Część 17

1.2K 60 1
                                    

Wstałam, poszłam do toalety i ta moja codzienna monotonia poranka została rozpoczęta. Gdy już weszłam spowrotem do pokoju ubrałam: czarną sukienkę, ciemne rajstomy, skurzaną kurtkę, torbę i naszyjnik z krzyrzem ( zdj. w mediach ). Na dole byłam o 7:28. Wszyscy krzatali się po kuchni,robiąc sobie śniadanie. Spojrzeli w moją stronę i zaniemówili. W sumie to pierwszy raz widzą mnie w sukience. Po chwili ciszy wrócili do swoich wcześniejszych czynności, witając się. Zrobiłam to samo. Wszyscy najedzeni ruszyliśmy trzema sportowymi samochodami. Oczywiście ja byłam kierowcą jednego z nich. Wyszliśmy z aut, a wzrok wszystkich spoczął na mnie. Nie bardzo się tym przejmowałam, bo jestem przyzwyczajona, a poza tym nikt mnie nawet nie dotknie. Jestem znana chyba w każdym kraju. Mam wtyki wszędzie, więc jeśli chcę mogę kogoś zniszczyć w 10 min. Ale nagle sobie coś przypomniałam. Nie wszyscy wiedzą jak wyglądam, ale znają mnie po imieniu i nazwisku. Wystarczy,że w klasie się przedstawię, a na przerwie obiadowiej będę znana każdemu. Skinęłam głową na ,,ochroniarzy,,. Odpowiedzieli tym samo mówiąc, że rozumią.

~~~~~~~Po dzwonku na lekcje~~~~~~~

Cała klasa weszła do sali, włącznie z zespołem,a my czekaliśmy na korytarzu. Wkońcu mieliśmy dość czekania, i całą szóstką ( włącznie ze mną ) weszliśmy do pomieszczenia.
- Przepraszam bardzo,ale kim jesteście? - spytał zmieszany nauczyciel
- Cuż... jeśli ktoś będzie tak miły, by pójść po dyrektora, to za pięć minut nowymi uczniami - chyba przetwarzał te informacje w głowie i upewniał się, czy dobrze usłyszał. Również cała klasa ucichła.
- Luke, Niall, Harry, Louis i Liam... Możecie to wytłumaczyć ,,naszemu,, wychowawcy? - zapytałam, bo nie chciało mi się tyle gadać, a w tym czasie do sali wszedł dyrektor
- Co się... - już miał zapytać, gdy dostrzegł mnie i się uśmiechnął. Ja rzuciłam się do biegu, i zawisłam na moim dobrym znajomym
- Jak dobrze cię widzieć, Tony - powiedziałam nadal na nim wisząc, a on się uśmiechał i śmiał. Cała dziesiątka,,moich,, chłopaków, jak cała klasa przyglądała się naszym poczynaniom.
- Ciebie też Hope,ale dlaczego tu jesteś? Myślałem, że szkolisz agentów. - kopary chyba całej nieznanej mi ludności były na ziemi
- Właśnie jestem na akcji - gdy w końcu z niego zeszłam, przebrałam dumny i władczy wyraz twarzy. Uwielbiam spędzać czas z Tonym, ale muszę się ograniczać, by był bezpieczny. Jest on osobą z czarnymi włosami, zielonymi oczami, umięśnionym ciałem i ogólnie jest przystojny.
- Przepraszam, że się wtrącę, panie dyrektorze, ale kim oni są? - nauczyciel
- Ech... chłopcy, moglibyście?
- Ale możemy im powiedzieć? - Louis. Ja na zgodę, uśmiechnęłam się pokazując moje białe zeby, a oni zaczęli opowiadać
- Więc tak... - Harry - teraz gdy mamy przerwę w trasie, na nasze życie czyhają jacyś ludzie, ale nie wiemy kto. Dla naszego bezpieczeństwa, nasza wytwórnia poprosiła Hope Stivans, o ochranianie nas - skończył swój krótki opis sytuacji
- Tony... więc jak? Możemy zostać twoimi nowymi uczniami? - zapytałam z rozbawieniem,bo wiedziałam że się zgodzi. Nie ma rodzimy, więc mnie traktuję jak siostrę/córkę. Jeśli mi się coś stanie, to bez problemu zabije winną osobę
- Mówisz serio? - spytał rozbawiony - chcesz się zapisać do drugiej liceum, a w wieku czternastu lat skończyłaś trzecią liceum. A studia skończyłaś po dwuch dniach,bo założyłaś się z wykładowcami, że napiszesz wszystko co ci dadzą bez błędnie - i zaczął się śmiać
- Też się dziwnie czuję, ale muszę przypilnować tamtej piątki, a chłopaki za mną, są w to wciągnięci
- Rozumiem. Więc tak...klaso przywitajcie nowych uczniów - przedstawił nas i dodał - oczywiście,ze względu że masz wszystko zaliczone, nie musisz nic robić na lekcji tylko by nie przeszkadzać. Acha... mam nadzieję, że komandosi nie wpatrują tutaj prosząc o twoją pomoc, tak wiele razy jak w czasie gdy uczyłaś się tutaj.
- Nie przesadzaj... - machnęłam ręką - tylko jakieś 180 razy na rok. Jesteś przewrażliwiony - przybyliśmy żółwika i pocałowaliśmy się na pożegnanie.
- Przekaże nauczycielom, aby w niebezpiecznych chwilach się ciebie słuchali. Opowiem im o tobie i oczywiście poinformuję, że nosisz przy sobie pistolet i tak dalej - powiedział dumnie, jakbym była jego córką - Dobrze?
- Tak jest - odpowiedział nauczyciel
Gdy Tony wyszedł z klasy, przedstawiliśmy się krótko i zajęliśmy swoje miejsca. Każdy ochroniarz, usiadł ze swoją osobą do chronienia, a ja przed wszystkimi. Zaczęła się lekcja. Ja obserwowałam wszystkich i wszystko, gdy nie wiadomo skąd, do sali wparowało trzech chłopaków.
- Przepraszamy za spóźnienie! - odpowiedzieli w tym samym czasie
- Nie dość, że w klasie mamy osobę, która nosi przy sobie pistolet i ma na to pozwolenie od dyrektora, to jeszcze wy. Siadajcie - powiedział nauczyciel .

Potrzeba Ochrony BliskichOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz