Tobias szedł między gruzami w poszukiwaniu ostatniej rzeczy, która dzieli ich od końca roboty nad którą poświęcili ostatnie parę lat. Wreszcie kawałek dalej ujrzał leżącego Tsurugiego przyśpieszając oraz łapiąc go za przód płaszcza i podnosząc do góry. Wściekłe złote oczy patrzyły na niego zaciskając wargi. Czarnowłosy nie przejmując się złowieszczą aurą byłego partnera włożył rękę pod jego płaszcz wyrywając wręcz siłą kieszeń z której wysypały się brakujące odłamki.
— Wiedziałem, że mnie nie zawiedziesz Kamiya — Głupek nawet przenosząc się na inną stronę jest zerem. Właśnie tacy są ludzie. Zbyt chciwi i dlatego po jakiejkolwiek stronie nie staną nie mają szans. — a teraz możemy się pożegnać.
Anastasja uśmiechała się szeroko patrząc na leżące ciała z którymi jeszcze jakiś czas temu spokojnie popijała herbatę. No cóż spodziewała się trudniejszej walki, ale kto może wygrać z medium? Usłyszeli cichy trzask i oboje odwrócili głowy widząc podnoszącego się z pod gruzów Yodę.
— Wy... gnojki.. — Wampir wypluł krew wcelowując swojemu pistoletami w stronę wampirów — postawcie na ziemi Kamyie.
A to numer — On żyje. Ich oczy otworzyły jeszcze szerzej, kiedy za Servampem pojawił się jego właściciel wraz z drugą Zazdrością, który tak jak jego partner mierzył do wampirów z broni. Willmon zmrużył oczy zdając sobie sprawę z głupoty jaką popełnili. Dlatego gnojka tak łatwo poturbowali, bo skupił się na nałożeniu wodnej bariery chcąc ochronić swojego Pana oraz pierwszego Servampa.
— Posłuchajcie grzecznie mojego wampira — Mikuni pstryknął palcem i czerwonowłosa poczuła jak coś ją łapie za gardło. Co się dzieje?! Nim zdążyła zrobić ruch została uniesiona do góry czując jak jej szyję zaczyna coś zgniatać. Spojrzała w bok widząc wysoką rzeźbę, która niczym waga przytrzymywała ją i Abel. Ten dzieciak chce ją zabić!? — ja w porównaniu do reszty uważam, że niektóre wampiry powinny zniknąć z tego miejsca. Przykro mi powiadomić, że wy jesteście takimi. OSĄDZ JĄ MOJA PIĘKNA!
Przedmiot podciągnął kobietę wyżej przez co nie miała siły oddychać, kiedy lina niczym żyłka zaciskała się na jej gardle coraz mocniej. Przeklęty bachor! Tobias rzucił chłopakiem na ziemię wyciągając broń. Koniec tych wygłupów. Zniknął z pola widzenia by pojawić nad dziewczyną przecinając linkę i łapiąc ją w połowie. Zacisnął dłoń na rękojeści i zamachnął się nią chcąc pozbyć się problemu, kiedy pomiędzy nimi pojawiły się dwie Melancholię. No tego to już się kurwa nie spodziewał. Mutsuko jak i Tsubaki przywołali swoje katany wysyłając w stronę wampira, który po prostu rozpłynął się w powietrzu.
— Zwiał tchórz — Czarnowłosa westchnęła odwracając się do gruzów by spojrzeć na stojącą dalej trójkę oraz leżącego Tsurugiego — no cóż.. dużo to was nie przeżyło.
— Pod gruzami pewnie dalej są ludzie — Hoshi opuścił bronie obserwując siostrę oraz jej towarzysza, którzy zlecieli na ziemię. By zaraz pojawiła się reszta ich grupy. Musiał przyznać, że mogło się to skończyć gorzej, gdyby nie ta dwójka — może ktoś jeszcze przeżył..
__________________
Noah siedział z kieliszkiem wina patrząc na zegarek, który pokazywał już wpół do pierwszej. Jego wampiry wyszły parę godzin temu zniszczyć agencję, więc znając cały rozkład oraz wiedząc czym posługują się konkretni ludzie powinni się tutaj pojawić za trzy, dwa, jeden. Uderzenie drzwi spowodowało, że naczynie lekko zadrżało by zaraz do pokoju wpadły oba jego twory.
— Co ty masz na szyi moja droga? — Willmon dotknęła swojego gardła na którym dalej widniały zaczerwienione pręgi. Pokręciła szybko głową jakby samo przypomnienie tego podłego uczucia duszenia chciało samo wyskoczyć z jej głowy. Wallace pomrugał parę razy, ale westchnął kiwając ze zrozumieniem po czym popatrzył na czarnowłosego — masz?
CZYTASZ
Strażnicy Servamp
FanfictionAgencja Egao - nikt nie wie skąd się wzięła i kto właściwie ją założył. Pracują w niej ludzie, jak i magiczne osobniki, których zadaniem jest dbanie, by zwykli ziemianinie nie zobaczyli nikogo spoza ich rasy. Raimei oraz reszta Servamp'ów, oprócz ug...