Foster siedziała odchylona na krześle w jadalni obserwując wszystkie dziewczyny. Wampirzyce z uśmiechem ze sobą rozmawiały, a twarz rudowłosej wygięła się niezadowolona w podkówkę. Jaki czort kazał jej tu dzisiaj się pojawić to tylko Bóg jeden na niebie wie.
— Nie miej takiej miny Lizzy — Blondynka z uśmiechem poklepała ją po plecach i zielone oczy spojrzały w jej stronę. Jak wkurwiała ją wcześniejsza Inaba to ta mimo dalej swojego irytującego charakteru dała się zdzierżyć. Mało tego nawet ją polubiła, ale za chuja się do tego nie przyzna.
— Powiesz mi do ciężkiej kurwy, co ja tu robię?
— To chyba jasne — Yuki zaśmiała się pod nosem skacząc dookoła swojej Pani. Chyba powinna odseparować ją od Lawlessa, bo głupota blondyna jej się udziela. — chłopcy mają męski wieczór, więc my mamy damski czyż nie?
— A czy ja wyglądam na kogoś, kto obchodzi takie wieczory?
— Czas zacząć! — Stevens wskoczyła na stół wymierzając laską w jej stronę. Brew rudowłosej uniosła się go góry. Do czego to doszło, że zostaje zmuszona do czegoś przez grupę krwiopijców. — podpisałaś pakt z naszą siostrą, więc jesteś jedną z nas!
Jasne kurwa. Należę do SPK „ Stowarzyszenia Przyjaciół Krwiopijców" Co ją podkusiło by włączyć się w te całą idiotyczną wojnę? Popatrzyła na zadowoloną Inabę i mimowolnie uśmiechnęła się. Przyjemnie było widzieć ją tak uśmiechniętą. Pokręciła przecząco głową i zwróciła swój wzrok na Laylę, która popijała właśnie herbatę.
— Niedługo powinna przyjść Raimei i będziemy mogły zacząć wieczorek.
— Ta, ekstra.. turbany z głów.
— Słucham?
— Nie, nic Laylo tak sobie do siebie mówię.
_________________
Raimei przeciskała się przez tłum zadowolona nucąc sobie pod nosem. Było dobrze po dwudziestej pierwszej, ale chyba pierwszy raz od dłuższego czasu coś się układało. Grupa chłopców zrobiła sobie męski wypad, więc niebieskowłosa musiała sobie zapchać jakoś czas. Chociaż teraz Shirota nie narzekał by dziewczyna przy nim siedziała. Bo ileż można? Jedynie, kiedy się źle czuła nie ciągał ją do szkoły. Ale jak już się teraz wszystko ułożyło na nowo musi gnieść się z Sleepy Ashem w jednym plecaku. Nie żeby jej to przeszkadzało lecz, gdy ktoś wkoło obok ciebie wpieprza całe żarcie może czasami doprowadzić do spazmy. Zobaczyła dobrze znaną rezydencje i przyśpieszając tempo chciała jak najszybciej się przy nim znaleźć.
— Osaka! — Zatrzymała się mając już stopę po drugiej ulicy, kiedy zrezygnowana musiała odwrócić głowę. No czego znowu od niej chcą? Chyba robi się tak samo zniechęcona życiem jak Kuro. Nie wiadomo czy to dobry znak dla niej, ale dla niego na pewno. Na początku nie rozróżniała głosu i zamarła jak zobaczyła postać, która ją wołała kawałek dalej uśmiechając złośliwie. Fioletowowłosy siedział sobie jakby nigdy nic obserwując posiadłość do której właśnie miała wejść — co tam słychać w wielkim świecie?
CZYTASZ
Strażnicy Servamp
FanfictionAgencja Egao - nikt nie wie skąd się wzięła i kto właściwie ją założył. Pracują w niej ludzie, jak i magiczne osobniki, których zadaniem jest dbanie, by zwykli ziemianinie nie zobaczyli nikogo spoza ich rasy. Raimei oraz reszta Servamp'ów, oprócz ug...