Rozdział 2 Odkryta tożsamość

387 56 5
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Osaka przekładała właśnie kolejne butelki w barze, mrucząc do siebie pod nosem. Siedziały już tutaj tydzień, pieprzony tydzień! Nie miały żadnego znaku życia od swojej wampirzej rodziny, ani nie wymyśliły sposobu, jak znaleźć jakąkolwiek część kuli. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Yuki podobała się ta praca i wampirze uszy Raimei musiały znosić codzienny fałsz gości w klubie, gdzie czasami prosiła o cierpliwość, bo po prostu więcej nie zniesie. Inaba, odkąd została napojona krwią ukradzioną ze szpitala, zaczęła wreszcie dysponować jakąś siłą i siostra mogła z czystym sumieniem pomagać jej uporać się z opanowaniem swojej magii. Jednak śnieg czasami potrafił zirytować ją do takiego stopnia, że biedna Chciwość dostawała miotłą po łbie, by się skupiła, inaczej zamrozi pół miasta, a miały nie zwracać na siebie najmniejszej uwagi — taka była zasada ustalona przez dziewczynę. Cały czas się zastanawiała, czy dobrze zrobili z Ookubo, wysyłając niesfornego krwiopijcę po zapas ręczników papierowych, bo odkąd dziewczyna odkryła swój oręż, potrafiła użyć go nawet nieświadomie, latając w okolicy domu w swojej ludzkiej formie.

— Kurwa... — Załamana, zaczęła pocierać szmatą blat — gdzie jesteście, do jasnej cholery, jak Was potrzebuje?
Lenistwo najbardziej bolał brak jej ziemskiej partnerki. Layla na pewno wiedziałaby, jak podejść najmłodszego Servampa i przyhamować tę jakże żywą diablicę. Czasami jednak Raimei zgadzała się, co do jej przemiany, jak nic nadawała się na lenia — albo na rozpacz, zależy, kto i jak na to patrzy. Usłyszała dzwonek zwiastujący wejście gości i spojrzała przed siebie. Shunta mówił, że przyjdzie dzisiaj jego szef i żeby dziewczyna starała się być dla niego miła, bo jest bardzo "specyficzny". Na pewno nie będzie gorszy od tej pieprzonej Pychy, która jak nic by się teraz, kurwa, także przydała. Gdzie jest moja pojebana rodzina, gdy jej z Yuki potrzebujemy!?
Przez wejście weszła grupka osób i pierwszą osobą, jaka Lenistwu wpadła w oko, był średniej wysokości chłopak bardzo przypominający ją po przemianie. Właściwie mogłaby przysiąc, że jakby była mężczyzną, mogliby robić za bliźniaki. Jego niebieski płaszcz tak samo niesfornie bujał się na wszystkie strony, za to worki pod czerwonymi oczami mogły zwiastować, że jest jakimś zapalonym gamerem albo po prostu ćpa po ulicach. Skąd tyle wampirów w jednym pochrzanionym mieście? Spojrzenie nastolatka zatrzymało się na niej, przez co poczuła jak pieką ją policzki i szybko wróciła do swojej wcześniejszej pracy. Nie lubiła, jak ktoś patrzy na nią takim dziwnym spojrzeniem — ni to zainteresowanie ni to odpieprz się. Zadowolony właściciel wyskoczył zza lady, witając się z przybyłą grupą.
— Dzień dobry. — Uśmiechnął się zakłopotany, patrząc na swojego szefa.
Osaka odłożyła szmatkę, przyglądając się szefowi wszystkich szefów. Był może niewiele większy od jej przyszywanej siostry i kolejnym z podobnymi cechami do jej „rodziny". Ten wymiar zaczynał ją powoli przerażać, ale musi udawać, jakby nic się nie działo. Tak, udawaj zagubioną wampirzycę, wtedy nikt nie wciągnie Cię w kolejne bagno. Trzeba było uciec z jednorożcami, kiedy nadarzyła się ku temu okazja, ale nie... Ona głupia posłuchała się Storm i tak o to skończyli w jakimś pieprzonym świecie, gdzie, co chwila mija podobnych do siebie osobników.
— Był tu taki jeden, co bił swojego pomagiera. — Blondyn podrapał się po głowie, zakłopotany.
— Mówisz o tym świrze ze skrzydłami? — Osaka oparła się o blat, przez co jej piersi bardziej się uwydatniły, podnosząc się do góry.
Cała grupa spojrzała w jej stronę, przez co dziewczyna poczuła się z lekka osaczona. Nim się obejrzała, obok niej na krześle usiadł blond włosy mężczyzna, którego wygląd ewidentnie przypominał o jej ziemistej siostrze. To są, kurwa, jakieś żarty! Jak nic siedzi teraz w ukrytej kamerze i się z niej w agencji śmieją. No kurwa bardzo zabawne.
— Widziałem Cię! — Shirota idąc w ślad za Lilym, także usiadł przy barze. — Z taką drugą dziewczyną, tydzień temu, przed moją szkołą.
— Tak? — Czerwone oczy otworzyły się szeroko, to jakiś pieprzony stalker, że pamięta kobietę po paru minutach!
— Ano właśnie.— Właściciel podrapał się po głowie — to jest Raimei Osaka, jedna z moich nowych pracownic. Także jest wampirem, jak i jej siostra.
— Mogę poprosić kawę? — Głos blondyna był bardzo miły w porównaniu do Mahiru, który wręcz zjadał ją wzrokiem. To Stalker jak nic
— Lily, znowu mam Ci dawać pożyczkę? — Fioletowowłosy chłopak stojący przy automacie do picia, spojrzał na swojego Servampa ze złością.
Misono Alicein był szesnastolatkiem ubranym w ciemny mundurek z dość zabawną, jak sądziła wampirzyca, fryzurą. Przez tę jego odstającą antenkę na głowie nie potrafiła się skupić na tym, co mówił. Misono był także Panem Lily'ego — Servampa Nieczystości. Można, więc powiedzieć, że Osaka niewiele się pomyliła, jeśli chodzi o jego uderzające podobieństwo do jej partnerki. Krępująca cisza została przerwana przez huk kopniętych drzwi wejściowych, przez które wpadła ucieszona Yuki, z uśmiechem od ucha do ucha.
— Pani świata przybyła! — Jej entuzjazm potrafił być naprawdę chory.
Trzeci blondyn spojrzał na nowo przybyłą przekrzywiając głowę, jej strój wcale się nie różnił od Raimei stojącej przy barze, więc stwierdził, że musi być nowym pracownikiem. Tetsu Sendagaya był wysokim blondynem, w którego włosach były wpięte dwie niebieskie spinki. Poprawił swój ręcznik na szyi, przyglądając się im z zainteresowaniem. Chłopak był właścicielem trzeciego Servampa, Hugha — Pychy. Hugh był niziutkim chłopcem, a zarazem stworzycielem właściciela baru. Raimei uderzyła się teatralnie w czoło na widok swojej siostry, miały nie zwracać uwagi. Właśnie, nie zwracać, kurwa! A obydwie robią coś kompletnie innego, tylko, że Inaba robi to po prostu z pompą. Zielone oczy zaczęły zdziwione patrzeć na nowo przybyłych gości, których stroje jak i wygląd przypominały Servampy z jej wymiaru.
— A o to i mój drugi pracownik, Yuki Inaba. — Właściciel podniósł załamany wzrok do góry. Niby dziewczyny bawiły go swoimi dwoma charakterami, ale młodsza powinna ogarnąć to swoje zachowanie, jak są goście. — A wracając do tamtego, jak to powiedziała Raimei, „ debila ze skrzydłami''.
Kobieta przy barze zachichotała, rozumiejąc aluzję, jednak Hugh przyglądał się jej z wymalowanym na twarzy zainteresowaniem. Była jakaś inna, jeśli chodzi o zwykłe wampiry. Zwykli pomagierzy byli po prostu przerażeni, widząc Servampy przed sobą, a one? — Jedna rozdarta, a druga zachowuje się, jakby większą część sprawy miała w czterech literach, jak nic kogoś mu przypominała. Kątem oka spojrzał na Kuro, który prawie usypiał przy stole. Raimei odeszła od swojego baru, podchodząc do automatu i klikając guzik, by do kubka nalać napoju. Podeszła do wampira Lenistwa, kładąc przed nim kubek.
— Ciężka noc, co? — Wampir spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem.
Teraz mógł jej się w spokoju przyjrzeć, dziewczyna była całkiem ładna, jednak wolał ją w jej wcześniejszym stroju, w którym paradowała po ulicy, niż w tym roboczym. Za to druga strażniczka podrzucając ręczniki, podeszła do baru, chcąc schować swój łup.
— Ostatnio często pojawia się naszym lokalu... Jeśli by zauważył, że nie jesteśmy ludźmi, mógłby nas zabić... - powiedział Shunta.
— Wszystkie wampiry są takie tchórzliwe? — Mahiru zdenerwowany podniósł ton.
— Mów za niego. — Osaka przewróciła oczami, widząc jak drugi z nastolatków szuka guziku w automacie, jakby nigdy takiego sprzętu nie widział.
Bluzgając w myślach, ruszyła mu z odsieczą, zastanawiając się, czy też była taka upierdliwa w ich wieku. Sytuacji przyglądał się zdziwiony Shirota. Tak, o tej kobiecie nie można by było powiedzieć, że boi się czegokolwiek, podeszła do Alicein'a i nacisnęła mu guzik do picia, przez co chłopak zszokowany odskoczył od automatu. Co za dzieci... W pewnej chwili koło jej twarzy zaczął zwisać pająk i dziewczyna wrzasnęła, odskakując na bezpieczną odległość, spojrzała w górę widząc latającą Yuki z ubawioną miną, trzymającą w ręce pająka na sznurku.
— Jednak jesteś tchórzliwa! — Zaśmiała się teatralnie, jednak zaraz leżała na ziemi z guzem na głowie, ponieważ jej wściekła siostra trzasnęła ją szklanką prosto w głowę i młoda straciła równowagę.
— Ale ty mnie wkurwiasz odkąd tu jesteśmy... — Raimei skrzyżowała wściekła ręce, a reszta Servampów jak i ich właścicieli przyglądała się tej scenie z niemałym zdziwieniem. Hugh wreszcie postanowił rozliczyć się z dwójką niesfornych wampirów, które w jego mniemaniu zachowywały się niezbyt kulturalnie w tym miejscu. Ruszył w stronę stojącego Lenistwa i zatrzymał się przy niej, przez co dziewczyna była zmuszona spojrzeć na niego.
— Czy Wy wiecie, z kim macie do czynienia? — Zdenerwowany pokazał laską w jej stronę. — Jesteśmy Servampami! A przez Wasze zachowanie możecie spłoszyć nasz cel!
Oczy Raimei kolejny raz otworzyły się szeroko słysząc tą nazwę, a Yuki momentalnie poderwała się do siadu. Nie, to już są jaja. Niech się jeszcze tylko okaże, że są tacy sami jak one, to mogą w spokoju być pewne, że coś tu jest nie tak — nie tak? Tu kurwa wszystko jest nie tak!
— Ser-Servampami? — Dziewczyna pobladła, wymawiając tę nazwę cicho, więc Hugh stwierdził, że wreszcie dostanie od dziewczyn prawdziwy szacunek.
— Dokładnie. — Poprawił szkiełko, wypuszczając trochę powietrza — Me imię brzmi Hugh the Dark Algerion III, jestem wampirem Pychy...
Tak, to by pasowało idealnie do niego, jest tak samo narcyzowaty i pewny siebie jak ta mała wampirzyca, z którą wiecznie są problemy. Pieprzone Pychy, jeśli jest ich więcej, to wszystkie muszą być takie same..
— Ten jegomość siedzący przy barze to Lily, Servamp Nieczystości — Oczy Osaki widząc kogoś podobnego do swojej drogiej przyjaciółki, który machał do niej wesoło, zrozumiała, że coś w tych łagodnych naturach musi być.
— Mogę się rozebrać, jeśli chcecie. — Blondyn uśmiechnął się szeroko, powodując bladość wśród towarzyszy, przez co został zdzielony w głowę przez Misono.
— Nie będziesz się rozbierał, zboczeńcu jeden!
— Za to przy tamtym stole — pokazał palcem i dziewczyny machinalnie odwróciły głowy w tamtą stronę — siedzi nasz najstarszy brat, Servamp Lenistwa.
Inaba prawie wrzasnęła z podekscytowania, ale karcące spojrzenie siostry od razu ją zamknęło. Miały nie zwracać na siebie uwagi, jednak widok męskiej wersji starszej z kobiet, spowodował szeroki uśmiech na twarzy Chciwości, może by tak ją zeswatać z tym leniwym wampirem, to mogłoby być całkiem zabawne. Potem niski wampir pokazał na ich właścicieli i tak kobiety dowiedziały się, że Mahiru jest Panem Lenistwa, Misono Nieczystości, a Tetsu Pychy. Wykład przerwał właśnie głos ostatniego chłopaka, patrzącego w telefon.
— Nie wiem czy powinniśmy siedzieć tutaj do tak późna. — Podrapał się po głowie, widząc godzinę za dziesięć dziesiątą.
— Oj, daj spokój, to chyba normalne, że licealista wraca po dwudziestej drugiej. — Uśmiechnięty Shirota spojrzał na kompana.
— Ale ja mam czternaście lat.
Wszystkie osoby w pomieszczeniu spojrzały na chłopaka wyraźnie zdziwione. Nie wyglądał na takiego młodego dzieciaka przez swój wygląd. Yuki podchodząc do siostry, szturchnęła ją lekko, mówiąc po cichu „ gimbus'' i Raimei przewróciła oczami. Może i rozmowa trwałaby dłużej gdyby nie fakt, że chłopcy wreszcie postanowili wrócić do domu, bo jeden z nich padł dosłownie twarzą na stół dokładnie parę chwil po dziesiątej ( Misono miał wbudowany zegar biologiczny na właśnie tę godzinę), więc chłopcy niosąc go, wyszli z baru. Nie wiadomo czy minęło parę minut, a do budynku weszła osoba, na którą wszyscy czekali, niosąc w klatce małego jeża, przez co Osaka już wiedziała, kim musi być ten zwierzęcy jegomość, młodszy Servamp także, bo jej oczy kolejny raz zaświeciły się w ekscytacji — ten uroczy blondyn musiał być męską wersją Chciwości. Nim któraś z dziewcząt zareagowała, ich szef złapał za telefon, chcąc zadzwonić do chłopców.
— Powinnyśmy coś zrobić? — Chciwość prawie skręcało, by przedstawić się temu wampirowi, jednak wiedziała, co powie jej siostra. W końcu sama nie powiedziała reszcie, kim jest.
— Nie nasza sprawa Yuki. — Westchnęła, odwracając się w stronę baru — Mamy własne problemy.

_______

Dni mijały powoli i wściekła wampirzyca wiedziała, że stoją w miejscu. Dzisiaj wreszcie miały dzień wolny i mogła usiąść poszkicować, albo wreszcie poczytać jakąś książkę. Nagle walnęły drzwi i podskoczyła w miejscu, prawie wypuszczając telefon, na którym przeglądała recenzje dobrych literatur. Odwróciła wściekła głowę i jej twarz zamarła, widząc bladą jak ścianę siostrę.
— Co jest? — Przyglądała się jej badawczo, przeczuwając problem.
— Kłopoty! — Podbiegła do Osaki, łapiąc ją za ręce. — Ten chłopak, którego widzieliśmy tyle dni w barze, został porwany!
— Ten blondwłosy debil? — Brew Lenistwa podniosła się wysoko — jest wampirem, poradzi sobie.
— Nie do końca. — Raimei oswobodziła się już z jej dłoni i chciała ruszyć w stronę łóżka. — Zabrał go chłopak bardzo podobny do... Mutsuko...
Wampirzyca zatrzymała się w miejscu i odwróciła głowę w stronę Chciwości. Czego ona w sumie mogła się spodziewać, jeśli są tu ich męskie odpowiedniki, to normalne, że także pojawi się i Melancholia, ale jeśli jest tu także Daisaki, mają przesrane do kwadratu.
— Yuki... Skąd ty to wiesz? — Siliła się na spokojny ton, jednak w środku coś ją gryzło.
— Bo... ja... em... no wiesz... — Plątała się w zeznaniach, bujając się na swoich stopach i zaciskając dłonie — ...śledziłam go...
— Czy Ciebie do końca pojebało?!
— To nie jest najgorsze... ten czarnowłosy chłopak... on... znalazł malutki skrawek naszej kuli...
Osaka przygryzła wargę, spuszczając wzrok z siostry i zaczęła nerwowo krążyć po pokoju. Miały się nie mieszać w sprawy tego świata, co będzie jak się do niego przywiążą? Ale tamten kutafon ma skrawek ich sprawy, którą muszą zdobyć i tamten wampir... Przecież one też umierają, prawda?
— Wiesz, gdzie oni teraz są? — Inaba podniosła rozradowany wzrok w jej stronę.

__________

Mahiru, jak i reszta wampirów, czekał w umówionym miejscu, patrząc na zegarek. Nie wyglądało to wszystko zachwycająco. Jedyną mogącą walczyć osobą był Hugh i Tetsu. Wampir Mahiru został zamknięty w dziwnej czerwonej kuli, za to przez sytuację sprzed dwóch tygodni, Misono i jego Servamp stracili tę możliwość przez zniszczenie prezentu, który podarował Servampowi chłopak, więc na razie potrafią tylko użyć iluzji. Shirota spojrzał na wampira, który miał być powodem wymiany i skrzywił się lekko, nie lubił robić z innych osób zakładników, ale teraz nie mieli wyboru, musieli ratować Lichta i jego Servampa za wszelką cenę.

__________

Dziewczyny biegły przez miasto w stronę budynku, gdzie Yuki ostatni raz widziała porywacza. Młodsza chciała użyć orężu, jednak starsza zabroniła czegoś takiego. Co by pomyśleli ludzie, widząc dwie lecące osoby? Na razie, dopóki wyglądają jak ludzie, muszą się tak zachowywać. Po dziesięciu minutach stały już przed opuszczonym budynkiem i nim Inaba zdążyła się coś zapytać, Lenistwo kopnęło w drzwi, wyważając je z zawiasów, wpadając do środka oraz gnając już w stronę piwnicy. Miała złe przeczucia i lepiej, by się one nie sprawdziły.

__________

Shirota przyciskał kulkę ze swoim wampirem, próbując unikać noży Beruki, jednak jednego nie zauważył i zdążył tylko usłyszeć krzyk przyjaciół, zamykając oczy. Może śmierć wcale tak nie boli? Gdy usłyszał, jak miecz się o coś odbija, otworzył szeroko oczy i zamarł. Przed nim stała Raimei Osaka z wyciągniętym orężem, takim samym jak posiadał on, tylko z jej miotły wychodziły właśnie małe iskierki, które stworzyły barierę odbijającą miecz.
— Jesteście tacy upierdliwi. — Syknęła pod nosem, patrząc kątem oka na Mahiru. — Jak zaraza po prostu...
Reszta Servampów wraz z wrogami obserwowała te dziwną scenę. Z drzwi wpadła zadyszana Yuki, nienawidziła biegać po schodach, wolałaby już tu przylecieć. Czemu jej siostra ją tak katuje? No rozumie, jest wampirem i ma uczyć się zwinności, ale że kurwa po schodach?
— Kim jesteś? — Oczy Tsubakiego zaczęły wlepiać się w Osakę, której nie było już w ogóle do śmiechu. Przez tę całą sytuację musiała się ujawnić w swojej prawdziwej formie, co jej się wcale nie podobało.
— Ja? — Przekrzywiła głowę, pstrykając palcem i przybierając swoją wampirzą formę. — Raimei Osaka, Servamp Lenistwa, miło mi.
Zapadła cisza i brązowowłosy nastolatek spojrzał na swojego Servampa, który dalej siedząc w kuli, sam niedowierzał w to, co widzi. Inaba zleciała obok siostry, także przybierając swoją wampirzą formę i uśmiechając się szeroko.
— Yuki Inaba, Servamp Chciwości! — Zawsze chciała to powiedzieć. Wreszcie będzie mogła wypróbować swoją magię!
Męska wersja Chciwości, widząc drugą z kobiet, stała, kręcąc głową. To są jakieś jaja, prawda? Nie ma dwójki innych Servampów! Oni są jedynymi, chodzącymi po tej ziemi. Ale ich stroje są identyczne jak ich. Oręż, który trzyma starsza ewidentnie wygląda jak właściciela jego leniwego brata. Co się tutaj dzieje, do ciężkiej kurwy?
— Masz coś, co należy do nas, kolego. — Osaka nie miała ochoty walczyć z Melancholią, ale jeśli będzie musiała, na pewno nie będzie się hamować. Sam jego wygląd przypominający Melancholię z ich wymiaru powoduje, że najchętniej przyjebała by mu w twarz swoim butem.
— Coś? — Zainteresowany Berukia patrzył na wampiry, przekrzywiając głowę.
— Ten mały, zielony, świecący kawałeczek. — Raimei oparła rękę na biodrze. — Radziłabym go po grzeczności oddać.
Mahiru patrzył na to jak zaczarowany. Jeśli ona jest Servampem Lenistwa, to ani trochę nie przypomina jego leniwego partnera; sam jej wzrok wyglądał groźnie i też widać było, że nie jest zadowolona z sytuacji, w jakiej się tutaj znalazła. Za to jej siostra stała wyszczerzona, jakby ktoś jej właśnie dał prezent na gwiazdkę, będąc kawałek nad ziemią. Nie, coś tu ewidentnie śmierdzi. Servampów miało być tylko siedem, prawda? Tsubaki był ostatnim z Servampów — Melancholią i przyszedł tutaj razem ze swoim podwładnym, różowowłosym wampirem Berukią. Czarnowłosy Servamp zaczął oglądać odłamek kuli z ciekawością.
— Do czego on Wam?
— Nie twój zakichany interes — Berukia skrzywił się, słysząc ton starszej z dziewczyn. Kobieta miała już po prostu dosyć. Chciała wziąć ten pieprzony skrawek, wrócić do domu i położyć się na łóżku. Ale pierw muszą ratować tę grupkę dziewic i odzyskać to, co należy do nich.
Tsubaki zaśmiał się głośno, przez co wszyscy podskoczyli, jednak jego twarz zaraz przybrała poważny wyraz.
— Ale to nudne...
Jednak Osaka się myliła, ten koleś jest gorszy od jej siostry, na pewno jest skrzywiony psychicznie, bo tamta nie śmieje się z byle gówna. Spojrzała na Yuki, której twarz wyrażała to samo zdanie, o którym ona właśnie pomyślała. W ich stronę został rzucony kawałek i młodsza z dziewczyn przechwyciła go w locie, obserwując odłamek z ciekawością. Więc to o to mieli dbać za wszelką cenę.
— Mam już, co chciałem. — Tsubaki schował ręce do kieszeni. — To do następnego razu, dziewczęta.
Trzy wampiry odwróciły się w stronę wyjścia i zniknęły, nim reszta zdążyła cokolwiek zrobić. Raimei westchnęła powracając do swojego ludzkiego wyglądu, co zrobiła i jej siostra, dalej bawiąc się skrawkiem zabawki.
— Ale ten wymiar jest pochrzaniony... — Pokręciła z niedowierzaniem głową.
— „ Więcej treści, mniej sztuki[1]" — Zaraz dziewczyna leżała wbita w ziemię, a jej siostra stała z miotłą w ręce, mrużąc wściekle oczy.
— Ile razy mam Ci powtarzać? — Yuki podnosiła się już, pocierając obolałą głowę. Albo jej się wydaje, albo jej siostra bije ją coraz mocniej. — I przestań się bawić kulą wymiarów!
— Hidoi Raimei, Hidoi[1] — Dalej pocierała głowę z lekkimi łzami w oczach. Czy ona zrobiła sobie z niej worek treningowy, czy jak? Jeśli chce kogoś pogonić tą swoją miotłą, to niech się zajmie tymi pieprzonymi kotami w okolicy!
— Em... przepraszam? — Dwójka wampirzyc odwróciła się do tyłu, widząc poobijanych chłopców, patrzących w ich stronę. Całkiem zapomniały o nich. — Kim Wy...
— Nieważne — Raimei nie dała mu dokończyć, odwracając się i idąc już w stronę wyjścia. — Załóżmy, że nic nie widzieliście.
— Do zobaczenia! — Wampirza siostra by dogonić druga wzbiła się w powietrze, także wylatując przez drzwi.
Hugh pomrugał parę razy, próbując zrozumieć to, co zaszło jeszcze jakiś czas temu. Nie mógł dojść do tego, jak mogły się pojawić inne Servampy tak podobne do jego braci. Co gorsza, to były kobiety. Kiedy tylko Shirota wypadł na korytarz, nie zobaczył już nikogo i zaklął pod nosem. Te dziewczyny mogłyby im pomóc. Mogłyby zostać ich sprzymierzeńcami w walce z Tsubakim i jego świtą. Spojrzał do tyłu na resztę swoich towarzyszy, którzy już wiedzieli, o czym myśli ich przyjaciel.
— To będzie najbardziej upierdliwe zadanie, jakie w życiu mogliśmy dostać. — Kuro oparł się o ścianę kuli, wzdychając. Ten jego Pan jest tak przewidywalny, że aż strach.

Pojawiając się dzisiaj w budynku nie spodziewałyśmy się, że także zostaniemy wciągnięte w tę pokręconą historię dalej, a nawet polubimy tę dziwną grupę tak innych od nas osób. Portal? Inny świat? O czym myślała nasza siostra, wysyłając nas tutaj?

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz