3 Część 20

190 19 2
                                    

- Jest to delikatna sprawa, dlatego chciałam wam o tym powiedzieć po wszystkim. A może i nigdy, jednak prawda jest taka, że macie prawo wiedzieć o swojej przeszłości - uśmiechnęłam się smutno - Sama dowiedziałam się niedawno i to przez przypadek - musiałam usiąść, by później z nadmiaru emocji nie ugięły mi się kolana - Pamiętacie, gdy zostawiłam wam list z wyjaśnieniami? - cała trójka niepewnie kiwnęła głowami - Okazuje się, że część historii nie jest prawdziwa. Tak na prawdę, człowiek którego uważałam za swojego wybacz, był mordercą naszej matki - jedyną rzeczą, z której się cieszyłam, to niewiedza Alana. Przykro mi było, że muszę o tym mówić w jego obecności, ale chociaż nie rozumiał moich słów.
- O czym ty mówisz? - Chris patrzył po zastawie, choć to zapewne nie było jego celem. Wiedziałam, że mi nie wierzy - Znów stawiasz nas w takiej sytuacji? Znów rozgrzebujesz stare rany?! Nie dość ci?! - był cały nabuzowany i ledwo się hamował. Zacisnął ręce na sztućcach, starając się nie stracić trzeźwości umysłu. Jednak po chwili, jego uścisk zelżał. Przestał gwałtownie łapać oddechy - Nie możesz po prostu tego zostawić? Zapomnieć o przeszłości i martwić się o teraźniejszość? - żałowałam mojej decyzji. Mimo, że wiedziałam ile im to bólu sprawi, że nie chcą tego rozpamiętywać, woleli by wyrzucić z głowy te wspomnienia... Nie potrafiłam znieść myśli, że coś przed nimi ukryję. Zataję tak ważną informację zwłaszcza, że mieli mylne wyobrażanie. Jednak z drugiej strony... Na prawdę nie powinnam tego robić. Całe życie wszystko przed nimi ukrywałam, więc nawet jeśli sumienie miałoby mnie zjeść, powinnam patrzeć pierw na ich szczęście. Do tej pory, stawiałam ten czynnik na pierwszym miejscu, więc dlaczego teraz jest inaczej? Dlaczego wszystko popsułam i mieszam im w głowach? Dlaczego muszę ciągle coś utrudniać i sprawiać, że się o mnie martwią? Tak nie powinno być. To moim zadaniem jest pilnowanie wszystkiego i dopinanie na ostatni guzik. 
- Hope? - Niall pomachał mi ręką przed oczami. Przez moje zamyślenie, dopiero przed sobą miałam wypowiedzenie tych trudnych słów. 
- Nic mi nie jest... Po prostu się zamyśliłam... 
- Może zaczniesz od początku, Mała? - Martin uśmiechnął się lekko. Wiedziałam, że chciał dodać mi tym choć trochę otuchy, wraz z Joe i Arthurem, jednak nie wiedziałam nawet jak mam postąpić w takiej sytuacji. Kiwnęłam powoli głową, zgadzając się z jego propozycją. 
- Tak jak mówiłam, nasza matka zginęła inaczej, niż początkowo zakładałam - wzięłam głęboki oddech. Znów musiałam to odtwarzać w głowie - Osoba, która się mną opiekowała w dzieciństwie, nie znalazła mnie na śmietnisku. Tak na prawdę nigdy tam nie trafiłam. Dokładnie ten sam mężczyzna, zabił naszą matkę. Jedyną wówczas rodzinę - odchyliłam lekko głowę, zamykając oczy. Czułam wręcz jak zbierają mi się łzy pod powiekami.
- Hope, masz na myśli dokładnie to co mówisz? - Georg zdawał się zamyślony, jednak inni zdawali się nie wiedzieć w jakim kierunku podążają jego myśli - Powiedziałaś ,,naszą matkę,,. Więc co się stało z waszym ojcem? - rozwiał wszelkie wątpliwości. I tu się historia zaczyna... 

Hejka!!! :***
Po trzech tygodniach, w końcu zdołałam coś napisać! Może nie jest to najdłuższe,  ale mam nadzieje że się spodoba.
Tak więc życzę wam zdrowia i marzeń spełnienia. By nadchodzący Nowy Rok był jeszcze lepszy niż obecny i spotkało was jak najmniej przykrych sytuacji!! I oczywiście... SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz