19.

3.8K 215 1
                                    

Na zewnątrz świeci już słońce, więc pobudkę mam bardzo wcześnie. Otwieram oczy. Wszystko wygląda znajomo. No może po za widokiem Christiana w mojej pościeli. Jestem w piżamie - stwierdzam po chwili. Oddycham z ulgą. Bez najmniejszego szelestu staram się przedostać do łazienki. Zamykam za sobą drzwi i idę pod prysznic. Wycieram się ręcznikiem i wtedy zdaję sobie sprawę, że nie wzięłam ubrań. No po prostu świetnie, Rachel. Umywszy zęby, owijam się ręcznikiem i naciskam klamkę. Na szczęście Christian śpi jak zabity. Podbiegam do szafy i wyciągam ubrania: bieliznę, żółte spodnie i szary top na ramiączkach. Odwracam się, gdy nagle słyszę:
- Kocham Cię, Rachel.
Spoglądam zaskoczona na Christiana. Ciągle śpi. Wracam do łazienki. Ubieram się i suszę włosy. Robię lekki makijaż i związuję włosy w luźny kok. Odwieszam ręcznik na haczyk i wracam do sypialni.
- W ręczniku było ci lepiej - rzuca ktoś. Odwracam się w stronę łóżka. Mój towarzysz zniknął, a na jego miejsce pojawił Carter.
- Yy... - denerwuję się.
- Christian zgarnia kumpli i zaraz wychodzimy - oznajmia.
Chcę go spytać, co tutaj robi, ale nagle się podnosi i mówi:
- No dobra, idę. A propos: następnym razem zostaw mojego braciszka w spokoju. Jest duży, da sobie radę.
Chcę mu coś odpowiedzieć, ale moje plany legną w gruzach, gdy słyszę krzyk Tori.

***
Trzymam Tori za rękę, próbując ją uspokoić.
- To tylko sen - oznajmia. Wiem, że w to wierzy, ale wciąż się boi.
- Następnym razem nie zabierajmy z baru pijanych mężczyzn - prosi, śmiejąc się cicho.
Uśmiecham się. Carter i Christian rozmawiają już od ponad kwadransu w kuchni, a Isaac i James czekają w pokoju obok. Po chwili dołączają do nas.
- Tori to James i Issac, panowie to Tori - przedstawiam ich.
James najwyraźniej jest zafascynowany Tori. Rozmawiają ze sobą, podczas gdy ja wymieniam kilka zdań z Issaciem.
- Skąd Carter wiedział, że tu jesteście? - pytam.
- Instynkt Alfy. Znajdzie nas wszędzie - odpowiada.
- Czy to nie zaburza waszej strefy prywatności?
Chłopak zaczyna się śmiać. W tej samej chwili bracia wracają do salonu. Carter rzuca Isaacowi surowe spojrzenie. Ten natychmiast przestaje się śmiać i szepcze:
- My jej nie mamy.
Jestem zaskoczona.

***
Kochani, mkniemy z rozdziałami. Co myślicie? Dzięki, że wciąż jesteście! :)

Przemieniona DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz