Rozdział 38 Gracz

175 36 25
                                    


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Fioletowowłosy nastolatek zaciskał pięści. Nie wiedział ile już idą, ale był pewien iż są coraz bliżej. Minęli tajemnicze drzwi, które były przy schodach i sceneria z liściastej zmieniła się na bardziej mroczną. Wyglądało jakby kroczyli przez jakąś piwnicę zamczyska. Czy magia Layli jest tak silna.

— Boisz się Misono? — Zdezorientowane spojrzenie chłopaka zatrzymało się na zmartwionym Lily'm. Skąd on wysnuł ten wniosek? Wtedy poczuł jak nieświadomie myśląc ściskał pięść przez co lekko dygotał. Czy się boi? Oczywiście.

— Tak, ale nie o siebie — Blondynka chroniła skrzętnie wszystkich tajemnic tak samo jak jej partnerka. Co się stanie jak ją spotkają? Jeśli to co skrywa ona jest straszniejsze od tego, co siedzi w Osace? — boję się tego, co mogę usłyszeć od Layli, gdy ją spotkamy.

Nieczystość uśmiechnął lekko widząc jak twarz chłopaka zaczyna się rumienić. Rzeczywiście ta walka różni się od takiej do jakiej się przyzwyczaili. Żadnych wrogów tylko oni i ich obawy. Bardzo ciekawe posunięcie. Mimo, że minęło tyle czasu dalej żałował tego jak ukrywał tajemnice przed Aliceinem, nawet jeśli nastolatek dowiedział się prawdy i już nic przed nim nie ukrywa. Ma wrażenie, że obawa przed prawdą wzięła się właśnie z tamtej sytuacji.

— Nie mam już do ciebie żalu za tamto — Zdziwiony Servamp uniósł brew. Skąd on wie o czym myśli? Fioletowowłosy pokazał głową na rękę mężczyzny, gdzie zobaczył zegarek, który tak jak Misono wcześniej machinalnie ściskał pięść tak on teraz robi to samo z przedmiotem — wybaczyłem ci w tym samym momencie, kiedy podarowałem tobie drugi.

W pewnej chwili blondyn wyczuł jakąś siłę i pociągnął zdezorientowanego chłopaka za siebie. Misono pomrugał parę razy próbując ujrzeć to co przestraszyło Lily'ego, jednak jego ludzkie oczy nie potrafiły wyłapać tego, co wyłapała czujność wampira. Słysząc klaskanie poczuł jak robi mu się gorąco z nerwów. Czy poszli złą drogą? Czy trafili na drogę wytrwałości? Zdenerwowane spojrzenie zatrzymało się na postaci w skórzanym stroju, który na głowie miał kask od motoru. Blondyn uniósł brew do góry pierwszy raz widząc kogoś takiego. Nie był człowiekiem i było to jasne. Nie słyszał tego charakterystycznego dla ludzi bicia serca, którym go raczą wszyscy wokół. Osobnik podniósł się z kamiennego bloku i stanął naprzeciwko nich blokując drogę, która w tej samej chwili zarosła zaroślami. Zabawne, siedzą w jakiejś piwnicy, a roślinność bardziej bujna niż na dworze. O co w tym wszystkim biega?

Nie byli pewni czy to mężczyzna czy kobieta i także on obserwował ich z niemym zainteresowaniem. W którymś momencie po prostu ukłonił się przed nimi jakby chciał okazać swoją gościnność w tym jakże obskurnym miejscu. Zdziwieni chłopcy popatrzyli na siebie i nie mając innego pomysłu zrobili to samo. Może to pomoże im uchronić się od walki jakiej nie mieli ochoty przechodzić?

— Kim... kim jesteś? — Alicein przełknął ślinę czując jak robi mu się sucho w gardle. Jak nie widzisz kogoś twarzy jest bardziej przerażający niż jakby miał stanąć twarzą w twarz z potworem. Zawsze to co niewidoczne jest bardziej przerażające niż to co możesz ujrzeć. Postać podrapała się po kasku jakby to pytanie było dość trudne do opisania. Wyciągnął dłoń przed nim pojawiały się powoli litery zawisając w powietrzu. Wyglądało to po prostu jakby pisał w powietrzu, a litery tworzyły się z żelaza.

Strażnicy ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz