Rozdział 9 Podziemna organizacja C3

245 40 3
                                    

Raimei czytała gazetę przed jednym ze sklepów, w którym zniknęła Yuki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Raimei czytała gazetę przed jednym ze sklepów, w którym zniknęła Yuki. Zdecydowanie, wampirzyca powinna zatrudnić się jako zakupoholik. Szkoda, że taka praca nie jest płatna. Jak nic dziewczyna wybudowałaby sobie już willę z basenem. Nachi skończyła w rezydencji Alicein'ów gdzie dziewczynka miała dużo wampirzyc w podobnym wieku. Na pewno będzie tam szczęśliwsza niż z wampirzycą, przez którą skończyła jak skończyła. Osaka usłyszała dzwoneczek drzwi i myśląc, że to Inaba, odłożyła gazetę i niestety bardzo się zdziwiła. Złote oczy spojrzały w jej stronę, a Osaka zamarła, nie wierząc w to, co widzi. Jak to możliwe, że on tutaj jest?

— Osaka, jak miło! — Zadowolony chłopak przysiadł się do niej do stolika, uśmiechając się szeroko. Jednak dziewczyna wcale nie miała ochoty na niego patrzeć.
Tsurugi Kamiya był czarnowłosym i złotookim dwudziestosześciolatkiem, pracującym w organizacji C3. Od samego początku, gdy Raimei pojawiła się w agencji, pałali do siebie niewymowną nienawiścią. On właśnie był pierwszą z osób, która nazwała ją bronią biologiczną, to co się kobiecie dziwić. Złożył ręce, opierając na nich brodę i wbił spojrzenie w niebieskowłosą, której mina wyrażała więcej niż tysiąc słów.
— Skąd się tutaj wziąłeś, Tsurugi? — Czyżby też go wysłało tutaj wraz z nimi,
— Raczej ja bym mógł Ciebie o to spytać — Nie podobało mu się, że dziewczyna pojawiła się w tym świecie. Wszystko zacznie się teraz krzywić — ale skoro już się widzimy, to mam coś dla Ciebie!
Zaczął grzebać w kieszeni, wyciągając świstek papieru, na którym nabazgrał parę brzydko wyglądających liter. Osaka twierdziła, że ma dysgrafię. Ale on to już mógłby robić za lekarza z takim pismem, gdyby nie fakt, że jest zdrowo pierdolnięty. Podsunął jej kartkę pod nos, wyczekując aż to przeczyta. Złapała za nią niechętnie, mrużąc oczy by zrozumieć co tam jest napisane.
— C3? — Z kartki spojrzała na chłopaka, który wstawał już z siedzenia.
— Jeśli zastanawia Cię, gdzie ukrywa się twój braciszek, to zapraszam. — Ostatni raz uśmiechnął się serdecznie, kłaniając się i ignorując kobietę, która chciała jeszcze o coś zapytać, zniknął w tłumie ludzi. Spojrzenie Raimei kolejny raz wylądowało na kartce, gdzie był wpisany adres.
— Mam już co chciałam! — Chciwość wypadła zadowolona ze sklepu z dwoma torbami i pewnie gdyby nie tłum ludzi latałaby z podekscytowania. Zatrzymała się, widząc zapatrzoną w kartkę siostrę. — Co jest?
— Chyba wiem, gdzie jest Hoshi. — Yuki słysząc to, uśmiechnęła się szeroko wysuwając kły. Wreszcie po tak długim czasie zobaczy brata, którego uwielbiała najbardziej.
Lenistwo nie chciało marnować czasu, więc z młodszą siostrą od razu ruszyły w stronę wyznaczonego adresu. Jeśli tamten idiota zapisał im dobrze wszystko to jest to niedaleko domu Shiroty.

~~*~~
Dziesięć minut później dziewczyny stały przed windą na dworcu, obserwując ją z każdej strony. Niby na kartce było napisane, jakoby winda miała jechać w dół, jednak na guziku pokazane było tylko w górę.
— On zdecydowanie jest popierdolony... — Raimei patrząc to na kartkę, to na guzik, szeptała sobie pod nosem. Też była głupia. Uwierzyła debilowi, którego mentalność sięga trzynastu lat. Trzeba było spieprzać przed nim gdzie pieprz rośnie.
— Może zrobimy jak w Harrym Potterze? — Inaba stanęła przy drzwiach windy, lekko stukając w nie parasolką. — Wiesz, powiemy: do C3, postukamy parę razy i wejdziemy?
Nie... Jej siostra też jest popierdolona. Chciwość, nie słysząc sprzeciwu, postanowiła wprowadzić swój plan w życie i tylko ręka Osaki zatrzymała ją przed zrobieniem z siebie debila. Trzeba to olać. Pewnie Kamiya miał jeden ze swoich napadów. Jest już po piętnastej, więc Mahiru już jest w domu. Zawsze mogą pograć z Kuro na konsoli, a Yuki wyje mu kolejne chipsy z szafki. Osaka już odwróciła się by odejść od windy.
— Rai, tu ktoś jedzie... — Zatrzymała się, słysząc słowa siostry i odwróciła głowę w tamtą stronę. Niby guzik nie świecił, ale ewidentnie było słychać poruszanie się windy. Coś tu, kurwa, nie gra coraz bardziej. Winda widmo?
Drzwi otworzyły się przed nosem Inaby, która momentalnie od nich odskoczyła, pojawiając się kawałek dalej. Czarnowłosy uśmiechnął się, obserwując dwie dziewczyny, a więc przyszły. Yuki nie widziała nigdy tego mężczyzny i zaczęła przyglądać mu się badawczo. Jego gęba już dla niej wyglądała podejrzanie, jednak widząc jak jej siostra ruszyła w tamtą stronę niechętnie poszła za nią. Zjeżdżali w milczeniu, ale Chciwość i tak czuła to dziwne spojrzenie na sobie. Czemu Lenistwo nic nie mówi? Przecież wyczuwa to dziwne napięcie między nimi. Winda zatrzymała się z lekkim piskiem i drzwi otworzyły się, ukazując biały korytarz, więc dziewczyny ruszyły za nim, stukając cicho butami.
— Hoshi, nie dotykaj tego! — W pewnej chwili słychać było huk i drzwi wyleciały im przed nosem z zawiasów, na których wypłynął wampir śmiejąc się głośno.
— Ale ubaw! — Wampir chichotał pod nosem, nie zdając sobie nawet sprawy, że cała trójka patrzy się na niego.
— Hoshi Yoda, mogę wiedzieć, co ty odpierdalasz? — Zamarł, słysząc ostry ton swojej pierwszej siostry. Była wściekła. To ona się, kurwa, o niego martwi i szuka. A ten kretyn wysadza drzwi w jakiejś popieprzonej organizacji parę stóp pod ziemią? Co, kurwa, najciekawsze wiele razy przechodziła obok tego dworca nieświadoma tego, że on tutaj jest.
— Siostrzyczko! — Poderwał się momentalnie i przytulił Osakę, której pewnie płuca są już zmiażdżone. Jak na taki wygląd miał chłopak krzepę. Spojrzał później na Yuki, która chciała przed nim czmychnąć. Niestety nie udało się — wreszcie Cię widzę, Inaba!
Załamany brązowowłosy chłopak w okularach wyskoczył prawie płacząc, gdy zobaczył zniszczone pancerne drzwi. Za nim w ślad wyjrzał blondyn i jego Servamp. Tsuyuki zamarł, jak zobaczył Raimei, poznając od razu jej ubiór. Wyglądała identycznie jak Kuro, dokładnie tak jak na zdjęciach! Nawet nie zdawał sobie sprawy, że już obserwował ją z każdej strony i dziewczyna zaliczyła go do kolejnych psycholi tego świata. Mikuni oparł się o ścianę, uśmiechając się szeroko na widok obydwu wampirzyc, a więc to są siostry jego drugiego Servampa.
— Przerażasz mnie... — Yuki cofnęła się w stronę Osaki, prawie na nią wpadając, gdy chłopak pojawił się przy blondynce.
— Niesamowite... — Nadal nie mógł się nadziwić takim podobieństwem między nimi — jesteście jak ich kopie.
— Tak więc, Hoshi — Spojrzała w stronę swojego brata, ignorując jak uważała, kolejnego świra — to my Cię szukamy, a ty się tutaj pałętasz?
Wampir uśmiechnął się przepraszająco. Chciał się pokazać wcześniej, ale... polubił towarzystwo starszego Aliceina i nie miał ochoty wprowadzać się do kobiet. Wolał kręcić się po mieście w towarzystwie blondyna oraz jego wampira.
— Oni są bardzo sympatyczni. — Pokazał ręką do tyłu na drzwi, gdzie stała dwójka jego towarzyszy. Jednak to nie to spowodowało szersze otwarcie oczu dziewczyny. Tylko to co było za nimi.
Bez słowa minęła ich wszystkich wchodząc do pokoju. Tysiące monitorów, na których widziała Laylę, która właśnie wykładała rzeczy w sklepie. Pychę stojącą z Tetsu i Hughiem przy jego źródłach, rozmawiających o czymś zacięcie. Lawlessa pijącego w cieniu soczek w towarzystwie swojego Pana, bawiącego się swoim breloczkiem. Mahiru czytającego książkę na balkonie, obok którego drzemał Kuro i ich stancję, gdzie babcia właśnie zamiatała ganek. Najgorsze, że zobaczyła także miejsce pracy jej oraz siostry. Byli śledzeni i żadne z nich nie miało o tym bladego pojęcia.
— Co... to ma być, do ciężkiej kurwy? — Odwróciła się wściekła w stronę drzwi, gdzie stali wszyscy, milcząc. Yoda wyczuwając, co może się zaraz wydarzyć wyleciał szybko naprzód, próbując załagodzić sytuację.
— Spokojnie, to nie jest takie, na jakie wygląda — Zaczął szybko machać rękami — jak widzisz łazienki nie monitorują!
Zapadła cisza i koło wampira trzasnęła błyskawica, robiąc dziurę. Przerażony odskoczył kawałek dalej, widząc jak w jego stronę stąpa dziewczyna, przywołując po drodze swój oręż.
— To my wypruwamy sobie flaki, by Cię znaleźć — Jej głos spotęgowany przez salę brzmiał, jakby mówiła zza grobu — a ty siedzisz sobie w tej pieprzonej dziurze z tymi... Z tymi pieprzonymi podglądaczami i jeszcze śmiesz mi chrzanić, bym była spokojna?!
Zamachnęła się już swoją bronią i gdyby nie Inaba, stająca między nimi Zazdrość leżałaby jak nic martwa na ziemi. Raimei zamarła ze swoją miotłą w powietrzu, czując jak jej wściekłość sięga powoli apogeum, za to Yuki modliła się, by nie trzasnęła także jej.
— Ja także ciężko pracowałem z Mikunim i Jeje! — Hoshi starał się wybronić, czując w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł.
— Ciężko pracowałeś, powiadasz?!
— Proszę Was! — Chciwość próbowała zapanować nad dwójką, czując się jak drewno między dwoma siekierami. No rzesz kurwa...
— Mamy do Was prośbę — Cała trójka spojrzała na brązowowłosego, który wreszcie postanowił przerwać tę pełną przemocy scenę. Właśnie Osaka mu udowodniła, że tylko z wyglądu przypomina Sleepy Ash'a, reszta to tylko otoczka. — potrzebujemy przekonać Mahiru do nas, a Wy możecie nam w tym pomóc.
Lenistwo spojrzało w stronę drzwi, patrząc na ubawionego po pachy Tsurugiego. Go jak nic bawiła cała ta sytuacja, ale ją ani trochę. Tak jak w agencji. Tutaj także są monitorowani, ale nie pozwoli by także z jej nowych przyjaciół zrobili sobie obiekty do wykorzystywania. Pojawiła się nagle przed zdziwionym Shuhei'em, dźgając go palcem w klatkę piersiową.
— Na mnie nawet nie licz — jej syk spowodował, że Mikuni gwizdnął pod nosem. Wampirzyca miała charakterek. Już ją lubił — ale jak się dowiem, że coś się stało Mahiru, albo któremukolwiek z nich, obiecuję, że Wasze flaki będą upiększały każdą ulicę w tym mieście!
Minęła ich i idąc w stronę windy ciskała najgorsze oszczerstwa na ich temat. Yuki frunęła, próbując ją dogonić i obydwie stanęły przed zamkniętą windą. Walić to! Jeśli będzie musiała rozwalić kondygnacje, by wyjść, nawet się nie zawaha. Usłyszały za sobą wołanie i zaraz obok nich pojawił się Yoda.
— Rai... ja... no wiesz... — Nie wiedział jak ma się wytłumaczyć. Rzeczywiście postąpił głupio, nie pokazując się im na oczy — szukałem Was. Ale potem jak spotkałem Mikuniego i jego Servampa... to...
— Rozumiem — Już nie chciała słuchać dalszego tłumaczenia. Mieli się nie przywiązywać do tego świata, ale ona także to zrobiła, udowadniając to sobie przed chwilą. Spojrzała w jego stronę, lekko się uśmiechając — liczę na to, że jeśli coś się będzie działo, dasz mi znać. Jasne?
Wampir od razu zaczął kiwać zadowolony głową. Jego siostra szybko się denerwuje, ale zaraz ta złość przechodzi, taki typowy choleryk. Jak mu się podobała ta zamiana w wampira! Wreszcie ma rodzinę o jakiej marzył przez lata. Za Hoshim pojawił się starszy Alicein z kartą do odbicia, by wypuścić ich na górę.
— Masz dziewczyno charakterek — Był jednym z tych co pasowała mu taka odpowiedź.
— Do Ciebie też się to tyczyło — Weszła już do windy, krzyżując dłonie — niech tylko włos spadnie mojemu bratu. A już będziesz mógł szukać sobie ładnego nagrobka.
Blondyn zaśmiał się głośno, kiwając głową, za to usta Yuki jak i jej siostry rozszerzyły się w szerokim uśmiechu.
— Dzięki. — Odpowiedziały równo i winda zamknęła się z cichym piskiem.
Jadąc na górę, Inaba huśtała się na swoich butach to do przodu, to do tyłu, obserwując wnętrze małej klitki. Powinny się cieszyć widząc swojego brata całego i zdrowego, jednak czuła się niezbyt komfortowo przez sytuację sprzed paru minut. Jej siostra wcale nie wyglądała lepiej. Stała zamyślona, pewnie próbując sobie wszystko ułożyć w głowie.
— Rai, myślisz...
— Nic nie myślę — Ucięła szybko temat i spojrzała na zegarek — zaraz powinnam iść odebrać klucze mojej nowej pracowni. Trzeba będzie załatwić transport do niej. Chcesz się tym zająć?
Yuki uśmiechnęła się szeroko. Lubiła takie zabawy i wiedziała, że nie bez powodu właśnie ona dostała tę propozycję. Pokiwała zadowolona głową, już bujając w obłokach na temat przeszukiwań. Winda zatrzymała się i obydwie wyszły na dwór. Każda poszła w inną stronę, chcąc załatwić swoje sprawy, nieświadoma, że Tsurugi obserwował je z kamery.
— Niewdzięczne bachory... — Pokręcił niezadowolony głową — a dzięki Nam stały się jednymi z najsilniejszych wampirów.
Uśmiechnął się szalenie, patrząc jeszcze na Lenistwo śpiące na parapecie. Myślał, że tamta wampirzyca pomoże przeciągnąć go na ich stronę. Biedne dzieciaki. Nawet nie wiedzą, jak skończy cała szesnastka. Przeklęte potwory.


___________________

Layla właśnie wychodziła ze sklepu, gdy zobaczyła idącego Misono w towarzystwie swojego Servampa oraz Mahiru i Kuro. Uśmiechnęła się szeroko. Lubiła spędzać z nimi czas po pracy, taka odskocznia od starego życia.
— Jak minął dzień pracy, Laylo? — Jako, że było już dość ciemno, chłopak wreszcie był w swojej ludzkiej formie, z uśmiechem się kłaniając.
— W porządku — Poprawiła niesforny kosmyk, który padł jej na oko — ale wreszcie po pra....
Urwała, widząc jak mija ich Osaka, która wyglądała na zamyśloną i nie zwróciła na nich nawet uwagi. Dopiero jak wpadła na Kuro, lądując na nim, przy czym wypadły jej przybory do malarstwa, otrząsnęła się z myśli, zdając sobie sprawę, że wszyscy na nią patrzą.
— Co wy tu robicie? — Jak głupia mogła ich nie zauważyć. Aż tak się zamyśliła? — przepraszam, Kuro...
— Z tego co wiem to ja tu pracuję. — Storm zachichotała cicho, widząc dalej zdziwioną Raimei.
Dziewczyna podniosła się z dalej leżącego wampira, pocierającego obolałą głowę. To już drugi raz, jak wampirzyca wpadła na niego z całym impetem, może powinien awansować na poduszkę?
— Idziesz do pracowni? — Mahiru przyglądał się, jak Osaka zaczęła zbierać szybko z ziemi farby.
— MMm... co? — Oderwała się kolejny raz z myśli.
— Raimei, wszystko w porządku? — zaniepokoiła się Layla. Zachowanie jej siostry było co najmniej dziwne. Za dziwne.
— Ta... tak myślę — Chłopcy pomogli jej zebrać siatkę i przerzuciła sobie ją przez ramię, gotowa ruszyć w swoją stronę — Hoshi już się pojawił. Jest dobrze. Nie ma co go szukać.
Nim blondynka zdążyła coś jeszcze dodać, wampirzyca minęła ich, ruszając w swoją stronę. Grupa stała jeszcze chwilę, przyglądając się oddalającej się postaci, po czym Shirota złapał swojego kota i ruszył biegiem za Osaką. Coś było nie tak i można to było wyczuć na kilometr. Layla westchnęła, kręcąc głową. Skoro brat się znalazł, nie mają co się zamartwiać. Uśmiechnęła się do chłopców kolejny raz i zaproponowała wyjście na kawę we trójkę. Wolała by nastolatek ze swoim Servampem zajął się Raimei, bo ona mimo bycia jej towarzyszką nie umiała jej aktualnie pomóc.

_______________________

Wampirzyca stała już pod swoją nową pracownią, trzymając w dłoni pęk kluczy. Niby oglądała ją już wcześniej, ale co tam zastanie to tylko Bóg jeden wie. Włożyła kluczyk do dziurki, chcąc go przekręcić.
— Raimei! — Podskoczyła przy drzwiach, wydając z siebie głośnie miauknięcie i momentalnie odwróciła głowę.
Mahiru z Kuro stali, przyglądając się jej zdziwieni. Niby widzieli jak raz Layla zamienia się w motyla, więc podejrzewali w co zamienia się Osaka. Ale tak miauczeć z przerażenia? I tak mijały minuty w milczeniu, co z boku mogło dziwnie wyglądać. W głowie wampirzycy cały czas odbijały się słowa z C3 na temat przeciągnięcia Shiroty na ich stronę, ale coś jej podświadomie nie pasowało. Śledzili ich wszystkich i, co najważniejsze, mogli przecież sami go przeciągnąć. A mimo to chcieli użyć do tego kobiet, które niektórzy pierwszy raz widzieli na oczy. Pieprzony Tsurugi!
— Co znowu? — Z jej ust wypełzł dość znudzony ton, który ironicznie zaczął przypominać intonacje bardziej przypominającą Kuro niż ją samą. Zdecydowanie chyba przebywanie z tym leniem w jednej czasoprzestrzeni jej nie służy.
— Zachowujesz się jakoś dziwnie... — Shirota nie był pewny jak ubrać to w słowa, by jej nie urazić.
— Chyba każdy ma prawo mieć zły dzień... — Przekręciła kluczyk w drzwiach, przez co otworzyły się, skrzypiąc głośno.
Spojrzała w dół schodów, które zanikały w ciemności. Właśnie wynajęła swój kąt. Gdzie będzie z dala od wampirów, rozdartych klientów i, co najważniejsze, od tych wszystkich upierdliwych ludzi, którzy zawracają jej dupę. Jej mały kącik. Jej ukochane Atelier. Ale chyba pierwszą rzeczą jaką będzie musiała tu wymienić to żarówka, bo po ciemku to nawet wampir by się tutaj zabił.
— Nooo niby tak — Mahiru spojrzał błagalnie na swojego Servampa, który podgryzał kawałek czekolady, mało interesując się rozmową. Poczuł jak ktoś go szturcha i jego czerwone oko zwróciło się na właściciela „ co?" — zróbże coś wreszcie...
_______________________

Yuki z uśmiechem przebijała się przez sklepy, szukając wszystkiego co miała wypisane na liście.
— Dodatkowa sztaluga jest, biurko jest, materiały żrące są. — Wykreślała powoli z listy wszystko, co zdążyła już kupić. Pewnie kierowca już się cieszył na sam widok tego całego badziewa co tam wepchnie. Swoją drogą, na co jej siostrze materiały żrące? Będzie wypalać nimi oczy, czy jak.
Była tak skupiona na tym co robi, że nie zauważyła Lawlessa, przeglądającego przed sklepem muzycznym prasę. Minęła wampira, dalej mrucząc swoje dodatki pod nosem i pewnie poszłaby dalej, gdyby ktoś nie złapał ją za kołnierz.
— Kogóż ja widzę! — Usta piątego z braci rozszerzyły się szeroko — co za spotkanie, Inaba!
— Cześć! — Wampirzyca odwzajemniła uśmiech.
Blondyn uchwycił spojrzeniem kartkę, którą trzymała w dłoni i nim się obejrzała już fruwała w ręce wyższego od niej Servampa.
— Ej!
— Na co Ci środek żrący? — Wampir chichotał pod nosem, podnosząc coraz wyżej kartkę, by dziewczyna musiała skakać — będziesz przebijać ściany?
— To nie dla mnie! — Wyrwała mu kartkę nadymając policzki i pokazując mu złośliwie język, przez co męska Chciwość uśmiechnęła się jeszcze bardziej bezczelnie. Lubił tę dziewczynę. Była całkiem zabawna — Raimei potrzebuje ją do swojego Atelier.
— Atelier? — Mimowolnie wampir jak i jego Pan wychodzący właśnie ze sklepu powtórzyli nazwę. Todoroki obcykany był w takich nazwach, dlatego zdziwił się by jakikolwiek wampir miał pojęcie o czymś takim.
— Co się tak gapicie? — Pokręciła zniesmaczona głową. — Mam bardzo uzdolnioną siostrę!
Odwróciła się na pięcie by wrócić do wcześniejszej czynności. Miała przed sobą jeszcze co najmniej trzy godziny zakupów jeśli się szybko nie uwinie, a jej kierowca na pewno tego nie zrozumie. Obiecała siostrze załatwić wszystko dzisiaj i ma zamiar dotrzymać słowa. Jest mistrzem zakupów i nikt jej nie pobije!
— Poczekaj! — Poczuła na swoim ramieniu delikatną dłoń nastolatka — pójdziemy z tobą!
— Żebyś wiedział na co się piszesz, Licht — Pomyślała, przewracając oczami po czym złośliwie się uśmiechnęła. Więcej tragarzy! Spojrzała w ich stronę przyjmując firmowy uśmiech — to dobrze się składa, pomożecie mi trochę!
Bezprawy spojrzał na swojego Pana, wiedząc co to oznacza. Widział kartkę Yuki, a kobieta była dopiero w połowie zakupów. Jest pewien, że tego chcą? Atelier... Dość zabawna sprawa. Czyżby żeńskie Lenistwo miało jakieś ukryte zdolności manualne? Jeśli tak, powinien spróbować namówić na takie coś najstarszego brata. Jest leniwy, ale może też umie malować!

_______________________

Kuro szedł z pudłem na drugi koniec pomieszczenia. Kiedy on dał się w to wrobić? Przecież on ma być wrodzeniem samego lenistwa! Powinien tylko leżeć, spać i jeść. A jego Pan mu nie daje po prostu oddawać się jego ulubionej przyjemności. Spojrzał w bok na Osakę, która wieszała całkiem przyjemny dla oka obraz. Nawet musiał przyznać, że był bardzo realistyczny. Zabawne, nie spodziewał się po tej dziewczynie czegoś takiego. Nie wyglądała na osobę uzdolnioną. Raimei poczuła na sobie wzrok i popatrzyła na wampira, który chyba nieświadomie dalej się usilnie przyglądał jej i obrazowi. Shirota także patrzył na obydwa wampiry, zastanawiając się o czym teraz myśli jego Servamp. Od jakiegoś czasu częściej gościli wampirzyce w swoim domu z powodu picia krwi. Layla właściwie zażądała tego i wiedziała, że tylko Mahiru może dopilnować, by dziewczyna piła. Jednak zawsze miał wrażenie, że po każdym piciu żeńskie Lenistwo wyglądało jakby złamało co najmniej pięć z dziesięciu przykazań.
— Coś nie tak, Kuro? — Wampir otrząsnął się z zamyślenia i pokręcił szybko przecząco głową.
Raimei zachichotała pod nosem, a Sleepy Ash poczuł się chyba pierwszy raz odkąd pamięta zażenowany. Mahiru odłożył ostatnie pudło, po czym zobaczył świstek papieru, leżący na ziemi pomiędzy kurzem. Podniósł go do góry, rozwijając i zamarł widząc dobrze znany mu adres napisany krzywym pismem. Czy to czasem nie wypadło Osace jak wieszała obraz? Niebieskowłosa odwróciła głowę i zobaczyła Shirotę z kartką w ręku. Skrzywiła się z niesmakiem, dobrze wiedząc co to oznacza.
— Znasz ich, prawda? — Kuro, który właśnie dobrał się do paczki ciastek zaczął przyglądać się dwójce osób stojących kawałek od siebie.
— Co adres C3 robi u... — Nie dokończył, bo żeńskie Lenistwo przerwało mu gestem ręki.
— Nieważne — Usiadła na kręconym krześle, podpierając policzek o dłoń — wiem tylko, że mam się trzymać od nich z daleka. I tobie też bym radziła.
Wampirowi kawałek ciastka zatrzymał się w przełyku, gdy usłyszał dobrze znaną mu nazwę o jakiej nie chciał już nigdy słyszeć. Teraz zrozumiał parszywy humor Osaki. Ta kobieta ma coś wspólnego z tą podziemną organizacją.
— Chcieli bym namówiła Cię na współpracę z nimi — Kontynuowała beznamiętnie, jakby czytała jakąś stronę z książki. Chciała mieć to już za sobą. Jeśli mu powie wszystko, to niech on posyła to miejsce w diabły. Ona ma mieć święty spokój. Ma na głowie swoją rodzinę i jeszcze Tsubakiego. — ale nie mają na co liczyć. Bo rozumiem, miałeś jakiś powód by do nich nie dołączyć.
Kuro poczuł jakiś nieprzyjemny uścisk w żołądku. Nawet ciastka przestały mu smakować. Odłożył je na bok, próbując zrozumieć nowe uczucie. Pomyślałby, że zjadł za dużo. Ale to na pewno było wspomnienie o tym przeklętym miejscu. Uczepili się jego Pana jak rzep psiego ogona, a teraz jeszcze mają czelność nachodzić Osakę?
— Mój brat właśnie tam się znalazł — Patrzyła na swój obraz, przypominając sobie jeszcze jakiś czas wcześniej. Dawno nie widziała takiego błysku w oku najstarszego z braci. Cieszyło ją to i nie chciała odbierać mu przyjemności towarzyszenia tamtemu dzieciakowi. Widać znalazł wspólny język z nim i jego Servampem. Tak samo jak ona znalazła z Mahiru i jego wampirem — postanowił pracować z Mikuni Aliceinem i jego Servampem.
Czy właśnie usłyszał o bracie Misono? W takim podejrzanym miejscu? Co się dzieje, do cholery! Nieświadomie usiadł na podłodze. Za dużo myśli jak na jedno popołudnie i teraz mógł zrozumieć co czuje dziewczyna. Wbrew wszystkiemu zachowała się bardzo honorowo, nie zgadzając się na ich układ. Jedyną rzeczą, która najbardziej gryzła Raimei było spotkanie Kamiya. Powinien być przerażony, pojawiając się tutaj jak one, a jednak zachowywał się, jakby znał to miejsce od dawna. Tak naprawdę dziewczyna nigdy nie zastanawiała się nad tym, skąd on jest. W agencji pojawiał się bardzo rzadko i najczęściej znikał gdzieś z szefostwem. Nie potrafiła się oprzeć wrażeniu, że chłopak często obserwował ją z dziwną fascynacją w oczach. Był psycholem, to jasne... Ale dzisiaj w C3...
— Znacie może kogoś takiego jak Tsurugi Kamiya? — Chciała sięgnąć ostatniej szansy by coś zrozumieć. Jeśli oni nic nie będą wiedzieć zacznie szukać na własną rękę.
Mahiru już miał odpowiedzieć, kiedy usłyszeli głośne głosy z góry i zaraz ze schodów zleciała Yuki z blondwłosym towarzyszem niosąc wielką kanapę, która z hukiem wylądowała obok Sleepy Asha. Wampir był tak pochłonięty myślami, że spadł z miejsca, na którym siedział jak łupnął obok niego mebel. W drzwiach pojawił się także Licht, trzymając płótno pod pachą.
— A więc to jest to twoje Atelier Wampirze..

Daisaki, Tsurugi, Tsubaki — cała trójka wiedziała więcej niż mogliśmy się spodziewać. Ich wiadomości mogły dużo zmienić i szalę zwycięstwa przenieść na naszą stronę. Może i udałoby Nam się uratować o wiele więcej. Jak kwiatu urwiesz łodygę, umiera cała, ale jeśli zerwiesz tylko płatki ona się odrodzi piękniejsza. Czy w tej sytuacji my jesteśmy płatkami, a świat łodygą? Co się stanie jeśli ktoś zerwie je wszystkie?

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz