Rozdział 56 Cztery miesiące

154 30 18
                                    


Kuro leżał oparty o poduszkę grając w konsole i co jakiś czas zerkając na śpiącą wampirzycę obok. Właściwie zrobił to, co mówił. Pilnował by w razie jakby wstała być na posterunku. No może co jakiś czas wychodził po jakąś przekąskę i czasami zaglądał brązowowłosy pytając czy czegoś nie chce. Zabawne, jak się lenisz każdy się drze. Teraz w sumie też się lenisz, a wszyscy są uprzejmi. Czy to możliwe by jej moc była aż tak nachalna? Nacisnął mocniej guzik na sprzęcie zamykając się już w swoich rozmyślaniach. Zna te przeklęte pacynki, ale nie spodziewał się, że tak to wpłynie na dziewczynę. Tylko dlaczego tamta postać robi się rzeczywista? Usłyszał dziwny chichot z rogu pokoju i podniósł głowę z nad gry. Pomrugał parę razy wytężając wzrok by zobaczyć, co się czai w ciemności. Jak nic nie zauważył pokręcił przecząco głową mrucząc do siebie, że chyba wariuje albo przyciszy konsole skupiając się z powrotem na grze. Podskoczył na łóżku, kiedy usłyszał pęknięcie żyrandola w pomieszczeniu i szybko odwrócił głowę w stronę dziewczyny, ale wampirzyca jak spała tak dalej nie otworzyła oczu. Co jest?

Zegarek, który wisiał na przeciwko łóżka zaczął się cofać i jak wcześniej pokazywał dwudziestą drugą tak teraz wrócił na godzinę osiemnastą. To już mu się wcale nie podobało. Kolejny chichot z pod łóżka spowodował, że Servamp zamarł przełykając nerwowo ślinę. To już na pewno nie wychodziło z jego sprzętu. Poczuł jak Raimei obok niego zaczęła się kręcić mrucząc do siebie pod nosem „Zostaw mnie". To coś tutaj jest... No cóż miał się tym zająć. Odłożył konsole na szafkę, a sam zmusił się by nachylić się i zobaczyć, co za stwór czai się pod łóżkiem. Nikt oprócz Osaki nie powinien tego widzieć, ale skoro słyszał śmiech to możliwe, że też to zobaczy — mimo, że mało w to wierzy.

— Ostatnie życzenie! Zostało mało czasu! — Niebieskowłosy wisiał niedowierzając w to co widzi. Rzeczywiście pacynka dużo nie różniła się od jego, ale ta krew na jej ubraniu niezbyt mu się podobała. Już jego moc wyglądała na bardziej sympatyczną. Nagle jakby stworek wyczuł czyjąś obecność i odwrócił swój wzrok w jego stronę. Jak można dostać zawału serca nie żyjąc to Sleepy Ash był właśnie tego bliski. Oczy zwierzęcia dosłownie go zżerały by za chwile na jej ustach pojawił się obłąkany uśmieszek. Pacynka ryknęła otwierając swoją paszczę na ile pozwalało jej zaszycie i Kuro poderwał się do pozycji siedzącej czując jak ciężko oddycha. To coś jest pod łóżkiem!

— MAHIRU!

_____________

Alice siedziała przed laptopem przeglądając dane z przedmiotu jaki podał jej Tsurugi przy czym mężczyzna siedział pomiędzy Lizzy i Yuki. Kobiety nie wierzyły mu zbytnio, więc czarnowłosy nie miał za dużo do wyboru. Patrzył to na Foster to na jej Servampa jakby miały go zeżreć przy najbliższej okazji.

— Więc... to są wycinki z gazet z ostatnich szesnastu lat? — Mount wreszcie spojrzała na nich, a Kamiya pokiwał twierdząco głową — wyglądasz na przerażonego, ale dalej nie rozumiem czemu przyszedłeś do nas.

— Właściwie przyszedłem do ciebie. One są tu chyba jako mój grzech..

— Lepiej się pilnuj Kamiya, bo twój łeb spadnie z hukiem — Blondynka zacisnęła rękę na szabli racząc chłopaka wściekłym spojrzeniem, a Tsurugi wyglądał jakby się miał zaraz zapaść pod ziemię. Wyczuwała przerażenie, ale to nie było spowodowane jej wściekłością. Mężczyzna zobaczył coś czego jeszcze im nie powiedział.

— Zobacz kolejny folder.. Ragnarok — Rudowłosa uniosła pytająco brew do góry. Ragnarok? Jakież to kurwa jest oryginalne. Blondynka posłusznie go włączyła. Dziwne, wcześniej nie zauważyła by w tym samym folderze była ukryta taka sama nazwa. Następne dokumenty zaczęły się ładować, a lider wygłodniałych psów miał wrażenie, że trwa to wieczność by wreszcie zobaczyć bladą twarz Alice — teraz rozumiesz?

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz