2 Część 31

464 36 1
                                    

- Są tak samo tępi? - Matt się zaśmiał, a Aaron spojrzał na niego z mordem w oczach. 
- Chris no cóż... - powiedziałam nie zwracając uwagi na ich komentarze - Już na długo przed poznaniem mnie był w moim gangu - byli zdziwieni - Jak zapewne wiecie, chroniłam całą trójkę jak tylko mogłam. Mimo iż wiedziałam co się u nich dzieje, o wszystkich planach, oni nawet nie mieli pojęcia, że żyję - odwróciłam się do nich tyłem i oparłam się o blat - Chris uważał mnie za swoją księżniczkę, małą dziewczynkę którą musi chronić przed wszelkim złem. Z całej trójki był najbardziej opiekuńczy. Co prawda na początku zachowywał się względem mnie w pewnym stopniu tak jak do innych, ale nie zupełnie. W dniu naszego pierwszego spotkania, do stołówki szkolnej weszła osoba, która chciała mojej śmierci - przerwałam na chwilę przypominając to sobie
- Wiem o co ci chodzi! - zawołał Alex entuzjastycznie - Wtedy z Aaronem i Gabrielem byliśmy na stołówce. Razem ze wszystkimi oglądaliśmy jak walczyłaś. Oczywiście ostatnie widoki były bezcenne... - rozmarzył się a ja się uśmiechnęłam 
- O co ci chodzi? - zapytał Josh
- Zapewne o to, jak dostała kulkę - stwierdził Gabriel 
- Co dostałaś?! - Leon
- Takie małe, okrągłe i boli jak cholera - powiedziałam bez żadnych emocji 
- ,,Boli jak cholera,,? - Aaron powtórzył moje słowa - Jak ten facet cie postrzelił to jakoś nie wyglądałaś, jakbyś cierpiała! W ogóle! Stałaś dalej, jakbyś niczego nie poczuła! A później jeszcze salto zrobiłaś! - skończył krzyczeć... Na reszcie... Oczywiście nasi nowi znajomi patrzyli oniemieli i nie wierzyli w to...
- A najlepsze było jak zdjęłaś bluzkę by wyjąć kulkę! Od razu ci powiem, że jak będziesz chciała kogoś zdradzać, to jestem pierwszy na liście! - ja pierdziele... O czym on myśli?!
- Możesz dokończyć? - spytał się mnie rozdrażniony Felix 
- Z powodu pewnych okoliczności, po tych wydarzeniach pobiegł za mną na dach. Porozmawiał ze mną, przytulił, wysłuchał. Niektórzy mogą powiedzieć, że to normalne, ale dla mnie to była nowa sytuacja - mimo iż dalej się nie odwracałam, wiedziałam że mnie słuchają i obserwują - W końcu całe życie uczyłam się głównie rzeczy potrzebnych do zabijania, a tu nagle ktoś poświęca mi uwagę, jakiej jeszcze nigdy nie otrzymałam - domyślam się, że dla nich to mogło być dziwne, bo oni nie wiedzą co to znaczy samotność, lub walka by przeżyć kolejny dzień - Niedługo po tym, ten sam facet szykował się do ataku, ale mu przeszkodziłam. Idąc tam zostawiłam list, gdzie wszystko wyjaśniłam. Niestety lub stety moi bracia i bliscy przybyli tam pod koniec walki. Mój przeciwnik zanim umarł strzelił w ich stronę a ja od razu się ruszyłam i zakryłam ich własnym ciałem. Po tym wydarzeniu byłam w śpiączce pół roku, a następnie pojawiła się krótkotrwała amnezja. W końcu wszystko sobie przypomniałam i zdałam sobie z czegoś sprawę. Dopóki jestem przy nich nie mogą wieść normalnego życia - skończyłam i odwróciłam się do nich przodem. Na twarzy miałam smutny uśmiech i zapewne rozpacz. 
- Hope? - Brajan spojrzał na mnie niepewnie. Kiwnęłam by kontynuował - O czym myślałaś, gdy ruszyłaś ochronić ich przed strzałem? - widziałam, że bał się zadać to pytanie.
- Z całego serca pragnęłam ich chronić, więc moje ciało samo zareagowało. Pomimo wszystkiego nigdy tego nie żałowałam, bo w końcu tego pragnęłam. Gdybym tego nie zrobiła, ktoś z nich by umarł - wstrzymali oddechy - Pomimo iż całe życie byłam przygotowywana do takich sytuacji, to ledwo co uszłam z życiem - widziałam jak zastanawiali się nad tym co powiedziałam a po chwili dotarło to do nich.
- J-jakie przygotowania masz na myśli? - za jąkał się przydupas 
- Takie najzwyklejsze w świecie... - dalej nic nie rozumieli - Aby się do czegoś przyzwyczaić, trzeba to robić stopniowo - miałam nadzieję, że teraz coś im zaświta w tych pustych łbach...
- Masz na myśli... - Gabriel zatrzymał się w połowie zdania a mnie zaraz coś strzeli
- Byłam stopniowo raniona. Na początku zawsze pod opieką medyczną, lecz po jakimś czasie się to zmieniło. Coraz to boleśniejsze urazy, aż w końcu nie wydałam z siebie nawet dźwięku, czy jednej łzy - przypomniałam sobie ten ogromny ból i aby się uspokoić zamknęłam oczy - Pod koniec mojego szkolenia byłam torturowana, by w niebezpiecznych sytuacjach wytrzymać do końca. 
- Jak to do k-końca? - teraz za jąkał się Matt
- Najczęściej gdy cię torturują, ty nie chcesz nic powiedzieć, ale do czasu gdy będziesz miał dość. Jeśli jesteś naprawdę uparty, to szybko nie skończą. Czasami więzień wytrzymuje do samego końca, co ich bardzo irytuje i nie panują nad sobą. Są gotowi zrobić wszystko, aby tylko zdobyć informacje, które tylko ty posiadasz. Na ich nieszczęście muszą uważać co robią, bo jeśli zginiesz to niczego się nie dowiedzą. Najczęściej ma to dla nich fatalny skutek - wszystko mówiłam bez cienia uczuć. Nie chciałam im już niczego mówić, bo widziałam jak to przeżywali. Mogą być tymi bad boyami, ale jeśli ktokolwiek usłyszy o torturach, to ma mieszane uczucia. Lecz u mnie zmieniło się to już dawno temu. Spojrzałam na zegar - Koniec tej pogadanki. Idźcie się naszykować to może zdążymy na drugą lekcję - po moich słowach zobaczyli która godzina. Wstali od stołu i ruszyli w kierunku swoich pokoi.
- A co z nami? - zapytał przydupas
- O boże... Czy wszystko mam wam mówić? - spojrzałam na nich jak na idiotów - idźcie z nimi. Pożyczcie coś i też się przygotujcie.
- A co z książkami? - uśmiechnął się cwaniacko Josh
- Jesteś głupi, czy masz po prostu niedojebanie mózgowe od urodzenia? - trochę się wkurzyłam - Wszyscy dobrze wiemy, że wy książek nie nosicie - spojrzał na mnie urażony, a ja miałam to po prostu w dupie. Aaron odchodził od stołu, ale podeszłam do niego, położyłam rękę na ramieniu i szepnęłam do ucha tak, by tylko on to usłyszał - Dziękuje za pomoc moja pielęgniareczko. Jesteś świetnym przyjacielem - powiedziawszy to zaczęłam zbierać naczynia ze stołu. Na twarzy uśmiechałam się delikatnie. Powiedziawszy szczerze, to uważam Aarona za prawdziwego przyjaciela. Mimo iż nie znamy się długo, to mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
- Aaron, co ci powiedziała? - chłopaki zobaczyli jak się zarumienił i byli ciekawi
- N-nic... - spuścił głowę i poszedł do pokoju a za nim Matt i Josh. Jestem pewna, że nikomu nie powie bo by chyba zapadł się pod ziemie. 

Heja!!!
BOŻE JAK JA WAM DZIĘKUJĘ ZA CZYTANIE!!!!!!
Nie spodziewałam się, że ukończę pierwszą część, a już piszę drugą...  -_-
Mam nadzieję, że będziecie ze mną do końca i spodoba wam się ten i przyszłe rozdziały.  
:**

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz