Rozdział 4 Szukanie podobieństw

295 45 10
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Inaba siedziała w domu, popijając lemoniadę ze szklanki. Książka, którą właśnie czytała tak ją wciągnęła, że nawet nie zdawała sobie sprawy, iż napój, który piła, dawno się już skończył i dziewczyna po prostu sączyła pustą szklankę przez słomkę. Przy okazji, gdzieś w zakamarku jej głowy tłukło się dużo myśli z ostatniego czasu: Inne Servampy — tak podobne do nich, a przy okazji tak inne. Uśmiechnęła się pod nosem na samo wspomnienie wściekłej miny Osaki, kiedy tamten leniwy wampir przysnął na siedząco, gdy oni rozprawiali o ważnych sprawach. Pewnie gryzło ją, że Kuro w porównaniu do niej, naprawdę zachowuje się jak prawdziwe Lenistwo, a ona czuje się jak jakiś substytut. Swoją drogą, niby widziała Chciwość wiele razy, ale dalej nie znała do końca jego charakteru — są podobni do siebie, czy tak samo różni jak Osaka i SleepyAsh? Spojrzała na zegarek, zdając sobie sprawę, że jej siostra powinna już dawno wrócić. Przecież poszła tylko po chipsy, do cholery! Może powinna wstać i jej poszukać.

— Yuki, czemu pijesz powietrze? — Drgnęła, odwracając głowę do okna.
Raimei siedziała w swojej zwierzęcej formie, przekrzywiając zabawnie głowę. Inaba chciałaby używać już swojej magii tak samo jak ona: bez męczenia się z prostą czynnością. Na razie jedyna rzecz, która nie sprawia jej wielkiej trudności to przemiana, ale to chyba normalne, skoro tak naprawdę ich ludzki wygląd jest teraz po prostu iluzją? No i latanie. Ale to już chyba tylko dzięki orężowi jest takie proste, inaczej jak nic, dalej musiałaby chodzić po ziemi, jak zwykły śmiertelnik.
— Powietrze? — Spojrzała na swoją szklankę i skrzywiła się. Rzeczywiście, tak się zamyśliła, że nie zauważyła braku napoju w szklance. — To jak, idziemy do pracy?
Coś jej nie pasowało w minie siostry. Była jakaś nieobecna, jakby coś się wydarzyło, odkąd wyszła do sklepu. Zeskoczyła z parapetu, zmieniając się w wampira i ruszyła do szafy, chcąc poszukać swojego uniformu do pracy. W jej głowie dalej panował chaos, spowodowany zdaniem sobie sprawy, że mimo bycia wampirem dalej ma jakieś ludzkie uczucia. Właściwie cały czas je miała, jednak Egao skrzętnie dbało o to, by nie poczuli się więcej jak zwykli ziemscy mieszkańcy, a magiczne postacie, które są stworzone tylko do jednej rzeczy — do dbania o portal. A może Ósma miała rację i powinni już dawno puścić to pieprzone miejsce z dymem? Czemu nigdy nie zastanawiała się, sskąd oni wiedzieli kogo szukać? Jak mogli wiedzieć, kto z nich zyskał wampirze cechy, a kto jest zwykłym ziemianinem? Co z tego, że przeżyła tylko ich ósemka, równie dobrze mogli przeżyć zwykli ludzie. Zamarła ze swoim strojem w ręce. A gdyby oni...
— Rai, wszystko dobrze? — Zmartwiona Inaba, widząc milczenie swojej siostry doskonale wiedziała, co musiało dziać się aktualnie w jej głowie. Na pewno nad czymś usilnie rozmyśla, zbyt długo ją znała, by tego nie zauważyć.
— Nie wiem. — Czerwone oczy Chciwości otworzyły się szeroko, a Osaka odwróciła się w jej stronę. — Yuki, a jeśli wszystko było zaplanowane?
— Co masz na myśli? — Inaba przekrzywiła głowę, próbując zrozumieć tok myślenia siostry.
— My, wystawa, wampiry. — Zaczęła wyliczać wszystko, rzucając ubranie na łóżko. — Może Mutsuko miała rację i agencja postanowiła stworzyć silne istoty, by były na każde ich kiwnięcie palcem?
— Za dużo rozmyślasz, Osaka. — młodsza pokręciła głową w niedowierzającym geście. Żeby jej starsza siostra miała takie głupie myśli akurat przed ich pracą. Co gorsza, skłaniające się do przyznania prawdy ich wrogowi: iście idiotyczne.
Lenistwo uśmiechnęło się krzywo, gdy nagle otworzyły się drzwi do pokoju i przeszła przez nie starsza właścicielka domu, patrząc z lekkim uśmiechem. Pierw cała trójka stała w ciszy, kiedy wreszcie babcia postanowiła przerwać milczenie, widząc przy okazji, jak starsza siostra trzyma swoją koronkową koszulę nocną w dłoniach, zdecydowanie powinny znaleźć pracę bardziej pasującą do ich miłego charakteru, niż tłuczenie się po klubach.
— Masz gości. — Spojrzała w stronę Raimei i zaraz za babcią pojawiła się dwójka chłopców, którą widziała jeszcze jakiś czas temu podczas walki ze swoją rodziną.
— Ale ty biegasz, kobieto.. — Chciwość poprawił okulary na twarzy, dalej wyglądając jakby przebiegł maraton.
Starsza kobieta uśmiechnęła się w zapraszającym geście i niby przypadkiem wepchnęła dwójkę, jak myślała nastolatków, do pokoju zamykając drzwi. Ach te dziewczyny. Tylko chłopcy im w głowach. Osaka szybko odrzuciła trzymaną piżamę do szafy, jednak nie umknęło to starszemu z chłopców, który uśmiechnął się jeszcze bardziej w jej stronę.
— Co tam miałaś, pokaż! — Pojawił się nad nią, chcąc otworzyć szafę, jednak przed nim pojawiła się młodsza siostra, blokując otwarcie szafy.
— Bierz stąd te łapki, bo Ci je ukrócę. — Inaba z odruchu przybrała swoją wampirzą formę, wymierzając w męską Chciwość swoją szablą.
Chłopak zawisł w powietrzu, nie mogąc dalej przyzwyczaić się do swojego żeńskiego odbicia, który lepiej się prezentował w jego ubraniach, niż on sam. Z twarzy zjechał na piersi, których kawałek wystawał spod koszuli. Pewnie by coś jeszcze powiedział, gdyby nie odezwała się pierwsza, starsza z sióstr.
— Czego tu szukacie? — Nie miała zbytnio humoru rozmawiać teraz z nimi. Musi chyba trenować szybkie znikanie, by kolejnym razem po prostu wyparować, jak robiła to zawsze Claudia.
— Chciałem się dowiedzieć więcej na temat tej dwójki wampirów, co spotkaliśmy na mieście. — spojrzała na Lichta, który wreszcie się odezwał. Dopiero co godzinę temu chciał, by jego Servamp zdechł, a teraz interesują go jej problemy? Dobre sobie!
— Przecież „ ta sprawa Cię nie dotyczy" — Dziewczyna by dodać swoim słowom bardziej realnego odzewu jeszcze naśladowała jego ton głosu. Nie lubiła niezdecydowanych gnojków.
— Jeśli mam się Was pozbyć — już nie przepadał za tą niebieskowłosą kobietą. A wydawała się całkiem miła w klubie, chociaż on wtedy też nie wypowiedział tych słów, co jeszcze na mieście. Zresztą, pieprzyć to! Ona jest wampirem, co mają go obchodzić takie osoby? — to pierw wolę wiedzieć, z kim mam do czynienia.
Yuki słysząc o dwóch Servampach, z którymi jej siostra musiała się spotkać na mieście, dodając jej parszywy humor i dziwne rozmyślania, od razu zrozumiała kogo spotkało Lenistwo. Ominęła chłopaka, zlatując obok swojej rodzonej wampirzej siostry i spojrzała w jej stronę, całkowicie ignorując dwójkę gości.
— Widziałaś Nieumiarkowanie i Gniew? — Mimo pytania doskonale znała odpowiedź, jaką uraczy ją jej liderka.
— Nawet jeśli — skrzyżowała dłonie, także spoglądając kątem oka na wampirzycę — stwierdzili, że nas powybijają jak kaczki, więc musimy się spieszyć, Inaba i znaleźć resztę. Zanim Melancholia i ta dwójka ich dorwie.
— Więc jest Was więcej!? — Blondyn zleciał obok, ignorując swojego Pana, któremu zaczęła pulsować żyłka na czole. Tak jak myślał, Servampy to złośliwie ignoracyjne gnojki.
Nim dziewczyny się obejrzały, ich wampirzy rozmówca został wbity w ziemię przez swojego Lichta, prawie robiąc dziurę w podłodze. No to już bezczelność! Bić drugą osobę za nic? Zdenerwowana Inaba rzuciła się na chłopaka, wywalając się z nim na ziemię, a Lenistwo jedynie stało, obserwując tę scenę. Zdecydowanie, z nim się na pewno nie dogadają, ale w sumie powinna zatrzymać swoją siostrę, zanim ona oderwie mu głowę. Dalej była młodym wampirem, więc bardziej kieruje się chwilą niż rozumem. Zdziwiony Lawless podniósł się, trzymając za głowę i dopiero teraz ujrzał, jak jego Pan o mało nie zostaje rozpłatany przez drugiego Servampa. Bezprawy, zwany także Lawlessem, był Servampem Chciwości i piątym z rodzeństwa. Był bardzo energicznym wampirem i kochał gwar wokół swojej osoby, oraz swojego właściciela, którego zwał „ aniołkiem". Jak Raimei słyszała od reszty, to potrafił zabić swojego Pana, gdy mu się znudził — chociaż nie wyglądał na takiego agresywnego osobnika, prędzej to jego właściciel by go zabił. Licht Jekylland Todoroki, zwany „ aniołeczkiem", jak już wiemy był jego Panem, a zarazem, co sobie dodała nasza bohaterka, strasznym, ignoracyjnym chamem.
Blondyn nie zdążył zareagować, a Osaka odciągała już swoją wampirzą siostrę od chłopaka, który nawet będąc idiotą nie zasługiwał na śmierć. Przynajmniej z ich strony, ale samochód mógłby czasami go pierdolnąć na pustej ulicy, może jego mózg by się nastawił na dobry tor.
— Jeśli to wszystko co macie do powiedzenia, to radzę uciekać. — Szarpała się z siostrą, próbując ją utrzymać. Że też te nowonarodzone mają tyle siły. Cóż za niesprawiedliwość! — Nowonarodzone wampiry nie mają tyle wyrozumiałości.
Męska Chciwość, mimo że nie powinna, stanęła przed swoim Panem by w razie wypadku zatrzymać atak swojego damskiego odbicia. Raczej nie mogła używać innej siły niż on sam, prawda? Raimei, skupiona by zatrzymać kobietę względem siły fizycznej, całkiem zapomniała o magicznej, więc zaraz poczuła coś zimnego na dłoniach i zamarła, widząc swoje ręce, które powoli kostniały. No kurwa, nie wierzę! Moja własna siostra by przypieprzyć jakiemuś smarkowi chce mnie zamrozić! Nie wiedząc już, co ma zrobić przywołała swój oręż i grzmotnęła ją miotłą prosto w głowę, co odrobinę opamiętało dziewczynę.
— Za co?! — Yuki zaczęła pocierać miejsce rozbicia, wiedząc, że będzie miała guza.
— Za próbę zamrożenia mnie. — Osaka spojrzała w stronę chłopców. — Nie bez powodu, kretyni, mówiłam byście wiali! Życie Wam niemiłe, czy jak?!
Jednak Licht nie ruszył się nawet kawałek. Mimo nie przepadania za wampirami, te dwie dziewczyny o czymś mu przypominały, ale nie potrafił wygrzebać tego z pamięci. Wiedząc, że dzisiaj i tak nie dowie się tego, co go interesowało, bez słowa odwrócił się do drzwi, chcąc wyjść. Blondyn włożył ręce do kieszeni gotowy wyjść za nim, kiedy jego Pan zatrzymał się jeszcze w przejściu, spoglądając ostatni raz w ich stronę.
— Jeśli twierdzisz, że macie uczucia, to dlaczego wiele z Was zabija niewinnych ludzi?
Zostawiając Osakę z tym pytaniem, wyszedł, kierując się do wyjścia z domu. Nawet jego własny wampir zabija podwładnych innych wampirów. Najczęściej z jego rozkazu, ale jak to może wyglądać z boku? Pewnie gdyby nie był jego Panem ginęliby ludzie, bo skądś musiałby czerpać zapas krwi. A skoro one nie mają swoich właścicieli, to oznacza jedno. Muszą skądś czerpać hemoglobinę i to oznacza, że zabijają ludzi. Zdecydowanie musi im się lepiej przyjrzeć, tylko dlaczego patrząc na nie, ma wrażenie dziwnego głosu tłukącego się w jego głowie?

_______

Obydwie dziewczyny szły w stronę swojego budynku pracy. Yuki dalej próbowała uspokoić swoje skołatane nerwy, które chciały wyjść na wierzch. Ten chłopak był po prostu bezczelny! Uważał ich za jakieś zwierzęta bez duszy! Spojrzała kątem oka na swoją siostrę, która musiała właśnie rozmyślać nad ostatnimi słowami Lichta. Trafił idiota w jej czuły punkt. Krew. Inne wampiry często zabijały ludzi dla rozrywki albo pożywienia, jednak chłopak nawet nie raczył ruszyć głową, że one są inne. Raimei dbała, by żadna osoba z jej rodziny nie tknęła żywej istoty, więc najczęściej w wszystkie Servampy w agencji popijały sobie krew z woreczków. Ale dalej nie potrafiła pozbyć się myśli, jaką kiedyś powiedziała jej Claudia, o krwi wypitej prosto z żyjącej osoby. Nie wspominała nigdy o tym starszej siostrze, bo nie chciała jej dołożyć i tak większej ilości problemów, spowodowanych zachowaniem tamtej wyrachowanej osoby. Czasami odnosiła wrażenie, że Blau robiła to tylko dlatego, by dopiec Osace do żywego, ale dalej nie potrafiła zrozumieć, czemu ta kobieta tak bardzo nienawidziła dziewczyny, która właściwie wszystkie wybryki puszczała płazem?
Brązowowłosa patrzyła tępo przed siebie, walcząc z myślami w głowie. Dopiero co rozmyślała nad znalezieniem jakiś cech przybliżającą ją do ludzkich zachowań, a teraz tamten chłopak znowu odwiódł ją od światełka myślenia o sobie jak o człowieku. Cóż za ironia! Przechodziły właśnie koło baru z sushi, kiedy drzwi się otworzyły i wyszła przez nie dwójka osób, której nie chciała widzieć dzisiaj. Zatrzymali się, spoglądając wszyscy na siebie. Berukia poznając dwójkę wampirzyc z wcześniejszej sytuacji, zmrużył oczy. Tak, jak nic to Lenistwo i Chciwość, że się nie boją, będąc tutaj same. Na pewno oni jako faceci mają więcej siły, tym bardziej, że jest z nim jego Pan. Osaka już miała tak dosyć tego dnia, że po prostu ruszyła przed siebie, chcąc ominąć dwójkę mężczyzn. Słyszała od Mahiru, że ten wampir często przesiaduje w barze z sushi, więc ten widok nie powinien być dla niej nowością. Zresztą możliwe, że wcześniej też go tu mijała, chodząc do pracy, ale nie zwracała na niego po prostu uwagi. Inaba ruszyła w ślad za nią, chcąc jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od chłopaka, tak podobnego do ich siostry, jednak gdy były przy mężczyznach, Raimei usłyszała jego głos.
— Kim Wy jesteście? — Znudzony ton Tsubakiego odbił się w jej uszach.
Kim są? Sama chciałaby do końca to wiedzieć. Parę lat temu powiedziałaby mu, że jest zwykłą dziewczyną, próbującą znaleźć swoje miejsce w tym powalonym świecie — teraz jest wampirem. Jeszcze wczoraj mogłaby mu powiedzieć, że jest strażnikiem pilnującym portalu — dzisiaj portalu już nie ma. Odwróciła głowę w jego stronę, zmuszając się do najbardziej wyzywającego uśmiechu.
— Tymi, którzy mają zamiar Ci skopać tyłek.
Różowowłosy wampir otworzył szerzej oczy. Znowu odezwała się tak samo chamsko, jak kiedyś do jego lidera. No po prostu bezczelna kobieta! Tsubaki powinien je zabić, nim one zdążyłyby mrugnąć. Przecież Kuro już dawno gryzłby piach, gdyby jego szef nie miał tak spaczonego humoru. Tak jak spodziewały się dziewczyny, mężczyzna wybuchnął głośnym śmiechem.
— Wreszcie coś zabawnego! — Jednak jego mina zaraz wróciła do znudzonej jak wcześniej.
— Rai, wynośmy się stąd, bo zarazimy się jego szaleństwem. — Yuki cicho zaczęła jej szeptać do ucha, by nie usłyszał tego tamten dziwak. — Powinnyśmy zaraz być w pracy.
— W sumie racja. — I tak nie zanosiło się na żadną jatkę teraz, więc wolała wrócić do klubu, do rozśpiewanych gości, przez których jej bębenki pewnie wreszcie pękną.
Już odwróciły się, by ruszyć w dalszą drogę, gdy kolejny raz usłyszała za sobą wołanie, więc niechętnie odwróciła głowę. Jakie niektóre wampiry potrafią być upierdliwe! Gorsze od szefostwa w jej agencji — powinna kiedyś spisać listę najbardziej upierdliwych osób w jej życiu, będzie wiedziała, kogo unikać jak ognia.
— Jeśli dalej szukacie tych swoich części — jego dziwny uśmiech spowodował, że dziewczynę przeszedł lekki dreszcz. Nie lubiła takich osób. Przypominali jej tą szaloną wampirzycę, którą chciała jeszcze jakiś czas temu zabić, zamiast wsadzić do więzienia. No cóż, może i miała rację, bo na pewno wtedy by tu nie wylądowali. Ale na pewno potwierdziłyby się słowa Licht'a na temat braku duszy u wampira. Cholera, czemu ona tak dużo nad tym myśli? Powinna chyba brać przykład z Kuro i mieć cały świat głęboko w dupie. Zdecydowanie musi się go zapytać, co on bierze, że jest taki — raczej bym się nie łudził, że znajdziecie wszystko. No chyba, że zdążycie przeżyć do tej chwili.
Tym razem i on się odwrócił w swoją stronę, a zdziwiony Berukia za nim. Osaka zaklęła sobie tylko pod nosem, wznawiając drogę do swojej pracy. Yuki spojrzała jeszcze na chwilę do tyłu, widząc jak dwójka wampirów oddala się w kompletnie inną stronę niż one i ruszyła biegiem za siostrą, by ją dogonić, bo dziewczyna była już dość daleko, dalej poniesiona myślą, że nie zwróciła uwagi na zostawioną w tyle wampirzycę.
________

Mahiru przyglądał się swojemu wampirowi, który jak zwykle drzemał na kanapie w pozycji siedzącej. Czasami mu zazdrościł, też by chciał tak spać w każdej pozycji, jaką w tej chwili przyjmuje. Podszedł odrobinę bliżej i mimowolnie zaczął szukać podobieństw pomiędzy nim, a Osaką. Dziewczyna na pewno była bardziej żywa niż jej odpowiednik i chętniejsza do współpracy, niż osobnik śpiący przed nim. Kuro zaś prawie płakał na samą myśl, że musi coś zrobić. Najchętniej by tylko leżał i spał. Niby dwa Lenistwa, a tak od siebie różne. Jedyną rzeczą jaką mógł ich porównać był tak naprawdę ubiór, chociaż i on się różnił, chociażby długością spodni.
— Co ty robisz, Mahiru? — słysząc głos wampira, ocknął się z zamyślenia.
Tak się skupił na rozmyślaniu, że nawet nie zauważył, jak cały czas wlepiał wzrok w Servampa, co z jego strony musiało naprawdę głupio wyglądać.
— N... Nic — Odwrócił się szybko, łapiąc za torbę — może zajrzymy do Klubu zobaczyć, co robią dziewczyny?
— A nie lepiej posiedzieć w ciepłym domku? — Wampir nie zdążył już nic zrobić, bo został złapany przez Shirotę i pociągnięty do wyjścia — Miau!

_________

Yuki męczyła sprzęt do karaoke, bo dowiedziała się, że jakaś grupka klientów tak namiętnie w niego klikała, że oddał ostatnie tchnienie. Szkoda jej było wyrzucać tę skrzynkę, ale może uda się chociaż trochę ją naprawić. Osaka za to stała przy barze, bawiąc się szklanką. Miała za dużo myśli, by się skupić na czymkolwiek innym, niż nad dzisiejszym dniem. Cholera jasna! Czemu wszystko jest takie trudne? Jak można w ciągu jednego dnia dostać tyle atrakcji, ile inni dostają przez parę dni? Usłyszały dzwonek i spojrzały obydwie na drzwi.
— Co tak kiepsko wyglądacie? — Nastolatek obserwował dwa wampiry, siedzące po obu stronach budynku z nietęgimi minami.
— Kiepski dzień — Osaka westchnęła, opierając rękę na policzku, a drugi leniwy wampir usiadł naprzeciwko niej, ustawiając się właściwie w tej samej pozycji.
— Dwa wampiry Lenistwa w jednym miejscu... — Mahiru przeszedł dreszcz, bo właśnie znalazł punkt wspólny, jeśli chodzi o te wampiry. — Depresja murowana.
Łupnęło z drugiej strony sali i wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. To Inaba. Tak się skupiła na naprawie grata, że jak go tylko skręciła, podłączając do prądu, trzasnął ją, powodując spięcie w całym budynku i w pomieszczeniu zapadły egipskie ciemności. Shirota próbował coś zobaczyć po ciemku, jednak ciężko mu szło, za to Raimei chcąc wyjść zza baru potknęła się i z całą siłą poleciała na wampira, siedzącego przy barze, powodując kolejny huk w pomieszczeniu. Właściciel baru włączył zasilanie zapasowe i klub znowu był oświetlony. Yuki siedziała cały czas w tej samej pozycji, kaszląc dymem — pewnie jako człowiek by nie przeżyła. Mahiru szukał wzrokiem dwójki Servampów Lenistwa, które dopiero co urzędowały przy barze i spojrzał w dół. Osaka leżała na Kuro, który leżał na ułamanym krześle, za to obydwoje byli umazani w Coli, którą dziewczyna przygotowała dla leniwca.
— Może mnie coś jeszcze dzisiaj gorszego spotkać? — Pokręciła załamana głową. Nawet pech prześladuje ją w pracy .
— Ale to wszystko upierdliwie. — Kuro wypluł słomkę, która idealnie wylądowała w jego buzi.
_________

Misono kręcił się po rezydencji, rozmyślając o dwójce dziewcząt, które dołączyły do ich wojny z Tsubaki'm. Jeśli w tym świecie jest także druga Melancholia, to mają podwójne kłopoty, bo z rozmowy z dziewczyną wynikało, że ona wcale nie jest mniej zła niż ósmy Servamp stąd. Próbował wypytywać ojca czy wie coś na temat nowoprzybyłych, jednak on nigdy nie słyszał o innym wymiarze. Mało tego, sam się zainteresował tym tematem i prosił, by któregoś dnia przyprowadził obydwie, bo to musi być niesamowite, by zamiast ośmiu legendarnych wampirów pojawiło się ich aż szesnaście. Alicein nie chciał zbytnio podzielić pasji ojca, bo uważał, że Mahiru za szybko im zaufał. Kto wie, kim są te kobiety i co nimi kieruje? Niby opowiedziały całą historię, ale ona była strasznie nieprawdopodobna.
— Coś się stało, Misono? — Lily stał na balkonie, paląc papierosa, gdy zobaczył swojego zamyślonego Pana pląsającego po domu.
Młody Alicein zatrzymał się, obserwując swojego Servampa i próbując sobie wyobrazić, jak wygląda jego wersja od tamtych dziewczyn. W końcu Osaka mówiła, że jest ich tyle samo, co Servampów z tego wymiaru, a ta Yuki dodała, że partnerem w walce Raimei była właśnie Nieczystość.
— Nie, nic. — Stanął obok swojego wampira i oparł ręce o ramę balkonu.
— Przecież widzę, że coś Cię trapi. — Mężczyzna wypuścił dym z papierosa i także zaczął patrzeć przed siebie, uśmiechając się szeroko.
Jego właściciel, mimo zgrywania parszywego dzieciaka, bardzo dbał o swoich przyjaciół. I mógł spokojnie z niego czytać jak z otwartej księgi. Kiedy się denerwował, albo coś go trapiło, od razu było to widać. Powinien go przycisnąć oraz dowiedzieć się, co też temu młodemu chłopakowi może chodzić po głowie, ale nikt jeszcze na takim czymś dobrze nie wyszedł. Poczeka po prostu, jak młody sam się otworzy i dowie się czegoś więcej.
— Lily — Nieczystość spojrzała w jego stronę — jak myślisz... jak Ona wygląda?
— Patrząc na tamte dwie kobiety — wypuścił kolejny raz dym z buzi — musi być także bardzo ładna.
Właściwie, gdy dowiedział się prawdy o tych dwóch dziewczynach, miał moment, że zastanawiał się jak może wyglądać Layla, o której wspominała Inaba. Mieli bardzo podobne charaktery, z tego co zrozumiał. Yuki mimo wszystko też ma coś z Chciwości i tu nasuwa się pytanie: czemu Raimei nie jest tak leniwa, jak ich najstarszy brat? Tyle jest pytań, a tak mało odpowiedzi. Nie spodziewał się, by tamte kobiety także im pomogły, bo były bardziej zagubione niż oni sami.
— Myślisz, że uda nam się powstrzymać Tsubaki'ego z ich pomocą? — Misono usilnie patrzył na ulicę, nie chcąc spojrzeć na swojego wampira. Bał się. Ale nie walki z najmłodszym wampirzym bratem, a tym, że będą musieli walczyć z dwoma Melancholiami, jeśli nadejdzie taka potrzeba.
— Na pewno. — blondwłosy wampir uśmiechnął się szeroko. — A teraz może się rozbiorę?
To pytanie wystarczyło by otrzeźwić młodego Alicein'a. Nim wyższy wampir zareagował, jego Pan strzelił go po głowie, mrucząc pod nosem, by wreszcie przestał zachowywać się jak pieprzony ekshibicjonista.

_______

Gniew i Nieumiarkowanie stali na dachu jednego z wyższych budynków, obserwując biegnących po ziemi ludzi. Claudia pokręciła niezadowolona głową. Ludzie... na jakikolwiek by nie trafili wymiar, wszędzie pędzą na złamanie karku. Ale co się dziwić? W końcu ich życie nie trwa tyle, co wampirze. Oni mogli się cieszyć nieśmiertelnością, za to reszta musi się nacieszyć tylko paroma latami, które w porównaniu z nimi były śmiesznie krótkie. Takuda pogrążony we własnych myślach, dalej próbował sobie ułożyć ostatnie spotkanie z Osaką. Dziewczyna była wściekła i mimo walki na początku w pojedynkę, gdyby powalczyli jeszcze trochę prawdopodobnie by ich zmiotła z powierzchni ziemi.
— Nad czym tak rozmyślasz, Ichita? — Wampir odwrócił się w jej stronę.
— Kim była tamta dwójka... Nie zauważyłaś jego podobieństwa do Inaby?
Czekali na Melancholię, która powinna się zaraz tutaj zjawić. W pewnej chwili usłyszeli dźwięk przychodzącego sms'a i dziewczyna wyciągnęła komórkę.
— Jestem w barze sushi w okolicy. Zmieńmy adres spotkania, bo nie wiem za ile dostanę strawę. — czujne oczy wampirzycy sunęły po napisach i coraz bardziej niedowierzała. To oni, jak te dwie sieroty, sterczą na dachu już od godziny, a tamta sobie siedzi w barze. To są kurwa jakieś jaja, czy jak?

_______
Bez żadnego konkretnego wyrazu twarzy Daisaki odczytała wiadomość z telefonu i rozsiadła się wygodnie, obserwując lokal. Powinna nie stołować się w takich barach, ale pierwszy raz od pięciu lat zje wreszcie jakąś porządną rybę, pieprzona Osaka! Gdyby wtedy jej nie powstrzymała, na pewno nie siedziałaby tyle lat zawieszona między wymiarami, ale teraz wszystko się zmieni. Nie planowała przenosić się akurat do tego świata, ale ten też jest dobry. Pierw zabije całą piątkę, potem zbierze kulę, a na końcu zniszczy obydwa wymiary. Po co ma żyć, jak jej się po prostu nie chce? Zostało dowiedzieć się więcej o tym miejscu, zanim zacznie wprowadzać swój plan w życie. Magia dusz. Jeśli dobrze wszystko pójdzie, zeżre każdą duszę jaką napotka, czy to ludzka, czy wampirza.
Zadowolona odchyliła się na krześle do tyłu, zakładając ręce za głowę. Pierwszy raz od wielu lat na jej ustach zagościł szeroki, szczery uśmiech. Była tak głodna krwi, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że inny wampir, także siedzący w barze, jej się usilnie przygląda.

Nadejdzie nowa Era. Nowy, cudowny początek!


Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz