2 Część 67

264 27 19
                                    

- Tak się o ciebie bałem - usłyszałam cichy szept przy uchu. Tata powiedział to tak, aby nikt prócz mnie tego nie słyszał. 
- Niepotrzebnie - na prawdę tak uważałam. Przecież jestem szefową gangu, więc ciągle się na coś muszę narażać. Miałam za sobą gorsze sytuacje, z których znalazłam wyjście.
- Zawsze się o ciebie martwię - poczułam jak jego mięśnie się spinają, więc zaczęłam go gładzić po plecach.
- Wiem i jak zawsze niepotrzebnie - powtórzyłam i niezaprzestając swojej czynności.
- Em... Hope? - usłyszałam za sobą głos Justina. Spojrzałam na niego pytająco. - Co z nimi? - rozejrzałam się i zobaczyłam, że sprawcy tego zamieszania są trzymani przez moich ludzi.
- Przesłucham ich osobiście - odsunęłam się od Dominicka a moja twarz była bez wyrazu.
- Czyli do ciebie? - chciał się upewnić. Zaprzeczyłam głową.
- Do naszej kryjówki na obrzeżach miasta - wątpię, że moi bracia czuliby się dobrze w domu, gdyby wiedzieli że są tam osoby, które groziły życiem jednego z ich braci. Chłopak przytaknął i wszyscy z mojego gangu opuścili to miejsce wraz z nimi. Dopiero teraz można było zobaczyć, jak przestronne jest to miejsce. 
- Łał... - usłyszałam głos Chrisa - Księżniczko, czy to... - nie wiedział jak dokończyć, więc mu pomogłam.
- Wszyscy, którzy właśnie opuścili to miejsce, to ludzie z mojego gangu - przytaknął głową jakby w zamyśleniu. Usłyszałam głos prowadzącego, więc zwróciłam się w stronę sceny.
- Drodzy widzowie i uczestniczki, ze względów bezpieczeństwa postanowiliśmy z jury ogłosić wyniki już teraz - otworzył kopertę i wyjął z niej białą kartkę złożoną na pół - Na trzecim miejscu... Paula!  Na drugim... Lucy! I nasza finalistka Hope! - wszyscy którzy zostali zaczęli klaskać i piszczeć. Chyba nigdy nie zrozumiem takiego zachowania... Wyszliśmy z budynku i podjechała pod nas opancerzona furgonetka. Weszłam jako ostatnia upewniając się, że wszyscy wsiedli. W końcu ze mną było trzynaście osób, więc nie chciałam nikogo pominąć. Weszłam zaraz za Georgiem i zajęłam jedyne wolne miejsce. Między Niallem a Tonym. Obaj moi bracia się do mnie uśmiechnęli. Jechaliśmy trochę dłużej, bo był jakiś wypadek i musieliśmy go ominąć. Nagle poczułam, coś na ramieniu. Spojrzałam w lewo i zobaczyłam głowę Nialla. Rozejrzałam się po to, by zobaczyć że każdy się w nas wpatruje. Przetarłam zmęczone oczy licząc, że to coś pomorze. Jednak nadzieja matką głupich. A było wręcz jeszcze gorzej. Postanowiłam teraz zmrużyć oczy, ponieważ w domu nie będę miała czasu. Oparłam swoją głowę o głowę Nialla i cicho ziewnęłam.

Pov. Tony
Hope właśnie położyła głowę na naszym bracie. Oboje zasnęli tak szybko, jak wsiedli do tego samochodu. Od tego momentu wszyscy albo zajęli się sobą albo przyglądali śpiącej parze. Sam należałem do osób z tej pierwszej grupy. Lubiłem patrzeć, jak moja szefowa i jednocześnie siostra odpoczywa, ponieważ było to niezwykle rzadkie. Gdy jeszcze nie miałem pojęcia o swojej prawdziwej rodzinie, zawsze była zabiegana. W końcu nie łatwo być szefem gangu a dołożyć do tego ochronę nad trzema nastolatkami to niezły wyczyn. Musiała zaplanować wszystko tak, byśmy się nie zorientowali aż do chwili gdy sama nam wszystko powiedziała. Jako członek jej gangu, mogłem z ręką na sercu powiedzieć, że jest wspaniałą szefową. Rządzi twardą ręką, jednak nie poprzez strach. Albo raczej nie w takiej ilości jak inni na jej stanowisku. Okazywała każdemu szacunek od samego początku, jednak nie każdy miał szczere i dobre intencje wobec jej bliskich. Zawsze była w stanie wszystko za nich poświęcić. Nie unosiła się, nie zwalała winy oraz pracy na innych i nigdy nie słyszałem by narzekała na cokolwiek. Zawsze spokojna, opanowana, rozsądna i gotowa do poświęceń. Tak widział ją nasz gang. Gang Guardians.

Moi drodzy, zbliżamy się do końca drugiej części ,,Potrzeby ochrony bliskich,,. Piszcie, co myślicie o zakończeniu książki i jak wam się podoba rozdział.
:***

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz