Część 26

933 59 6
                                    

Na zdj. Timm 👆👆👆

Pov. Chris
Patrzyliśmy na nią, nie wiedząc czego mamy się spodziewać
- Może... Powiem,że tak jeśli mnie nie uderzysz - Matt
- Ugh... po prostu przystanę na waszą propozycje. Dajcie mi ten koc - ziewnęła i promiennie się uśmiechnęła
- Choć no tu do mnie - rozłożyłem ręce, a ta wtuliła się we mnie. Ponad połowa klasy chciała mnie zabić wzrokiem. Na chwilę wyswobodziła się z mojego uścisku, by okryć się kocem. Zaraz znów była przy mnie. Głowę położyła na moim ramieniu Po jakiś trzech sekundach,słyszałem umiarkowany oddech brunetki, co oznaczało, że śpi. Popatrzyłem na moich ( wszystkich ) znajomych z uśmiechem. Odpowiedzieli tym samym, widząc, że dziewczyna śpi. Bardzo mnie zdziwiło to, że nasza zawsze głośna klasa, jest cicho. Gdy tylko ktoś powiedział coś głośniej, lub coś innego co było dość głośne, wszyscy się na tą osobę patrzyli z rządzą mordu w oczach. Jak tylko dyrektor wszedł do sali, miał nieprzyjemną minę, jak zawsze gdy nas odwiedzał. Było to pewnie spowodowane tym, że jesteśmy najgłośniejszą klasą. Otworzył drzwi, i oniemiał. Potrząsnął głową, upewniając się, czy dobrze słyszy.
- Czy ja klas nie pomyliłem? - zapytał zdezorientowany dyrektor. Wszyscy chcieliśmy wybuchnąć śmiechem, ale w porę przypomnieliśmy sobie o Hope. Wszyscy pokiwali głowami na,, nie,,. Każdy zwrócił się w jej stronę aby podać powód tak grobowej ciszy. Tony poszedł wzrokiem, za innymi i od razu zrozumiał. Hope była oparta na moim ramieniu, a ja ją obejmowałem, aby się nie osunęła. Uśmiechnął się szeroko i poszedł w naszą stronę. Wziął ją na ręce, a na nas kiwnął głową, abyśmy za nim poszli. Całą piętnastką wyszliśmy z klasy. Kierowaliśmy się na salę gimnastyczną. Weszliśmy na nią i nie mogłem uwierzyć oczom. Zobaczyłem Timma, Dava i Alana. Wszyscy należą do gangu, który nie za bardzo nas lubi. Pewnie się przyczepią do niej, bo do nas nie mogą. Umiemy się bić itd. więc nie mają odwagi. Nie to że oni nie umieją, ale nas jest więcej.
- No proszę, proszę... śpiąca królewna się pojawiła - zakpił Alan
- Jak chcesz ją obrażać, to lepiej się z nią pobij - powiedział dyrcio, a my chyba nie dosłyszeliśmy
- Dyrektor nam pozwala? - Dove zapytał ze zdziwieniem
- Lepsze to niż ją obrażać - teraz to chyba wogóle ogłuchneliśmy
- Mi tam pasuje - Timm. Ruszył do dziewczyny. Już mieliśmy iść z pomocą, ale Tony nie pozwolił nam, kiwając głową. Blondyn ( Timm ) widząc, że nic nie możemy zrobić uśmiechnął się i szybkiej szedł. Gdy doszedł do dyrektora, który trzymał na rękach dziewczynę zamachnął się aby ją spoliczkować. Nie wiem nawet jak, ale ona zareagowała natychmiastowo. Usiadła na jednej ręce Tonego, unikając ataku. Tony opuścił lewą rękę, a prawą napiął, aby dać jej stabilny,, grunt,,. Stanęła mu na uniesionej kończynie, i wpatrywała się w przeciwnika.

Pov. Tony
Hope stała mi na prawej ręce i wpatrywała się w Timma. On nie wiedział co się dzieje. O mało co nie wybuchnąłem śmiechem. Usiadła mi na prawym ramieniu, zakładając nogę na nogę i pozwaliła mi opuścić rękę. Przystałem na tą propozycję. Uczniowie zaczęli się schodzić z nauczycielami na sali, bo przed chwilą był dzwonek. Chyba wszystko widzieli. Moja,, córka,, trwała tak dalej w bez ruchu, tak jak Timm. Do akcji włączyli się Alan i Dove. Dove zamachnął się prosto na jej nos, ale ta specjalnie poleciała do tyłu. Upadając stanęła na rękach, lekko się podrzuciła i wylądowała na nogach.
A miny przy tym gapiów, były niesamowite. Z nią zawsze jest wesoło.

Oto kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że się spodoba.
^^

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz