2 Część 51

294 27 1
                                    

- Jeśli zapomnisz języka w paszczy, to tym ci go zwrócę - byłam całkiem poważna. Chciałam to skończyć jak najszybciej i iść do mojego biura. Już wiem, że wypełnianie różnych papierów związanych z gangiem zajmie mi całą noc. A muszę się wyrobić do rana, bo chłopaki idą do szkoły - Od jak dawna jesteś zdrajcą? - zawsze zaczyna się tak samo. Milcząco. By przekonać go do dalszej współpracy, podeszłam i wylałam na jego lewą nogę wrzątek. Gdyby pokój nie był przygotowany na takie sytuacje, mogłabym się założyć że pod domem by go usłyszeli - I co? Odświeżyło ci to może pamięć? - spojrzał na mnie przestraszony. Jak mało wystarczy, by złamać zwykłego człowieka...
- Od czternastu dni... - powiedział ledwo słyszalnie.
- Możesz trochę głośniej? 
- Od czternastu dni - teraz odpowiedział normalnie.
- Poprawka - spojrzał na mnie zdziwiony - O czternaście dni za długo - odwróciłam się by odłożyć czajnik. Znudziła mi się ta zabawa. Postanowiłam skończyć to szybko, boleśnie ale nie zostawiając śladów. Podeszłam do małej szafeczki, z której wyjęłam niepozornie normalne zioło. Nazywa się Szakłak pospolity i wygląda zupełnie jak jeżyny. Wzięłam garść do ręki i podeszłam do niego - Zjedz, bo to może być twój ostatni posiłek - od razu otworzył buzię, gdy tylko zbliżyłam rękę do jego twarzy. To ja musiałam go nakarmić bo jak nie patrzeć on był związany. Pewnie myślał o tym jak o... choć małej wrażliwości z mojej strony. I to był jego największy błąd. Gdy wszystko zjadł, stwierdziłam że nie będę go przesłuchiwać bo do niczego mi się to nie przyda. Znam wszystkich moich wrogów i wiem który z nich to ukartował. Wyszłam z pokoju idąc do salonu. Słyszałam ciszę, którą rozbrzmiewał jedynie dźwięk telewizora. Każdy z nich był wpatrzony ślepo w ekran, więc postanowiłam coś z tym zrobić i przerwać tą denną atmosferę. Stanęłam przed nimi i pokazałam na jednego z nich. Względem niego mam szczególne plany - Za jakąś godzinę, pójdziesz do pokoju przesłuchań i pozbędziesz się śmieci - kiwnął głową a ja zwróciłam się do moich braci - A wy nie jesteście śpiący? - jak na zawołanie każdy z nich ziewnął. Patrzyli po sobie zdziwieni a mnie ręce opadały. Jak mogli się nie zorientować, że są zmęczeni.  Prawda?
- Chyba czas na sen - zaczął Tony - Znowu - uśmiechnął się głupio, choć nie tylko on. Wszyscy trzej wstali z kanapy i poszli za mną do ich pokoju. 
- Ale zostaniesz z nami, prawda? - Niall zrobił słodkie oczka.
- Niestety nie mogę - miałam wrażenie, że zaraz Niall się rozpłacze - Jeszcze nie skończyłam swoich obowiązków.
- Więc... - zastanowił się chwilę - Jeśli ty nie możesz zostać z nami, my zostaniemy z tobą - wyglądał na dumnego ze swojego pomysłu.
- Nie zapominaj, że jutro jest szkoła - mina mu zrzedła. Całej trójce - Nie martwcie się. Gdy tylko skończę, przyjdę do was ale wy w tym czasie macie spać. Rozumiemy się? - niechętnie zgodzili się. Każdy z nich przebrał się i weszli do łóżek. Chwile po tym, wyszłam z pokoju i poszłam do mojego biura. Usiadłam przed prawie że niewidzialnym biurkiem. Przykrywały go różne świstki, dokumenty, którymi muszę się zająć jeszcze tą nocą. To będzie długie dziesięć godzin.

~~~Rano~~~

Podpisuję ostatni świstek i patrzę na godzinę. Siódma piętnaście, więc czas sprawdzić czy chłopaki wstali. Przeciągam się na krześle i kieruję do ich pokoju. Cicho otwieram drzwi i wchodzę dalej.
- Czas wstawać księżniczki - lekko się uśmiechnęłam. Usłyszałam ich steki, że jeszcze chwila, że się pomyliłam i jest sobota oraz że zrobią wszystko byle nie wstawać. Śmiać mi się zachciało ale stałam dalej nie wzruszona - Niall...  - nastawił ucha - Ktoś ci łakocie zabrał z szafki z kuchni - pobiegł na dół niczym tornado, przewracając wszystko na swojej drodze - Chłopaki, Niall zniknął - oczywiście zaspani odebrali tylko moje słowa, a nie to że taki poszukiwany przed chwilą wybiegł z pokoju. I tak zostałam sama w pokoju. Cel osiągnięty. Na dole cała trójka siedziała, jedząc wcześniej przygotowane prze zemnie kanapki - Na ogarnięcie i wszystko co chcecie, macie dwadzieścia minut. Spotkany się przed garażem - powiedziałam uśmiechając się i poszłam na górę. W moim pokoju umyłam się porządnie, przez co czułam się o wiele lepiej. Wysuszyłam włosy i już po chwili miałam naturalne fale. W garderobie wybrałam zestaw ubrań.

Po zawiązaniu koszuli na biodrach, zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po zawiązaniu koszuli na biodrach, zeszłam na dół. Akurat gdy zeszłam, pojawili się chłopcy, więc mogliśmy ruszać. Oni pojechali jednym z moich samochodów, a ja wybrałam mój motor.

Jak zwykle ja jechałam pierwsza, ale nie przeszkadzało mi to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak zwykle ja jechałam pierwsza, ale nie przeszkadzało mi to. Pod szkołę szybko dojechaliśmy, ale zostało nam pięć minut do dzwonka. Mimo to, wszyscy chyba dalej stali pod szkołą, bo czułam na sobie wzrok każdego. Choć w sumie nie przeszkadzało mi to, bo już się przyzwyczaiłam. Zeszłam z motoru a w tym samym czasie, chłopaki wysiedli z samochodu. Stanęli za mną i poszliśmy do Tonego ( dyrektora). Zapukała do jego gabinetu i nawet nie czekając na odpowiedź, weszłam.
- Słucham? - nie wiedział, że to ja bo sprawdzał jakieś papiery.
- Ciebie też miło widzieć - prychnęłam, na co od razu podniósł na mnie wzrok. Wstał z krzesła i podszedł do mnie przytulając.
- Jak się cieszę, że widzę cię całą i zdrową - słychać było w jego głosie ulgę.
- Powiedziałabym to samo, ale bądźmy szczerzy. Pilnuję, by nic ci nie było - położyłam mu rękę na ramieniu i uśmiechnęłam lekko - Jak już się możesz domyślać, znów jestem twoją ulubioną uczennicą - skrzyżowałam ręce i uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Zawsze jesteś moją ulubioną uczennicą - roześmiał się.
- Ale teraz możesz się chwalić, że chodzę do twojej szkoły - uśmiechnęłam się przebiegle, na co lekko się zaśmiał.
- Co racja, to racja - przyznał - A teraz lećcie na lekcje - pożegnałam się jeszcze z nim pocałunkiem w policzek i wyszliśmy.

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz