26.

3.2K 164 1
                                    

Uśmiecham się do Isaaca. Nie wiem, o co mu chodzi. Spławiłam Christiana tak, jak tego chciał mój brat.
Nienawidzę myśleć, że siedzisz w mojej głowie.
Chłopak się śmieje. Jego postawa jest arogancka, a pewność siebie emanuje z niego niczym światło z żarówki. Nagle uświadamiam sobie, że choć jest mym bratem, to tak naprawdę go nie znam.
- Rachel? - jego głos wyrywa mnie z zamyślenia.
Odwracam się do niego.
- Wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził, nie zależnie od tego, co mówi Christian - oznajmia. Gdy wypowiada te słowa, ani trochę mu nie wierzę.

***
Kwadrans później udaje mi się przekonać Issaca, by spotkał się z Carterem. Przynajmniej mam go z głowy na kilka godzin. Wieczorem oglądam telewizję i sprawdzam najnowsze newsy ze świata. W końcu postanawiam iść spać.
W środku noc budzi mnie dziwny odgłos. Mimowolnie podnoszę się z łóżka, owijam się szlafrokiem i sięgam po latarkę. Po cichu schodzę po schodach. Spoglądam w stronę drzwi wejściowych, które są na ościerz otwarte. Nagle dociera do mnie trzask z kuchni. Kieruję się w tamtą stronę. Światło latarki pada na plamy krwi na podłodze. Co tu się stało?
- Pakuj się - czyjś głos wydaje mi polecenie.
Odwracam się do jego źródła. Carter.
- Co tu się stało? - pytam.
- Okłamałaś mnie. Pakuj się - mówi stanowczo i wychodzi na ganek.
Kilka minut później wychodzę z domu z torbą. Chłopak podaje mi kluczyki.
- Jedź za mną - rozkazuje.
Wsiadam do swojego auta. Przez całą drogę do kwatery wilkołaków, zastanawia mnie tylko jedno: czyja krew była w mojej kuchni?
Kilka minut później parkujemy przed znajomym budynkiem. Carter nie czeka na mnie, tylko od razu kieruje się w stronę drzwi. Muszę biec, by go dogonić. Gdy jest na wyciągnięcie mojej ręki, uświadamiam sobie, że zostawiłam torbę w aucie. Zawracam po nią. W międzyczasie Carter zdąża już wejść do ogrodu. Świetnie. Pod bramą napotykam znajomą twarz.
- Cześć, James. Dokąd poszedł Carter? - pytam, gdy chłopak przepuszcza mnie w drzwiach.
Ten nie odpowiada, tylko wskazuje ścieżkę do domku, gdzie byłam kiedyś przetrzymywana. Dziękuję mu i odchodzę. Zatrzymuje mnie chrząknięcie. Spoglądam przez ramię. - Tak na wszelki wypadek. Carter nie jest dziś w dobrym humorze... To naszyjnik z Wilczym Zielem. Miej to ciągle przy sobie - oznajmia James i wręcza mi podarunek.
Kiedy staję pod wejściem, zastanawiam się, czy nie uciec. Ostatecznie podejmuję wyzwanie. Sięgam do klamki i naciskam ją. Zamek ustępuje, a ja wchodzę do pomieszczenia. Nic tu się nie zmieniło. Te same meble, kanapa... Rozglądam się w poszukiwaniu Christiana. Chyba powinnien gdzieś tutaj być... Napotykam tylko granatowe oczy, przepełnione złością. Siadam na kanapie, a torbę stawiam obok nóg.
- Okłamałaś mnie - rzuca Carter.
Nic nie mówię.
- Okłamałaś mnie, a ja ci ufałem. Jak nikomu innemu - powtarza.
Skupiam się na drzwiach, błagając by ktoś uratował mnie z tej sytuacji.
- Nie uważasz, że powinno się ufać swojej połówce bezgranicznie? - pyta, ale nie oczekuje odpowiedzi.
I nagle coś do mnie dociera... Już wiem, dlaczego Christiana tu nie ma. I ta krew w mojej kuchni. On wie. Wie, co mu zrobiliśmy... Zemścił się...

***
Kochani, wracam po przerwie. Akcja się rozkręca... Będą też dramatyczne momenty. Proszę o cierpliwość. :)

Przemieniona DziewczynaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz