33.

2.8K 160 1
                                    

Przez Emily moje plany legły w gruzach. Obiecałam przecież sobie, że już nigdy nie odezwę się do Cartera... Po wyjściu dziewczyny sięgam po telefon i wysyłam sms' a.
Ja: Spotkajmy się u mnie za godzinę. Odkładam smartfona i biegnę na górę. Pod prysznicem rozkręcam wodę na maksa. Po 15 minutach jestem gotowa. Opatulam się mocno ręcznikiem i wracam do sypialni.
- Ja to mam szczęście. Zawsze widzę cię w korzystnej dla mnie sytuacji - głos Cartera sprawia, że ręcznik, który trzymam w dłoniach, prawie opada.
Patrzę w stronę chłopaka. Tym razem opiera się o framugę drzwi.
- Miałeś być za godzinę - mówię i podchodzę do szafy. Czuję jak ocenia mnie wzrokiem. Staram się uspokoić oddech.
- Dzwoniłem, a ty nie odbierałaś - zarzuca mi. Przewracam oczami. On naprawdę niczego nie rozumie... Wyjmuję z szafy czarną bieliznę, krótki, szary top z napisem "No rules" i jeansy z wysokim stanem.
- Zaczekaj tu, pójdę się ubrać - mówię, a gdy dochodzę do łazienki, słyszę jak mówi:
- Możesz tutaj. Mi to nie przeszkadza.
- Ale mi tak - rzucam i zamykam za sobą drzwi. Szybko ubieram się, robię lekki makijaż i układam włosy w luźnego kłosa. Po trzech minutach wracam do pokoju. Carter leży zamyślony na moim łóżku. Wpatruje się w sufit.
- Co jest? - pytam. Nie odpowiada, więc kładę się obok niego i razem wpatrujemy się w sufit. Żadne z nas się nie odzywa. Po dłuższej chwili chłopak odnajduje moją rękę i splata swoje palce z moimi. Jestem tak bardzo zaskoczona tym gestem, że nie protestuję. To nawet całkiem przyjemne i miłe uczucie. Leżymy tak dosyć długo. Nagle Carter odzywa się:
- Nie chciałem, żeby to się tak skończyło. Nie chciałem, aby... - tu głos mu się załamuje - aby on umarł. Odwracam się do niego. Leżę na boku, więc trochę mi nie wygodnie, ale przynajmniej lepiej go widzę. Dostrzegam łzy płynące po jego policzkach.
- Carter... - zaczynam.
- On był moim przyjacielem - dodaje chłopak.
Podciągam się na łokcie. Widzę na twarzy mojego towarzysza coś czego nie da się opisać. Emocje zmieniają się co sekundę. Jest mi go tak bardzo żal i chcę mu pomóc. Kciukiem zgarniam mu łzy z policzka. Chcę tym samym skupić na sobie całą jego uwagę. I udaje mi się. Chłopak wpatruje się we mnie jak w obrazek. Ja tymczasem przyglądam się każdemu centymetrowi jego twarzy. Od oczu - pięknych i granatowych - do pełnych, lekko różowych ust. W tym momencie już nie mam zielonego pojęcia, co robię. Nie wiem, dlaczego to robię i czy to dobre. Po prostu jakaś część mnie tego potrzebuje. J e g o potrzebuje. Podciągam się wyżej i wpijam się w te usta. Po chwili odsuwam się, by zobaczyć jego reakcję. Jest zaskoczony. Na jego twarzy pojawia się uśmiech. Idiota się uśmiecha! Chcę mu coś powiedzieć na ten temat, ale zamyka mi usta kolejnym pocałunkiem. Mimowolnie moje ręce bawią się tymi ciemnymi włosami. Czuję jak dłonie Cartera wślizgują się pod moją koszulkę. Jego kciuki rysują kółka na moim brzuchu. Podciągam się wyżej, by było nam wygodniej. Teraz moje usta wędrują wzdłuż linii jego szczęki. Po raz pierwszy od kilku dni zapominam o wszystkim. Przez chociaż pięć minut chcę poczuć się szczęśliwa. Kładę jedną rękę na torsie chłopaka, drugą splatam z jego palcami. Jedną ręką Carter obejmuje mnie w pasie. Trzyma mnie jakby bał się, że ucieknę. Ale ja nigdzie się nie wybieram. Nie teraz. Wsłuchuję się w rytm jego serca, które raz przyspiesza, raz zwalnia. Próbuję dopasować swój rytm do niego. Nagle dociera do mnie coś czego nigdy nie słyszałam, ale wiem, co to jest. Carter mruczy. Przypominam sobie, co mówił Isaac. Czyżby to znaczyło, że on mnie kocha? Prawdziwie kocha? Zaczynam się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - pyta.
- Z ciebie - odpowiadam.
Gdy unosi brew, dodaję:
- Mruczysz.
- I to cię tak bawi, Śmieszku? A co powiesz na to? - pyta i zaczyna mnie łaskotać. Turlamy się po moim łóżku. On mnie terroryzuje, a ja się śmieję.

***
Kochani, jeden z dłuższych rozdziałów. Jak Wam się podoba? Między Rachel a Carterem iskrzy. Ciekawe, jak długo... :)

Przemieniona DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz