- ... Pierwszą rywalizacją będzie... Pojedynek kapel! - wrzasnął niby podekscytowany. W sumie, było to całkiem zabawne. Pierwsza uczestniczka chyba ledwo co się na nogach trzymała i nie próbowała ukryć swojego strachu. Natomiast druga, starała się wyglądać na spokojną, choć było widać jej strach. A ja? Stoję sobie, jakby przed chwilą powiedział coś niezwykle naturalnego, tak prostego i oczywistego - Zatem, przydzielimy wam zespoły z waszych szkół, a wy będziecie śpiewać. Proste, prawda? - publiczność zaczęła krzyczeć. Z czego oni się tak ekscytują? Zaraz, zaraz... Nasza szkoła nie ma kapeli... Spojrzałam na Toniego i chyba też o tym myślał. Widziałam jak zaczynał panikować, więc puściłam mu oczko. Stał zdezorientowany ale chociaż się nie przejmował - Szkoły będą występować w kolejności od lewej strony - czyli najpierw ta nieśmiała dziewczyna - Zaczniemy za jakieś dziesięć minut, by uczestniczki mogły się przygotować - zszedł ze sceny, a my za nim. Szybko podbiegli do mnie chłopaki.
- Co zrobisz? - widzę, że już wiedzą o naszej kiepskiej sytuacji... Ale ja miałabym nie mieć planu?
- To proste - spojrzeli na mnie niepewnie - Jeśli nie mamy kapeli, wystarczy ją założyć - powiedziałam jakby to było oczywiste.
- Hope... - Tony zaczął niepewnie - Nie wiem kto w tej chwili zgodzi się na dołączenie do kapeli i występ bez żadnych prób... - niby racja ale nie do końca. Uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Postanowiliśmy z jury, że będą cztery etapy tej konkurencji, a teraz zapraszamy pierwszą uczestniczkę na scenę! - jak powiedział tak się stało.
- Tony - obaj spojrzeli na mnie, ale mi chodziło teraz o dyrektora, więc się do niego zwróciłam - Idź powiadom prowadzącego, że nasza szkoła potrzebuje fortepianu - bez słowa odszedł. Zapewne przeniesiemy się na jakąś salę jak z opery... Ale mus to mus.
- Drodzy państwo - zaczął prowadzący - przez pewne nieudogodnienia, jesteśmy zmuszeni zmienić salę konkursową, na bardziej... odpowiednią... - wszyscy od razu poszliśmy za nim i weszliśmy na wielką salę. Robiła wrażenie niczym z filmu. Każdy rząd wyżej od poprzedniego, a scena duża i otwarta. Natomiast na niej, potrzebny nam fortepian. Każdy zajął wolne miejsca. Oczywiście ja i moi bliscy w pierwszym rzędzie - Tak więc dłużej nie przedłużając, zapraszam pierwszą uczestniczkę! - zszedł ze sceny i oddał jej mikrofon. Zaczęła nucić wolną piosenkę, a ja przypominałam sobie tekst. W między czasie napisałam jeszcze do znajomego żeby przyjechał. Mam przeczucie, które ma prawo się ziścić i wolę być przygotowana - Dziękujemy ci Paulo, świetnie ci poszło - dziewczyna czym prędzej zeszła ze sceny - A teraz występ, na który większość z was czekała zapewne ze zniecierpliwieniem. Hope Stivans! - w czasie gdy on mówił, weszłam na scenę. Pokazał na mnie ręką i zszedł zostawiając mi scenę. Usiadłam przed fortepianem, wyzbyłam się wszelkich myśli i zaczęłam grać.
Odetchnęłam głębiej i wstałam z krzesła. Spojrzałam na widownię ale nikt się nie ruszał. Zupełnie jakby zobaczyli ducha... Pierwszy ocknął się prowadzący. Wszedł na scenę i podszedł do mnie.
- Cóż Hope... - zaczął niepewnie - To było niesamowite. Czy widownia uważa tak samo? - odwrócił się w ich stronę z pytaniem, a po chwili wszyscy zaczęli piszczeć. Zeszłam ze sceny i stanęłam pod ścianą. Oparłam się o nią i złapałam głębszy oddech. Moi współlokatorzy podeszli do mnie.Przepraszam, że nie ma dłuższego ale nie chciałam pisać ,,byle czego,, ...
Niestety muszę wam powiedzieć, że dzisiaj nie będzie rozdziału z Salvador.
Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję do kolejnego :***
CZYTASZ
Potrzeba Ochrony Bliskich
AventuraCzy dziewczyna, mająca zaledwie 17 lat, może uratować piątkę nastolatków od śmierci, nie zdradzając swoich tajemnic? Czy poświęci swe życie, dla dobra sprawy? Czy może ucieknie przed problemami? #13 w Przygodowe - 13.12.2016 Dziękuję *_* <3 # 3...