3 Część 10

274 22 3
                                    

- Hope... - podniósł na mnie swój wzrok, jednak teraz był on inny. Widziałam w nim zawziętość i... Nadzieję? - Proszę... Pomóż mi... - po jego policzku spłynęła pojedyncza łza. Starłam ją kciukiem i pogłaskałam po policzku.
- Zrozumiałam - uśmiechnęłam się lekko - A teraz spać - zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie usnął po paru sekundach. Musiał być bardzo zmęczony... Miło było, ale czas wracać do biura.

Pov. George
Wstałem dzisiaj lewą nogą. Głowa mnie bolała, brzuch dopominał się czegoś zjadliwego i nie wiedzieć czemu, raz było mi zimno a innym razem gorąco. Można dostać białej gorączki, ale kiedyś trzeba zejść na dół. Założyłem jak zawsze garnitur i opuściłem swój pokój. Schodząc po schodach, usłyszałem dźwięk czegoś tłuczonego niedaleko w pokoju Hope. A zważywszy, że nie ma tu innych pokoi prócz jej i raczej to nie ona tam śpi, to trzeba dowiedzieć się kto tam jest. Podeszłam cicho do drzwi, złapałem za klamkę i pociągnąłem energicznie. Tego co tam zobaczyłem,  nigdy bym się nie spodziewał.

Pov. Niall
Pierwsze co zrobiłem po obudzeniu, to rozejrzenie po pomieszczeniu, w którym się znajdowałem. Pokój był elegancko urządzony, wysprzątany i taki... Spokojny? To chyba najlepsze określenie. Jednak mam dziwne wrażenie, że ja tu już kiedyś byłem... Myśl Niall, myśl... Już wiem! Pokój Hope! Zaraz, zaraz... Ale co ja tu robię?! Jak mnie tu zobaczy, to mi nie wybaczy! Jak ja się tu w ogóle dostałem?! Dobra... Najpierw muszę się opanować! Tak, to dobry pomysł! Wdech... i wydech... To nie działa! Wstałem gwałtownie z łóżka w chwili, gdy ktoś wszedł do pokoju... Odwróciłem się spanikowany w stronę tej osoby. Zobaczyłem... Hope... Ale nie wiem, czy mam się cieszyć, czy nie.
- Niall? - spojrzała na mnie spokojnie.
- Ja wiem! - zacząłem wymachiwać rękami i patrzeć wszędzie, byleby nie na nią - Nie powinno mnie tu być, ale nawet nie wiem jak ja się tu znalazłem! Przysięgam! Obudziłem się już w twoim łóżku i nawet nic nie pamiętam! - chciało mi się płakać. Zdawałem sobie sprawę, jak to musiało wyglądać z jej punktu widzenia. Zanim się obejrzałem, stała naprzeciw mnie i położyła dłonie na moich ramionach.
- Niall, uspokój się - słysząc jej spokojny głos, moje ciało się rozluźniło. Byłem już pewny, że nie jest na mnie zła - Wiem co się stało, ponieważ to ja cię tutaj przyprowadziłam w nocy.
- Jak to? - spojrzałem na nią niedowierzająco.
- Na spokojnie. Usiądź i zastanów się co się wczoraj stało - zrobiłem jak powiedziała, jednak przed tym złapałem ją za rękę. Widziałem, jak zdziwił ją mój ruch ale ona tylko się uśmiechnęła i usiadła ze mną na łóżku. Chyba musiałem na własnej skórze się przekonać, że na prawdę tu jest. Zacząłem intensywnie myśleć. Z każdą kolejną chwilą przypominały mi się nowe fragmenty naszej rozmowy, aż wszystko rozumiałem. Od razu się uspokoiłem.
- Hope... Ja, cię przepraszam... - spojrzałem na nasze ręce - Gdy tylko się obudziłem, zobaczyłem że jestem w twoim pokoju i nie chciałem, żebyś była na mnie zła a potem... - przerwała mi.
- Najważniejsze jest to, że się uspokoiłeś - po tych słowach wstałem i wyprostowałem się. Miłe uczucie tak rozprostować kości po nocy, a zwłaszcza tak ciężkiej... Odwróciłem się przodem do mojej siostry i ruszyłem znów w jej kierunku.
- Hope, ja... - będąc już parę kroków od niej, potknąłem się o kołdrę leżącą na ziemi. Ręką starałem się chwycić czegoś, co pozwoli mi utrzymać równowagę, jednak zamiast tego wielki wazon runął ze mną. Jednak z małą różnicą. On rozbił się na podłodze, a ja wylądowałem na czymś miękkim. Jednak zanim zdążyłem się zorientować co to, ktoś wszedł do pokoju.

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz