Facet nie wiedząc co się dzieję, opuścił gardę, dzięki czemu mogłam podciąć mu nogi, przez co wylądował na ziemi mdlejąc. Dwóch napastników widząc że mierzę do nich z pistoletu, wcześniej zaatakowanego policjanta, zaśmiali się drwiąco i spojrzeli na mnie.
- Myślicie, że nie strzelę?
Zapytałam ich, a oni szybko pokręcili głowami. Ja tylko z kpiącym uśmieszkiem pokręciłam głową, na znak że się mylą i po strzeliłam ich w miejsce gdzie boli jak cholera,ale nie wykrwawią się. Oni tylko wydali z siebie okrzyli i osunęli się na ziemię. Policja po chwili była przy męszczyznach, z zamiarem zabrania ich. Ja natomiast podeszłam do nieogarniętych chłopaków i każdemu podałam rękę, w celu pomocy przy wstaniu. Nagle odezwał się ten, który naprowadzał mnie przed zdarzeniem.
- Jak ty... przecież oni... a ty sama... i to taka krucha... ??? - wydawał się rozmażony
- Odpowiadając po kolei na twoje pytania: Jak wychodziłam ze sklepu. Chcieli was zaatakować, więc postanowiłam pomóc. Tak byłam sama na nich trzech. A jeśli chodzi o tą,, kruchą,, to nie wiem czy mam się cieszyć, czy smucić - powiedziałam ze smutną miną, na końcu wypowiedzi.
- Nie dziw się, jeśli zadamy głupie pytania, po napaści na nas i uratowaniu przez dziewczynę, a szczególnie tak ładną - powiedział rozbawiony blondyn.
- No może ... a poza tym jestem Hope
- A ja pod wrażeniem - powiedział ten co ostatnio - a tak poważnie to jestem Liam. A to są: Niall, Zayn, Harry i Louis - pokazał na skrępowanych chłopaków.
- Hej spokojnie. Nie zjem was - zażartowałam.
Chłopcy popatrzyli na siebie i znów na mnie, tylko że ze szczerymi uśmiechami. Nagle przedemną pojawił się za mną jeden z policjantów. Wyglądał na wpływowego.
- Witam panienkę i jej pięć sierotek - powiedział ze śmiechem - Przepraszam, taki maly kawał. A przechodząc do sedna sprawy... Dziękujemy za pomoc w rozbiciu jednej z najgorszej szajki na tym kontynencie. Jeśli możemy się jakoś odwdzięczyć, zrobimy to z największą przyjemnością - zwrócił się do mnie.
- Nie ma problemu. A jeśli chodzi o tą przysługę, to niedługo się z panem osobiście skontaktuję - na twarz wkradł mi się tajemniczy uśmieszek.
- Przepraszam bardzo, ale jak to osobiście? - zapytał z rozbawieniem, ale w jego oczach widziałam nutkę zdziwienia i nie pokoju.
- Zacznijmy inaczej. Hope Stivans. - wyciągnęłam rękę, na znak powitania.
- Niemożliwe... Ta Hope Stivans?!?! - zapytał ze zdziwieniem, a wokół nas, nagle wszyscy się uciszyli .
- Tak - po tym krótkim słowie, każdy ze zgromadzonych, przyklęknął na lewe kolano, a prawą dłoń zaciśniętą w pięść przybliżył do serca.
Cześć !!! Cieszę się, że jednak ktoś zdecydował się przeczytać to ,,coś,, . Pozdro dla was :***
CZYTASZ
Potrzeba Ochrony Bliskich
AventuraCzy dziewczyna, mająca zaledwie 17 lat, może uratować piątkę nastolatków od śmierci, nie zdradzając swoich tajemnic? Czy poświęci swe życie, dla dobra sprawy? Czy może ucieknie przed problemami? #13 w Przygodowe - 13.12.2016 Dziękuję *_* <3 # 3...