2 Część 19

551 28 13
                                    

Na miejsce powinniśmy dojechać po półtorej godziny jadąc przepisowo. Niestety ja tego nie robię, więc zaraz będziemy. Po niecałej godzinie. Jednak muszę przyznać, że Aaron i chłopaki mnie zaskoczyli. Choć to było wbrew planu, mam nadzieję, że nie będę tego żałować. Najwyżej później się coś wymyśli. Oczywiście nie dam im spać w samochodzie, ale oni nie o wszystkim muszą wiedzieć od razu. A skoro będą u mnie mieszkać, to również zajmę się ich wydatkami. W końcu na moim koncie mam tyle zer, że nawet tego nie odczuję. I mogę się założyć, iż nie wszyscy widzieli nawet taką liczbę. Ale to jednak trochę zabawne, że chcą ze mną jechać nie wiadomo gdzie. Z nieznaną im osobą, niewiadomo jak daleko i na ile. Podjeżdżam pod moją willę, a za mną samochód z trójką chłopaków. Z tego co pamiętam, willa naprzeciwko mojej była pusta, gdy ostatni raz tu byłam. Jednak już nie jest, bo widać zadbany budynek jak i ogród. No ale co się dziwić? Byłam tu dwa lata temu. Aaron, Alex i Gabriel wysiedli z auta i podeszli do mnie.
- Niezły dom - powiedział z uznaniem Aaron
- Dom? Chyba chciałeś powiedzieć willa - Gabriel
- No niezły - Alex się zapatrzył. Moja willa ma trzy piętra, garaż wielkości biedronki, basen i trzydzieści cztery pokoje. Wszystko dobrze strzeżone i monitorowane. Jest ona w kolorze białym i muszę przyznać, że robi wrażenie. Wyczułam, że ktoś mi się przygląda, więc spojrzałam do tyłu. Zobaczyłam grupkę chłopaków przy domie z naprzeciwka. Wszyscy patrzyli się na mnie. Nie mogli gdzie indziej, no bo po co?
- Chłopaki do domu - rozkazałam
- Ale - zaczął Gabriel, jednak popatrzyłam na nich z powagą. Od razu zrobili to co im kazałam. Otworzyłam drzwi, weszli a ja za nimi i zamknęłam je. Chwile przed tym zobaczyłam zdezorientowanych chłopaków z naprzeciwka, chyba nie wierzących, że tu weszłam. Mam nadzieję, że mnie nie rozpoznali. Może to i głupi powód, ale chcę mieć jutro w szkole wielkie wejście. Trzeba mieć trochę rozrywki w życiu, nie? W końcu obiecałam Domickowi, że pójdę do szkoły. A ja obietnic nie łamię. Nigdy.
- Hope, o co chodziło? - Aaron
- Nieważne - uśmiechnęłam się - Tak czy owak, rozejrzyjcie się i wybierzcie sobie pokoje na pierwszym piętrze - oznajmiłam im ciekawa jak zareagują
- Pokoje? Czyli my ... ? - specjalnie nie dokończył Alex. W sumie nie dziwię mu się. Myśleli, że będą spać w samochodzie...
- Tak - od razu popędzili na piętro po schodach. Słyszałam jeszcze, jak któryś się wywalił, na co cicho się zaśmiałam. Po chwili każdy z nich zaczął krzyczeć coś o zaklepywaniu pokoju. Jak dzieci, ale to miło, że się tak ucieszyli. Po chwili zbiegli na dół.
- Dziękujemy! - krzyknęli razem, a ja podałam im klucze do domu.
- Serio? - zapytał Aaron
- Od teraz będziecie tu mieszkać, więc raczej przydadzą się wam powiedziałam kierując się do salonu.

- Serio? - zapytał Aaron- Od teraz będziecie tu mieszkać, więc raczej przydadzą się wam powiedziałam kierując się do salonu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usiadłam na kanapie, a oni jak weszli, tak stali. Byli w nie małym zachwycie, a ich miny powalające.
- Może usiądziecie? - zapytałam ledwo powstrzymując śmiech. Po chwili to zrobili i zaczęliśmy rozmawiać. Oni się trochę dowiedzie na mój temat, a ja na ich. Po rozmowie z nimi, mogę stwierdzić, że Alex jest zdecydowanie nadpobudliwy, Gabriel cichy i szczery, natomiast Aaron jest dobrym towarem na przyjaciela. Przynajmniej na razie. Jednak łączy ich jedna, główna cecha. Troskliwość. Spojrzałam na zegar, który pokazywał dziewiątą wieczorem - Co wy na to, żebyście poszli się rozpakować, a ja w tym czasie przygotuję kolacje? - zgodzili się, więc tak zrobiliśmy. Nie wiedziałam co zrobić, więc przygotowałam kanapki. Gdy sterta jedzenia była już gotowa chłopcy zeszli na dół. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że pójdziemy spać, bo jest po dziesiątej, a jutro idziemy do szkoły. Obmyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać.

Obudził mnie budzik, informując, że jest szósta trzydzieści. Ubrałam się ( zdj. w mediach, ale bez okularów ) i ogarnęłam w łazience. Każdy pokój ma prywatną łazienkę i garderobę, więc nie musiałam chodzić po domu.

Na szczęście nie mam problemu, by prowadzić motor w szpilkach, więc mogę je założyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na szczęście nie mam problemu, by prowadzić motor w szpilkach, więc mogę je założyć. Gdy byłam gotowa, zostało czterdzieści minut do lekcji. Zeszłam do kuchni, gdzie byli już chłopaki. Aaron i Alex rozstawiali sztućce na stole, a Gabriel nakładał jajecznicę na talerze.
- Hej - zwróciłam ich uwagę na siebie
- Ślicznie wyglądasz - Alex. Natomiast reszta przywitała się normalnie i zgodziła się z nim
- Dziękuje. Ślicznie pachnie - uśmiechnęłam się i usiadłam do stołu. Zabraliśmy się za jedzenie. Zanim ktokolwiek by spostrzegł, już nic nie zostało - Pyszne było, ale musimy się już zbierać. Za dwadzieścia minut lekcje.
- Hope, a my wogule jesteśmy zapisani do szkoły? - Aaron
- Będziemy za piętnaście minut - nic więcej nie mówiąc skierowałam się do garażu - Wybierzcie sobie jakieś auto i jedziemy - ich wybór padł na Hennessey Venom GT.

- Hope, a my wogule  jesteśmy zapisani do szkoły? - Aaron- Będziemy za piętnaście minut - nic więcej nie mówiąc skierowałam się do garażu - Wybierzcie sobie jakieś auto i jedziemy - ich wybór padł na Hennessey Venom GT

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Natomiast ja wybrałam Kawasaki ZZ-R 1400 Ninja.

Natomiast ja wybrałam Kawasaki ZZ-R 1400 Ninja

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do szkoły dojechaliśmy za dziesięć ósma. Kim ja bym była, jakbym nie zahamowała z piskiem opon? Oczywiście spojrzenia wszystkich były na mnie. Ja jechałam pierwsza, więc chwile po mnie przyjechali chłopaki. Wyszli z samochodu i podeszli do mnie. W końcu wcześniej mówiłam im, że trzymamy się w swojej grupie. Tak po prostu jest bezpieczniej. Ci wszyscy chłopcy ślinili się na mój widok, a dziewczyny na moich towarzyszy. Posłałam Aaronowi znaczące spojrzenie i poszliśmy do szkoły. Szłam pierwsza a za mną chłopaki. Każdy schodził mi z drogi. Pewnie mnie skądś kojarzyli, ale jak się przedstawię w klasie ich wszelkie obawy się rozwieją, a na stołówce każdy będzie wiedział kim jestem. Nagle w naszą stronę zmierza chłopak, którego widziałam wczoraj naprzeciwko mojej willi. Oczywiście ich wszystkich rozpoznałam.
- Hej. Pewnie jesteście nowi, bo was wcześniej nie widziałem. A ciebie ślicznotko na pewno bym zapamiętał - mrugnął do mnie a mi się chciało śmiać - Może zaprowadzić was do dyrektora i oprowadzić po szkole? - uśmiechnął się czarująco. Tylko szkoda, że to na mnie nie działa...
- Dzięki, ale wiem gdzie co jest - zrobiłam grymas na twarzy - A teraz sorki, ale musimy iść się zapisać - przeszłam obok niego i jego znajomych, co zrobili też moi towarzysze.
- Przykro mi, ale jeśli jeszcze nie jesteście zapisani, to nic z tego - uśmiechnął się zwycięsko, tak jak jego przyjaciele
- Widać, że mnie nie znasz - powiedziałam do niego, nawet się nie odwracając. Wcześniej zapoznałam się z planami szkoły, więc wiem gdzie co jest.

Mam nadzieję, że się spodoba!!!
:***

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz