Rozdział 41 Ta, co przynosi pecha i nieszczęście

201 37 19
                                    


                Raimei szła powoli za Kuro i swoim Panem podgryzając nerwowo suwak od kurtki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                Raimei szła powoli za Kuro i swoim Panem podgryzając nerwowo suwak od kurtki. Było cholernie zimno, a ona jakoś nie miała ochoty zakładać na siebie niczego więcej niż miała. Rozglądała się po pustym mieście, gdzie w wielu miejscach dalej leżał biały puch. Wszystko szło nie tak jak powinno. Po ostatnim wypadku zebranie zostało przełożone tydzień i wszystkie Servampy musiały do siebie dojść. Niebieskowłosa zacisnęła nerwowo wargi na myśl tego, co się dowiedziała. Popatrzyła na plecy chłopców czując jak wstrząsają nią dreszcze. Zostali stworzeni by zabić ich? A jeśli ona by ich nie znała? Przez oczy przewinęło jej się jak na rozkaz Tsurugiego zabija, któregoś z nich i pokręciła głową.

— Wszystko w porządku Raimei? — Wampirzyca spojrzała przed siebie widząc jak Mahiru i Kuro na nią patrzą pytająco. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie wypuszczając z ust metal.

— Tak.. po prostu śnieg mi spadł na twarz — Nie powiedziała im o tym czego się dowiedziała od Chareda, a co dopiero dziewczynom. Każda z nich odnalazła się wśród ich Panów i Servampów. Jakby śmiała im niszczyć te relacje? Kto by wiedział jak oni zareagują. Woli chuchać na zimne. Chłopcy spojrzeli na siebie po czym ruszyli dalej chcąc jak najszybciej znaleźć się w ciepłym barze karaoke. Tylko dziewczyna była pewna, że Sleepy Ash patrzy na nią kątem oka. Nie był przekonany, co do jej szczerości. Ale co miała mu powiedzieć? Wiesz chłopie jestem tą, która została stworzona by posłać cię do piachu i później sama skończyć tak samo? Życie jest do bani.

Servamp Lenistwa wcisnął głębiej ręce do kieszeni. Ona naprawdę nie widzi, że oni wiedzą iż coś jest nie tak? Myślał, że po ostatniej sytuacji wszystko się uspokoi, a wampirzyca wróci do swojego wcześniejszego zachowania. Przecież wszystko układa się w całość. Owszem Hoshi stracił swój oręż, ale nikomu nie stała się większa krzywda. Dochodzili właśnie do baru i Shirota pewnie nacisnął klamkę chcąc już wejść, kiedy zobaczył jak Osaka chowa się za drugiego wampira jakby był jej tarczą przed brutalna rzeczywistością. Pierwszy do środka wszedł chłopak, a zaraz za nim jego Servamp mając dziewczynę już prawie na plecach. Baby to prawdziwe utrapienie.

Rozległ się charakterystyczny dzwonek, który na wspomnienie beztroskiej pracy w tym miejscu spowodował odczucie szybszego bicia serca. Zabawne, przecież nie żyje. Jak mogłaby coś takiego czuć? Tak bardzo chciałaby do tego wrócić chociaż na chwilkę. Niebieskowłosej z ust prawie wyrwał się jęk zawodu jak za ladą nie zobaczyła Shunty. Tak dawno go nie widziała iż miała nadzieje, że chociaż dzisiaj zobaczy swojego ulubionego byłego szefa.

— Hej tutaj! — Cała trójka spojrzała w lewo widząc uśmiechniętego Hugh'a machającego w ich stronę. Raimei nieświadomie mocniej zacisnęła rękę na rękawie wampira jak zobaczyła wśród siedzących swoja najmłodszą siostrę. Yuki siedziała uśmiechnięta patrząc na otoczenie słuchając kogoś uważnie. Lawless siedzący obok mówił coś do niej uśmiechając się przy tym przy czym zaraz wybuchnęli oboje śmiechem. Wreszcie spojrzenia obu sióstr się skrzyżowały, a twarz Inaby przybrała grobowy wyraz za to Osaka pisnęła cicho, co nie umknęło uwadze chłopców.

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz