2 Część 10

698 42 1
                                    

Po naszej wczorajszej ,,rozmowie,, poszłam od razu do gabinetu. Zajęłam się sprawami gangu, no bo trochę je zaniedbałam. Siedziałam tam osiem godzin, więc o północy poszłam do mojego pokoju spać. Przed chwilą byłam się wykąpać, bo wczoraj byłam zbyt zmęczona. Wysuszyłam mokre włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Delikatnie się pomalowałam i ubrałam w wygodne ubrania, zważywszy na wycieczkę ( zdj. mediach ). Gdy byłam gotowa chciałam zejść na dół, ale jedna myśl mnie zatrzymała. A jeśli są źli? Lub rozczarowani? ... A w dupie to... Robię to co uważam za słuszne i nic nie zmieni mojego zdania. Czy im się to podoba, czy nie muszę zniknąć. Już postanowiłam. Schodzę do kuchni, gdzie wszyscy już przebywają, niestety w grobowej ciszy. Robię sobie jedną kanapkę z nutellą i zjadam ją. Dalej jak weszłam nikt się nie odezwał, a ja zaraz się ładnie mówiąc wkurwię.
- Dobra. Koniec tego dobrego. Wiem, że możecie być na mnie źli, lub rozczarowani, ale proszę was... zachowujcie się normalnie - spojrzałam na nich błagalnie
- Jak można być tobą rozczarowanym? Po prostu ... Nie wiemy co zrobić. Przez nas wszystko się popsuło - Niall. Jeszcze chciał coś dodać, ale mu przerwałam
- Ok. Mam dość tego waszego użalania się nad sobą. To jest moja decyzja i zrobię to. A teraz musimy jechać do szkoły, bo za dwadzieścia minut mamy zbiórkę - od razu skierowaliśmy się do garażu po samochody i mój motor. Yamaha YZF 125R 2009 niebieski. Moje kolejne cudo.

A chłopaki pojechali trzema wybranymi przez siebie autami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A chłopaki pojechali trzema wybranymi przez siebie autami.
Gdy dojechaliśmy ZNOWU wszyscy się na nas patrzyli, ale przyzwyczaiłam się. Poszliśmy do trenera, bo muszę powiedzieć mu na jakie lodowisko idziemy.
- Hej trenerze.
- Witaj Hope. To na jakie lodowisko idziemy? - już wszyscy nas słuchali. Boże...
- Na Iskrę - czasami mam ochotę paść na ziemie i się śmiać w niebo głosy. I to taka chwila.
- A-ale jak? Przecież to lodowisko dla zawodowców - świetną ma minę - Ludzie! - teraz nikt nie krył się z tym że ma wzrok zwrócony na nas - Hope załatwiła nam wejście na lodowisko Iskra! - widziałam ich zdziwione miny, ale to jeszcze nie koniec
- Niech pan jeszcze dopowie, że za darmo - cwany uśmieszek
- A do tego za dar..! Zaraz... Co?! - teraz spojrzał w moją stronę. Ja zamiast ciągnąć rozmowę odeszłam w stronę mojego motoru z uśmiechem. Oczywiście wszyscy chłopcy musieli patrzyć się na mój tyłek, ale przeżyłam gorsze rzeczy, więc zignorowałam to. Chwilę później pojechaliśmy w stronę lodowiska. Coś czuję, że będzie to ciekawy dzień, bo gdy tylko rozniosła się plotka, że jadę na lodowisko i mam zrobić ,,mały,, pokaz, zaraz jakieś siedem klas zdecydowało się zerwać z lekcji. Oczywiście większość to chłopaki, ale dziewczyny też są. Więc wychodzi na to, że nawet połowy uczniów nie będzie w szkole.
Właśnie dojechaliśmy, a ja od razu skierowałam się do wejścia. W środku zauważyłam moich znajomych z gangu, ale nikt nie mógł nas widzieć razem, więc tylko się do siebie uśmiechnęliśmy.
- Dobra dzieciaki! - zawołał trener - Won na lód i pozaliczać pare gleb! - widzę, że jest całkiem wyluzowany. Okej... nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Dobra. Pora, żeby Josh dotrzymał obietnicy.
- Josh - podchodzę do moich znajomych i paru innych chłopaków - pamiętasz, jak powiedziałeś że mi kupisz łyżwy?
- A to zależy... -,, trochę,, zboczony uśmiech .Położyłam ręce na jego biodrach i seksownie krążyłam wokół niego. Już wiem, że mi kupi, a na deser mała zachęta
- Dam ci całusa - magiczne słowo
- Jaki rozmiar? - już chce pędzić do kasy. Niech żyją kobiece sztuczki
- Trzydzieści dziewięć - poszłam w stronę kasy, wcześniej biorąc go za rękę. Słyszałam wzdechy innych chłopaków. Ich zboczone myśli... Szkoda słów. Przy kasie wybrałam białe łyżwy, do jazdy figurowej. Josh już chciał coś powiedzieć, gdy zobaczył ich cenę, ale zwrócił się w moją stronę. Ja pokazałam palcem wskazującym na usta i od razu się zamknął i zapłacił. Wręczył mi łyżwy, a ja uciekłam na ławkę, by je założyć.
- A nagroda?! - już się upomina
- Będzie... nie martw się - również mu odkrzyknęłam. Nic więcej nie powiedział, tylko poszedł w stronę swoich znajomych zostawiając mnie samą. Trzeba już się rozgrzewać, bo mi nie odpuszczą. Są z tym problemy, ale zgodziłam się. Teraz większość jeździ sobie na łyżwach, ale i tak zerka na mnie, a reszta za bramkami mi się przygląda. Zero prywatności, ale czego ja się mogłam spodziewać? Ale mogę się założyć, że jak się zachwieję, to moi rycerze przyślą karetkę i zamówią miejsce na oiom-ie na jakiś tydzień. Ta... Dobra, trzeba wchodzić na lodowisko. Mam przeczucie, że zaraz coś się stanie. I miałam rację. Chris podjechał do mnie na łyżwach i podniósł mnie jak pannę młodą. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje, więc nawet mu nie przeszkodziłam.

Mam nadzieję, że się spodoba i komentujcie!!!
:***

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz