Raimei czuła, jak wiatr delikatnie muska ją po twarzy i zaczęła powoli otwierać oczy. Blask słońca spowodował, że dziewczyna zmrużyła oczy, mrucząc z niezadowoleniem. Wystarczyła chwila, by przypominała sobie, co się wydarzyło wczoraj i poderwała się do pozycji siedzącej, rozglądając dookoła siebie. Nie widziała żadnego ze strażników, wkoło były same drzewa. Jak nic wylądowała w parku.
— Kurwa... — Zacisnęła kły, podnosząc się do pozycji stojącej. Nie powinna się rzucać w oczy.
Usłyszała cichy pomruk i odwróciła szybko głowę. Pomiędzy drzewami leżał mały jeżyk, wyraźnie się budząc; Osaka poznając głos swojej siostry, czuła jak ciężar trochę opadł i natychmiast podbiegła do leżącego zwierzęcia. Nachyliła się nad nim i podniosła je delikatnie. Yuki zawsze się zastanawiała, jaką postać przybierze po przemianie, obstawiała psa, biedna, jak się zdziwi, gdy całkowicie odzyska świadomość...
Oczy jeża otworzyły się szeroko i wrzasnęła przerażona, nie zdając sobie jeszcze sprawy, gdzie jest.
— Żyjesz... — Słysząc głos siostry, Inaba spojrzała przed siebie i zobaczyła siostrę w jej wampirze formie, wypuszczającą z ulgą powietrze.
— Żyję!? — jej ton zaczął być coraz bardziej piskliwy — co to miało być, do cholery?!
Przybrała swój wampirzy wygląd, mrużąc wściekle oczy; wcześniej słyszała od siostry, że przez jakiś czas może mieć problem ze swoimi uczuciami i zwykła złość może zagrozić wszystkim dookoła, jednak patrząc na Osakę coraz bardziej nabierała wrażenia, że dziewczyna się jej nie boi. I taka była prawda. Raimei łapiąc tyle magicznych stworzeń, wiedziała jak podejść nowego wampira, więc wystarczyłoby tylko szybkie machnięcie łańcuchem i Inaba stałaby obwiązana jak choinka na Boże Narodzenie. Prychnęła na samą myśl, niezadowolona tupiąc nogą i patrząc po otoczeniu.
— Co robimy? — Starała się opanować drżenie głosu. Nie wiadomo, gdzie były i co to za świat.
Raimei jak na zawołanie przybrała swój ludzki wygląd, patrząc wyczekująco na swoją towarzyszkę, ta westchnęła, wiedząc co Lenistwo miało na myśli, więc także przybrała swój ludzki wygląd, stając obok niej. Brązowowłosa podrapała się po brodzie, próbując zrozumieć, co mogło tak naprawdę wydarzyć się podczas otwarcia portalu i im bardziej o tym myślała, to coraz większe dreszcze przechodziły przez jej plecy. Właśnie zdała sobie sprawę, że dwójka jej przybranego rodzeństwa zdradziła ich, wypuszczając na ziemię prawdziwą zagładę i może się to skończyć tragicznie, jeśli tego nie powstrzymają. A miała nadzieję na spokojne wakacje, gdzie będzie siedziała przed swoim szkicownikiem, rozwijając swoje pasje...
— Słuchasz mnie? — Ręka Yuki machała jej przed nosem niecierpliwie i dziewczyna lekko ją strząchnęła
— Słucham. — Niezadowolona spojrzała na siostrę — Wpierw musimy się dowiedzieć, gdzie jesteśmy.
Mina młodszej dziewczyny wyrażała tylko jedno — niezadowolenie razy dwa. Miała na dzisiaj tyle planów! Chciała iść na swoją pierwszą misję, do tego umówiła się z tym przystojnym brunetem, mieszkającym dwa bloki za nimi : dlaczego ona? Z miną cierpiętnika ruszyła za siostrą, która była już kawałek dalej, całkiem ignorując nawoływania by zwolniła, przez co wiele ludzi w parku obserwowało ich z wyraźnym zdziwieniem. Po jakiś dziesięciu minutach wreszcie wyszły na dobrze znany chodnik i ruszyły między ludźmi przed siebie. Osaka mogła odetchnąć z ulgą, mimo że byli w innym świecie, miasto dalej wyglądało jak ich własne. No, oprócz tego, że to nie jest ich Tokio. Inaba zaczęła grzebać w kieszeniach, modląc się by mieć chociaż jakiekolwiek jeny. Bo jeśli nie mają żadnych pieniędzy, mają naprawdę przesrane.
— Raimei, mamy problem...
— W to nie wątpię... — Ignorancja jej siostry sięgała już zenitu i dziewczyna powoli traciła zdolność racjonalnego myślenia. Musi oddychać. Musi oddychać, zanim jej wampirza natura weźmie nad nią kontrolę i wtedy nawet miotła Osaki nie przywoła jej do porządku
— Jesteśmy w obcym świecie, portal został zniszczony i nie wiadomo, gdzie jest reszta Servampów, a co najgorsze, nasz najgorszy wróg uciekł z więzienia. A ty mi mówisz, że mamy problem? My mamy pierdolony, wielki problem! - Yuki zamilkła, zagryzając wargę, no, może trochę źle ułożyła słowa, mówiąc o problemie. Przecież one nie tylko muszą jeść ludzkie jedzenie, ale mogą pić krew! Właśnie, po co im jedzenie, jak mogą napić się porządnej hemoglobiny... Chociaż, tak się zastanawiając, Chciwość nigdy nie widziała, by jej siostra miała, chociaż przez chwilę, krew w ustach. Raz z ukrycia obserwowała, jak Layla zmuszała ją do napicia się krwi, a dziewczyna wyglądała, jakby się miała porzygać.
— Dobra, powinno nam starczyć do końca miesiąca — Oczy Inaby zwróciły się na siostrę, która liczyła swoje pieniądze.
— Skąd ty je masz?!
— Akurat w twoje urodziny wypadał dzień wypłaty. — Osaka schowała pieniądze do kieszeni i rozciągnęła się, patrząc na słońce — Musimy znaleźć jakąś stancję. I pamiętaj, nie zwracajmy na siebie uwagi.
Dziewczyna pokiwała posłusznie głową i ruszyły przed siebie, dalej oglądając się dookoła. Im bardziej zanurzały się w miasto, tym bardziej Raimei utwierdzała się w przekonaniu, w jakim bagnie się znalazły. Jednym z gorszym spraw było, że nie ma z nią Nieczystości — jedynej osoby, która potrafiła ją uspokoić. Muszą ją jak najszybciej znaleźć. Ją i resztę swojej przyszywanej rodziny, którą zostali przez ten jeden, głupi wypadek sześć lat temu. Mijały właśnie jeden z pomniejszych barów, kiedy wyskoczył z niego zielonowłosy chłopak, wpadając prosto na nie i przewracając je.
— Przepraszam! — Ukląkł koło nich, kiedy starsza z sióstr starała się zejść z młodszej, wymyślając w głowie, co zrobi tamtej dwójce, jak tylko ich znajdzie. Miała już dość, pośle ich do piekła i osobiście dopilnuje, by mieli taki kocioł, aż im dupy zapali.
— Nic nie szkodzi. — Odwróciła się w jego stronę i zamarła, widząc czerwone oczy.
Przed nimi stał zielonowłosy chłopak ze średnią długością włosów, patrzący na nie niepewnie. Nie trzeba było być Sherlockiem, by od razu poznać ten odcień, odcień wampirzej czerwieni. No rzesz kurwa... Nawet tutaj one są? Inaba także musiała rozpoznać w chłopaku istotę magiczną i chciała już coś dodać od siebie, jednak poczuła lekkie szturchnięcie od strony siostry, więc zamilkła, przyglądając się mu z wyraźną ciekawością. Sakyua Watanuki, bo tak się przedstawił jegomość, okazał się całkiem pomocną osobą w tej jakże chujowej sytuacji. Pomógł dziewczynom znaleźć jakąś stancję i właśnie stali przed budynkiem, patrząc na tabliczkę.
— Myślisz, że długo tu zostaniemy? — spytała Yuki. Kiedy Watanuki odszedł, mogły spokojnie rozmawiać dalej.
— Cholera jedna wie. — Raimei nie chciała oszukiwać dziewczyny, mówiąc ckliwe słówka, więc wyłożyła karty na stół.
Nim Yuki zdążyła o coś jeszcze zapytać, druga z dziewczyna zaczęła pukać w drzwi. Z tego, co powiedział im ten wampir, który jak głupi myślał, że go nie poznają, to była najtańsza stancja w tym okręgu. Osaka miała wydać wypłatę na bardziej przyziemne rzeczy, a tak skończy ona w czyjejś kieszeni — co to, kurwa, za smutny los...
Drzwi otworzyły się z hukiem i przed nimi stanęła niska staruszka, mrużąc z niezadowoleniem oczy. Inaba, wyczuwając jej, prawie że zżerające, spojrzenie, schowała się za siostrę i mruknęła, że tamta jest starsza i niech ona walczy ze smokiem.
— Dzi.. dzień dobry? — Zdziwiona nagłym otwarciem drzwi i spojrzeniem wściekłej pani, Raimei bardziej zabrzmiała jak przerażone dziecko, niż jak lider groźnych krwiopijców.
— Brawo... — Załamany głos Inaby odbił się w jej uszach i pewnie gdyby nie stojąca przed nimi babcia, jej siostra leżałaby już porażona prądem. Jest teraz wampirem, więc siostra może spokojnie przywalić jej całym asortymentem.
— Szukamy pokoju...
Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo oczy kobiety zaświeciły się, jakby znalazła co najmniej bogactwo świata i wciągnęła starszą dziewczynę do środka, a jej siostra jak cień ruszyła za nią. Rozglądała się po domu, czując jak ściska ją w żołądku. Dom jak dom, jednak w porównaniu do ich małego mieszkanka, był strasznie duży i jak nic, szukając w nocy łazienki, ze trzy razy zgubi drogę. Raimei szła z niezadowoloną miną, ciągnięta przez babcię, która już zaczęła jej opowiadać, co gdzie jest, co robić, jak czegoś potrzebują, oraz do kogo dzwonić w razie pożaru.
— Więc ile płacimy za pokój? — Dziewczyna widząc wielkość pokoju złapała się za głowę, to było chyba większe od jej pracowni. Dobry Boże, po co babci taki wielki dom?
— 8000 jenów za osobę. — Nie wiadomo, kto miał większe oczy. Inaba, słysząc taką wielką kwotę, czy Osaka, której wypłata zniknie chyba szybciej, niż mogła się tego spodziewać.
Mimo niechęci podbiły transakcję i za dwie godziny Chciwość leżała już na swoim łóżku, patrząc tempo w sufit. Ile by dała by móc znowu położyć się w swoim dobrze znanym łóżku w postacie ze swojej ukochanej mangi. Postacie, błagam wracajcie do mnie... Tymczasem Lenistwo siedziało na parapecie, obserwując z okna tą część miasta, którą mogły zobaczyć. Muszą znaleźć jakąś pracę, jeśli chcą przeżyć na w miarę ludzkich warunkach. Odwróciła głowę w stronę siostry, chcąc podzielić się z nią tym jakże trafnym spostrzeżeniem i może by się jej to udało, gdyby nie zobaczyła, że jej siostra smacznie chrapie na łóżku. Uśmiechnęła się lekko. Tak, dopóki Yuki jest cała, wszystko jest w porządku.
_____________
Dziewczyny szły przez miasto, patrząc na mapkę, którą dostały od swojej nowej właścicielki mieszkania. Inaba, będąc dzisiaj w lepszym humorze, przyglądała się różnym wystawom zadowolona, że poznają inny wymiar i będą miały co wspominać, gdy wrócą już do domu. Raimei uśmiechała się pod nosem, słuchając wywodów swojej siostry i czując, że chociaż to na razie się nie zmieni i są w pewnym sensie bezpieczne, bo nigdzie nie widać żadnego z trójki mogącej zrobić z nich marmoladę, jeśli ona będzie musiała sama stawić im czoła. Magia Yuki jeszcze nie rozwinęła się na tyle, by dziewczyna mogła się nią spokojnie posługiwać, więc ich ochrona spoczywała wyłącznie na barkach Osaki. Inaba zatrzymała się przy jednym szyldzie, a jej oczy zaświeciły się wesoło. Zdziwiona starsza siostra, także się zatrzymała, odwracając się w jej stronę. Widząc zachwyt Chciwości, wróciła do niej, patrząc na napis nad barem.
— Karaoke? — Znała pasje dziewczyny, ale teraz nie miały czasu na takie głupoty.
— Spójrz tutaj! — Yuki złapała siostrę za głowę i przycisnęła, prawie że do szyby.
Na małej karteczce, której ona, nawet jako wampir, by za chuja nie zobaczyła, napisane było drobnym pismem "Poszukuje pracowników". Podniosła jedną brew do góry, doskonale wiedząc, o czym myśli ten młody wampir i zacisnęła wargi. Nie miały wyboru, lepsze to niż nic. Weszły do środka, rozglądając się dookoła. Bar jak bar, dużo się nie różnił od innych, jednak zainteresowanie naszej bohaterki przykuł sprzęt do napojów, który jak nic musiał trochę kosztować, a tak a propos, napiłaby się czegoś niezdrowego.
— Mogę w czymś pomoc? — Prawie podskoczyły, słysząc głos zza lady, a Osaka mogła przysiąc, że nikogo tam wcześniej nie widziała.
— My tu w sprawie ogłoszenia! — Podekscytowana Yuki klasnęła w dłonie. To było trochę straszne, ale widać pasja bardzo wciąga.
Shunta Ookubo, bo tak się zwał ów młodzieniec, spojrzał na nich z osobna. Właściwie wyglądały na pełnoletnie, więc raczej nie będzie miał zbytnio kłopotów. Poprawił swoje blond włosy i fartuch, przyglądając się im badawczo, ludzie w jego klubie jako pracownicy, to niecodzienny widok, tym bardziej, że w barze wieczorami pojawia się więcej wampirów niż ludzi. Czy to na pewno będzie bezpieczne ?
— Żyjesz? — Widząc machającą przed nim rękę, prawie podskoczył i spojrzał przed siebie.
Raimei stała przed nim, próbując zwrócić na siebie uwagę. Szybko pokręcił głową, próbując zrzucić z siebie wszystkie złe myśli i zamarł. Coś mu nie pasowało. Nie wyczuwał od tej dwójki jakiegokolwiek bicia serca, czy dźwięku przepływającej krwi. A może one wcale nie były ludźmi? Głupi, na pewno nie są! Nikt bez bicia serca, jeśli nie jest nieumarłym, nie przeżyje nawet paru minut.
— Zadam Wam jedno pytanie i chcę znać na nie właściwą odpowiedź. — Ręce mu się trochę spociły. Nie lubił o to pytać, zawsze wtedy czuł się zagrożony z niewiadomych przyczyn — jesteście wampirami?
Zapadła głucha cisza i dziewczyny spojrzały po sobie. Chłopak ich przejrzał i wyglądał jakby miał się zaraz zesrać ze strachu, mimo, że żadna z nich nie dała mu ku temu powodu.
— Nawet jeśli, to..
— Biorę Was! — Mina starszej siostry wyrażała więcej niż tysiąc słów. Zdecydowanie, ten świat jest chory.
Miała nadzieję, ze w tym wymiarze chociaż nie ma krwiopijców i zacznie się cieszyć zwykłym, ludzkim życiem, przynajmniej do czasu, aż nie zbiorą całej kuli, oraz swoich sióstr i braci. Teraz przydałby jej się ten idiota, ale co poradzić, że Zazdrość zawsze się pojawia wtedy, kiedy nikt jej, kurwa, nie chce? Kiedy Osaka walczyła ze swoimi myślami, Inaba już dogadywała się w sprawie pierwszego dnia pracy, ciesząc się jak małe dziecko. W porównaniu do Lenistwa, widok wampirów odnotowywała jako ulgę. W końcu ten świat coraz mniej różnił się od tego, w którym żyją i jeśli wszystko dobrze pójdzie, będą mogły to traktować jako przygodę życia!
Wyszły z budynku z dwoma zestawami ubrań roboczych i ruszyły przed siebie, chcąc zjeść jakiś porządny obiad w kafejce.
— Rai, a co z krwią? — Lenistwo spojrzało w jej stronę, wyraźnie zdziwione tym nagłym zainteresowaniem czerwonym napojem.
— Co masz na myśli? — Skrzywiła się na samo wyobrażenie kubka tego napoju. Nienawidziła go pić, mimo, że smak jej pasował. Jednak, jeśli chodzi o jedzenie, chciała zachować resztki człowieczeństwa.
— No, bo wiesz.. — młodsza nie wiedziała jak ułożyć pytanie, by pasowało i nie uraziło przy tym dziewczyny — Chyba powinnyśmy raz na jakiś czas ją pić, prawda?
I w tym było sedno. Chciwość miała rację. Picie krwi powinno być wpisane w ich kanon życia, a ona unikała go jak ognia piekielnego. A najgorsze, że Yuki jeszcze jej nie piła i może wyjść z tego nie lada problem. Każdy Servamp po narodzinach powinien jej skosztować choć trochę, by w razie wypadku inne mogły pomóc mu się oswoić z tym napojem. Spojrzała w niebo, myśląc, co odpowiedzieć siostrze. Powinna znaleźć jakąś krew dla niej, ale jak to zrobić, by nie używać do tego innych ludzi?
— Powinnyśmy. — Starała się brzmieć całkiem normalnie, jednak ciężko jej to szło.
— A co się stanie, jak nie będziemy jej pić? — Osaka zatrzymała się i młodszy wampir wpadł na nią.
W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiała, bo raz na tydzień była wręcz zmuszona, by się jej napić. Storm zawsze sterczała nad nią, jak kat nad dobrą duszą, by wypiła chociaż kubek tej substancji, twierdząc, że by używać siły muszą ją skądś czerpać i padło właśnie na krew.
— Nie wiem. - odpowiedziała szczerze. — Podejrzewam, że możemy mieć problem ze swoją magią.
Właśnie, magia. Ale przecież Yuki, przez to że nie napiła się jej nawet ociupinki, to jej siła stanęła w miejscu. Spojrzała na szpital przed nimi i wpadła na jeden ze swoich, jak to mawiała Layla, ,,głupich" pomysłów. Właściwie lepiej wziąć krew ze szpitala, niż jeśli Inaba miałaby kogoś gryźć, prawda? Jej też by się przydało trochę napić, bo nie czuła się za dobrze. Chciwość spojrzała przed siebie na wielki budynek i doskonale zrozumiała, o czym myśli jej siostra i wcale nie czuła co do tego planu satysfakcji... Wolałaby już chyba napaść na jakiegoś złodzieja i go zjeść, niż kraść krew ze szpitala, gdzie ludzie mogą jej potrzebować. Ale wtedy by mogła kogoś przypadkiem zabić, więc ten pomysł był bardziej bezpieczny.
— Wrócimy tu... Wieczorem. — Osaka odwróciła się, mijając młodszego wampira. — Na razie zjedzmy normalny, " ludzki " obiad.
— Wieczorem pracujemy. — Yuki przewróciła oczami. — Ale normalny, "ludzki" obiad śmiesznie brzmi. Jak to pisał Shakespeare, „ Kto umie czekać, wszystkiego się doczeka"*
Osaka prychnęła niezadowolona z nabijania się siostry. Mogłaby zachować odrobinę ogłady. Nienawidziła tego poety i każda wzmianka o nim, przyprawiała ją o wymioty, pewnie by ją trzepnęła na środku ulicy swoim orężem, ale na jej nieszczęście, znajdowały się w tłumie ludzi, a Inaba doskonale zdawała sobie z tego sprawę, mogąc jej dopiec do żywego każdą poezją mężczyzny, jaka jej padnie na język — Boże, jeśli istniejesz, zagrzmij, chociaż raz paląc tego poetę w dupę, każdą możliwą błyskawicą.
_______
Brązowowłosy nastolatek przeciągnął się, wychodząc ze szkoły. Tak bardzo mu się dzisiaj dłużyły lekcje, że jeszcze trochę, a jak nic poszedłby w ślady Kuro, usypiając na ławce. Mahiru Shirota, lat 16, właśnie przed wakacjami został wplątany w historię godną filmu Sciene Fiction. Przygarniając kota, nawet nie przyśniłoby się mu, że tak naprawdę adoptuje wampira i stanie się jego Panem.
— Mahiru, masz tam jeszcze jakieś ciastko? — Głowa czarnego kotka wyjrzała z plecaka, ziewając przeciągle.
Kuro, zwany także Sleepy Ashem, był jednym z siedmiu Servampów. Najstarszym i zarazem najbardziej mającym wszystko w dupie osobnikiem, jednym słowem — Lenistwem. Podczas dnia jego wygląd zmieniał się w małego, uroczego, czarnego kotka, jednak wieczorem odzyskiwał swój prawdziwy wampirzy wygląd - chłopaka średniego wzrostu, z wyglądem, jakby nie przesypiał żadnego konwentu. Pewnie osoba widząca go w ciemnej uliczce, jak nic wzięłaby go za ćpuna.
— Ty byś tylko jadł, Kuro... — chłopak pokręcił głową z niesmakiem, denerwując się na swojego przyjaciela — mamy dzisiaj chyba inne plany, prawda?
Wampir westchnął niezadowolony. Jak on nienawidził się przemęczać, czemu jego Pan nie może, jak zwykły nastolatek chcieć spędzać czas przed telewizorem, albo grami video? Najlepiej zaszyłby się w jakimś domku, niż walczył z bratem o jakiś poroniony pomysł — Chce zabijać, proszę bardzo, ale z dala od niego. Shirota miał już coś dodać, kiedy usłyszał dwa żeńskie głosy z naprzeciwka ulicy. Zmrużając oczy, spojrzał w tamtą stronę. Kto normalny może się tak wydzierać?
— Yuki, do ciężkiej kurwy! — Raimei była już bliska usmażenia dziewczyny, bez względu na to czy stoją tu jacyś ludzie, czy nie. — Skończ z tym gnojem!
— Czemu ty tak go nienawidzisz?!
— Bo wykreował postacie godne ciot tamtego życia. — Żyłka na głowie Lenistwa drgała niebezpiecznie. — Osobiście wsadziłabym mu kij w dupę, byleby się zamknął... A ty mnie wkoło tym męczysz...
— Chce Cię tylko uwrażliwić na sztukę!
Dwójka chłopców obserwowała ich z wyraźnym zainteresowaniem. Prezentowały się całkiem inaczej niż reszta dziewcząt w ich wieku. Sukienka na ciele brązowowłosej kobiety mogła być modna w latach czterdziestych, czy pięćdziesiątych dwudziestego wieku, więc widząc taką osobę na tle innych nastolatek, mógł przysiąc, że dziewczyna pochodziła z innego świata. Za to jej białofioletowa towarzyszka ubrana w stylu gotyckim, kręciła niezadowolona głową.
— Nie, ty po prostu grasz mi na nerwach!
— „ Osła i batem do galopu nie zmusisz"*
Oczy Mahiru i Kuro otworzyły się szeroko, kiedy Osaka, wyciągając dłoń w bok szybkim ruchem przywołała miotłę, uderzając siostrę po głowie, przez co tamta się zachwiała. Tak samo jak się pojawiła, tak samo zniknęła, co można było uznać za iluzję. Nim tak naprawdę dotarło do chłopców, co się wydarzyło, jedna z dziewcząt podnosiła się z ziemi, pocierając obolałą głowę.
— Za co?!
— Za szarganie mi i tak końcówki nerwów...
Inaba westchnęła, wiedząc, że i tak nie wygra ze wściekłą liderką, więc po prostu zamilkła. Raimei westchnęła, patrząc na zegarek, była dopiero piętnasta i do wieczora zostało im bardzo dużo czasu. Właściwie dziewczyna nie kupiła swojej siostrze jeszcze żadnego prezentu na pierwsze urodziny jako Servamp, a teraz tak naprawdę miały na to okazję. Obrażona Yuki, ze skrzyżowanymi rękami tupała nerwowo po ziemi, mrucząc pod nosem najróżniejsze przekleństwa.
— Chodź na zakupy. — Lenistwo doskonale wiedziało, jak podejść swoją młodszą siostrę. — Kupię Ci coś ładnego na urodziny.
Oczy młodszego wampira błysnęły niebezpiecznie i złapała starszą za rękę, ciągnąc już w tłum ludzi, w którym zaraz zniknęły. Za to chłopcy dalej stali przed szkołą, próbując zrozumieć, co właściwie widzieli. Pierwszy ocknął się Mahiru, rozglądając się za kobietami, których już dawno tutaj nie było.
— Widziałeś to, Kuro? — Chłopak spojrzał na swojego Servampa.
— Niby co miałem widzieć? — Leniwy wampir przeciągnął się na plecaku, udając znudzenie. — Dwie głupie baby się kłóciły, ot co...
Nastolatek westchnął nerwowo; jak zwykle jego zwierzak nie wykazywał żadnego zainteresowania niczym, co mogłoby pomóc w pokonaniu Tsubakiego. Jednak jego Pan nie był świadomy tego, że w głowie kota już przelatywało tysiące myśli w sprawie tego dziwnego zjawiska, którego byli świadkiem. Zignorowałby to, gdyby nie fakt, że był niemal pewny, że ta brązowowłosa kobieta użyła oręża, którego właścicielem był także Shirota.
_______
Yuki zadowolona stała już swoim ubraniu roboczym, obserwując bar prawie jak małe dziecko, które znalazło się przypadkiem w parku rozrywki. Raimei za to przyglądała się dalej maszynie do picia, szukając włącznika, gdy nie znalazła go z przodu, zaczęła grzebać z tyłu, mrucząc na tę zaawansowaną technologię. Ich szef stał uśmiechnięty pośrodku, widząc dwójkę swoich nowych pracownic interesujących się jego dobytkiem, co mógł przyjąć z ulgą. Wreszcie będzie miał pracowników godnych swojej profesji. Od wcześniejszej rozmowy żadne z nich nie poruszyło już tematu o wampirach, więc i on wolał go uniknąć za wszelką cenę, ale musiał mieć do nich jedną prośbę, którą chcąc nie chcąc będą musiały spełnić, jeśli tutaj pracują.
— Dziewczęta, mogę Was prosić na chwilę? — Kobiety oderwały się od swoich zajęć i posłusznie podeszły do właściciela baru.
Shunta, patrząc na nie uważał, że trafił z ubraniami idealnie. Raimei nosiła czarną sukienkę przed kolano, z dekoltem pokrytym siateczką i małą czarną czapeczką, która ładnie zlewała się z jej brązowymi włosami. Na nogach miała białe wełniane pończochy, dochodzące prawie do ud oraz niewiele krótsze, czarne buty wiązane właściwie do końca, a jej siostra ubrana była tak samo i jedyne, czym się różniły to kolorystyką, bo strój Yuki po prostu został odwrócony kolorami. Pewnie się zastanawiacie, czemu Osaka w ogóle zgodziła się paradować w czymś takim? Za takie pieniądze, jakie płacił tu ten chłopak, to by się ubrała nawet w strój króliczka. Jeśli miała opłacać czynsz u tej starej kobiety, to musiała brać wszystko jak leci.
— Jeśli zobaczycie kogoś podejrzanego — mówiąc każde słowo machał śmiesznie palcem, jakby to miało pomóc im zrozumieć powagę sytuacji — od razu zgłaszajcie to do mnie.
— Jak tego debila ze skrzydłami na plecach? — Szef jak i druga pracownica spojrzeli w stronę, którą pokazywała dziewczyna, widząc wchodzącego do baru nastolatka.
Miał czarne, krótkie włosy, gdzie po lewej stronie szła biała kreska, dająca dziwne złudzenie, jakby nasrał na niego gołąb. Czarna bluza opinała się nastolatku, który mógł mieć z osiemnaście lat, ale to, co zainteresowało najbardziej Lenistwo, to skrzydła założone jak plecak. Za to Yuki przyglądała się z fascynacją drugiej osobie stojącej obok chłopaka, która była wyższa od niego o pół głowy. Miał krótkie blond włosy, wymieszane z czarnym i czerwone oczy ukryte za okularami, dziewczyny mogły przysiąc, że jego ubiór jak i cały wygląd złudnie przypominał Inabę podczas przemiany, ale Osaka mogła się po prostu mylić. Spojrzenie dwójki chłopców zatrzymało się na, dalej zdziwionej widokiem gości w sklepie, trójce stojącej przy barze.
— Witam Piękne Panie! — Blondyn uśmiechnął się szeroko, jednak zaraz dostał po głowie od tego dziwacznego chłopca i okulary prawie spadły mu z nosa.
Jeśli mówimy o podejrzanych... To tacy debile są na mojej ostatniej liście...lace("�
CZYTASZ
Strażnicy Servamp
Fiksi PenggemarAgencja Egao - nikt nie wie skąd się wzięła i kto właściwie ją założył. Pracują w niej ludzie, jak i magiczne osobniki, których zadaniem jest dbanie, by zwykli ziemianinie nie zobaczyli nikogo spoza ich rasy. Raimei oraz reszta Servamp'ów, oprócz ug...