3 Część 1

339 32 12
                                    

Tamtego dnia powiedziałam im o moim wyjeździe. Nie przyjęli tego najlepiej. Zwłaszcza Niall.

*Retrospekcja*

- Wyjeżdżam - powiedziałam spokojnie i czekałam na ich reakcję.
- Co? Jak to?! - Niall od razu ode mnie odskoczył. Był zdenerwowany.
- Sprawy gangu nie mają się najlepiej. Muszę tam pojechać i się tym zając - patrzyłam na niego licząc, że się uspokoi, zrozumie...
- Kiedy?! Na ile?! Gdzie?!
- Nie wiem na ile. A gdzie nie mogę wam powiedzieć - przy końcówce lekko ściszyłam głos. Nie chciałam tego mówić, ale nie mogłam pozwolić, by byli w niebezpieczeństwie przez takie informacje.
- W takim razie jedziemy z tobą! - oburzył się na myśl wyjazdu. Przypatrywał mi się, a ja pokiwałam głową na nie - Dlaczego?!
- Wasze życie jest tutaj - spojrzałam po wszystkich moich współlokatorach - A poza tym, tam byłoby dla was jeszcze niebezpieczniej niż tu. Nie możecie zostawić wszystkiego i po prostu wyjechać. Wasze miejsce jest tutaj - mówiłam to spokojnym głosem. Wierzyłam w to co powiedziałam. Zrobiłam to, ponieważ chcę dla nich jak najlepiej. Przy mnie nigdy nie będą bezpieczni.
- Czyli nas tak po prostu zostawiasz?! - zaczął chodzić w kółko. Tony i Chris chcieli do niego podejść i uspokoić ale pokazałam by tego nie robili - Jak możesz?! To przez ciebie jest tak jak jest i jeszcze uciekasz?! Każdego dnia się boję o swoje życie i moich braci! Przez kogo?! A no tak, przez ciebie! - krzycząc to patrzył mi w oczy - Nie masz sumienia tak robiąc?! Robisz co chcesz i pozostawiasz wszystko na pastwę losu! Jesteś najgorszą siostrą na świecie! Dlaczego musieliśmy trafić akurat na ciebie?! Przecież to kara boska! Nieodpowiedzialna, głupia a do tego wariatka! Patrzcie jakie świetne połączenie! - nic na to nie odpowiedziałam. To prawda, że bolało ale co ja mogę? Jeśli mnie tak postrzega to nic na to nie poradzę. Nie ważne jak cierpię - I co?! Co chcesz mi powiedzieć?! No wyrzuć to z siebie! Powiedz co myślisz na mój temat! - spojrzałam w jego oczy i się odezwałam.
- Uważam, że jesteś świetnym bratem - patrzył na mnie zdziwiony ale mówiłam dalej - Widzę cię jako troskliwego, wrażliwego i sympatycznego członka rodziny. Myślę, że twój uśmiech może naprawić zepsutą atmosferę a słowa pociechy uratować od depresji. Dla mnie to cud boży mieć takie rodzeństwo. Zgrane i zżyte. Kochające się i troszczące o siebie nawzajem. Nawet nie wiesz ile bym dała by zmienić przeszłość. By móc z wami przeżyć dzieciństwo. Te miłe i przykre chwile. Doradzić gdy tylko będę mogła. Jednak jedyne co mogę zrobić to ochrona waszego życia. Zdaje sobie sprawę, że to moja wina jednak próbuję to naprawić. Chcę to naprawić. Nie śpię po nocach, ponieważ myślę co zrobić by nikt przeze mnie nie zginął. Wolę ja cierpieć niż żeby to ktoś ponosił konsekwencje moich czynów. Wiem, że trudno nazwać ci mnie swoją siostrą, dlatego nawet o to nie proszę. Wiem, że nie chcesz takiego życia w strachu. Wiem, że nie chcesz życia ze mną. Dlatego nie musisz nic robić. Wyjadę tam, gdzie wszystko naprawię i nie będziecie musieli mnie oglądać - słowa które ze mnie wypływały, były szczere. Mówiłam wszystko z przekonaniem i powagą w głosie. Patrząc ostatni raz na ich zdziwione twarze wyszłam z mojego byłego już miejsca zamieszkania.

*Koniec retrospekcji*

Od tamtego dnia minęło pięć miesięcy. Teraz George zajął się bezpieczeństwem moich braci i najbliższych osób, które tam zostały. Nie pozwoliłam mówić mu komukolwiek o miejscu mojego przebywania. Jedynie on znał wszystkie szczegóły i kontaktował się ze mną. W tym czasie... wiele się zmieniło... Odkryłam coś, co może całkowicie zmienić moje życie. Moje i moich braci.

Hejka!!!
Dedykuję ten rozdział wszystkim czytelnikom, którzy to czytają! :'')
Ktoś się spodziewał takiego początku? Czy wogóle ktoś spodziewał się początku (oczywiście trzeciej części)? Co myślicie o wyjeździe Hope? Wogóle co myślicie o tej części?
Rozdziały jak zawsze w soboty i mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca!!!! <3 <3 <3

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz