedziałem, że moje kły są gotowe, a wilk we mnie tym razem się nie podda. Moje usta powędrowały do szyi Rachel, tuż nad obojczykiem, następnie kontrolę przejęły kły. Po chwili odsunąłem się od dziewczyny. Dlaczego się nie powstrzymałem? Spojrzałem w jej w oczy, które teraz otwarte szeroko, zmieniły barwę na lekko czerwoną. Jej usta były przygotowane do krzyku. Byłem pewien, że mnie znienawidzi. Kiedy już miałem wyjaśnić całą sytuację, nagle jej wargi dotknęły moich.
CZYTASZ
Przemieniona Dziewczyna
WerewolfRachel dużo przeszła w swoim życiu. W końcu została sama. Jednak wciąż wierzy, że kiedyś coś w jej życiu się zmieni... A gdyby tak zamęt wprowadził gość od wódki z colą? Zapraszam do przeczytania :) #3 o wilkołakach - 26.03.2024 #12 w o wilkołakach...