3 Część 9

263 24 2
                                    

- C-co masz na myśli? - spuścił głowę.
- Niall, przecież widzę co się z tobą dzieje - nie chciałam widzieć żadnego z moich braci w takim stanie. Jednak jeśli już w to wpadł, to go z tego wyciągnę. Za wszelką cenę.
- Po prostu się ostatnio nie wysypiam... - westchnęłam zrezygnowana. Nie warto tracić czasu na kłótnie.
- Jeśli chcesz bym powiedziała na głos to, o czym oboje myślimy, to zgoda. Niall - podniósł na mnie swój wzrok - Ty chcesz się pociąć - w jego oczach zobaczyłam strach. Wielki i przerażający strach. Chciał wstać z krzesła i prawdopodobnie uciec, jednak uniemożliwiłam mu to. Złapałam go za jego nadgarstki i zaprowadziłam na kanapę. Puszczając jego dłonie, pociągnęłam go w moją stronę tak, że wręcz wleciał mi w objęcia. Przytuliłam go i zaczęłam głaskać po plecach. Po pewnym czasie odwzajemnił uścisk, jednak z większą siłą. Schował się w mojej szyi, a po chwili poczułam na niej coś mokrego. Niall zaczął wyć jak opętany i nie zapowiadało się na to, by szybko przestał. Jednak pozwoliłam mu robić co chciał. Teraz właśnie tego potrzebował. Nawet nie wiem kiedy, ale skończyłam leżąc na kanapie, a chłopak na mojej klatce piersiowej. Usłyszałam jego miarowy oddech, więc prawdopodobnie zasnął. I jak po chwili się okazało, Niall faktycznie odpłynął. Ułożyła go delikatnie na kanapie i przykryłam kocem. Musiałam zająć się zaległościami powstałymi podczas mojej nieobecności. Spojrzałam na biurko i siedem stert papierów obok na podłodze. Westchnęłam i zabrałam się do pracy.

~~~~ Parę godzin później ~~~~

Dwie sterty papierów za mną. Już ręka zaczyna mnie pobolewać, ale im więcej zrobię, tym lepiej. Patrzę na zegar i widzę godzinę trzecią w nocy. Trochę wolno mi to idzie, ale muszę być pewna tego co podpisuję. Nie potrzeba mi więcej problemów niż mam.
- Hope? - spojrzałam w stronę dochodzącego głosu. Należał on do Nialla, który obecnie siedział na kanapie i patrzył prosto na mnie.
- Czemu nie śpisz? Jest jeszcze wcześnie - powiedziałam i wróciłam do wypełniania dokumentów.
- Jakoś tak... - od razu ściszył głos. Westchnęłam i podniosłam się z biurowego fotela. Usiadłam przy nim, odkrywając go szczelnej kocem.
- Dalej chcesz to zrobić? - zapytałam prosto z mostu. Co prawda ta rozmowa jest mu potrzebna, ale im szybciej się skończy, tym lepiej.
- Nie to, że chcę ale... - zaczął bawić się swoimi palcami.
- Uzależniłeś się - dokończyłam za niego. Kiwnął ledwo zauważalnie głową. Złapałam go za ręce i położyłam na swoich kolanach - Niall, posłuchaj mnie teraz. Jesteś... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Nie! Nie chcę tego słuchać, zwłaszcza od ciebie! Zostawiłaś nas! - zaczął głęboko oddychać. Stał teraz przede mną. Starając się uspokoić, poukładać myśli.
- Szefowo! - usłyszałam krzyk Georga. Chłopak też rozpoznając właściciela głosu automatycznie się wystraszył. Jeśli on tu wejdzie, będzie gorzej uspokoić Nialla.
- George, nie wchodź tu! - odkrzyknęłam by mnie usłyszał.
- Ale... - już był pod drzwiami.
- Wszystko w porządku. Przepraszam, że cię obudziliśmy. Możesz wracać spać - chwilę stał w miejscu, jednak po chwili słychać było oddalające się kroki. Wstałam z kanapy i podeszłam do brata - Niall, nie musisz się bać. Przy mnie jesteś bezpieczny - analizował moje słowa, aż w końcu spojrzał mi w oczy.
- Ale ty... - nie mógł złożyć sensownej wypowiedzi.
- Chciałam ci powiedzieć, że jesteś teraz niestabilny psychicznie - widziałam jak odetchnął z ulgą - Jesteś uzależniony. To prawda - odwrócił wzrok, ale ja złapałam go za ręce. Podwinęłam mu rękawy do łokci i spojrzałam na jego blizny - Jednak czasu nie można cofnąć. Nie chcę, żeby którekolwiek z was zmarnowało sobie życie. Ja robię to co robię, abyście wy mogli żyć jak chcecie. Kocham was nad życie i to się nie zmieni, nie ważne co zrobicie. Pomogę wam wrócić do dawnego stanu. Pytanie tylko czy ty chcesz, bym ci pomogła? - patrzyłam na niego wyczekująco. Od tej decyzji zależy jego dalsze życie, więc to zrozumiałe, że musi się zastanowić. 



Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz