~3~

27.1K 1.3K 67
                                    

-James, kurwa!- syknęłam.

Chłopak przeszył mnie morderczym spojrzeniem. Nakryłam dekolt włosami, zakrywając również kawałek brzucha.

-Chodź- pociągnęłam go za nadgarstek i wyszłam z basenu, a za mną Garry. Beth dopiero później ze spuszczoną głową.

-Garry jedziemy do ciebie, ok?- kiwnęłam do chłopaka, a on na znak zgody poklepał mnie po ramieniu.

Poczekałam, aż pójdą, po chwili podeszłam do przyjaciółki i podniosłam jej głowę, w górę.

-Zły plan- palnęłam uśmiechając się do niej, a ona na potwierdzenie szczypnęła mnie w żebra.

~*~

Czekałyśmy przy samochodzie na chłopaków. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Dochodziła 19. Na basenie byliśmy godzinkę. Usłyszałam pikanie auta, zezwolenie na wejście. Betty spojrzała zdezorientowana w stronę James'a. Musiała się czuć lekko niezręcznie. Nie była w niego wpojona, to nie był jej mate, chyba, że się w nim zadurzyła to ma przesrane jak znajdzie "swojego" wybranka. Normalnie żałość człowieka ujmuje. Wróć! Wilkołaka. James nawet nie zerknął na nią tylko usiadł na miejscu pasażera z przodu, ciężko wzdychając.
Wiem, że było mu przykro, no ale hej, przecież to chłopak! Wolałby umrzeć, niż okazać smutek.
Beth pewnie otworzyła drzwi z tyłu i wpakowała się do pojazdu. Miałam zrobić to samo, ale zostałam przyszpilona przez Garrego do auta. Spojrzałam zaskoczona na jego twarz, a potem w tęczówki. Chyba był troszkę zły.

*Ups...*

-Już nie będę- jęknęłam niewinnie.

-Mam nadzieję- burknął i zacisnął dłoń na moim ramieniu, co mnie zabolało. Syknęłam pod nosem i wyrwałam rękę.

-Przepraszam- wypowiedział i obszedł samochód wsiadając i odpalając go.

Szybko znalazłam się w środku, a Garry wcisnął pedał gazu.

-Zmiana planów. Wracamy do domów- powiedziałam poważnie.

-Dobrze- odpowiedział szatyn i skierował się do domu Beth.

-Jeśli coś zrobisz mojemu cudeńku, oderwę ci jaja- warknął James, a Garry tylko prychnął i przyspieszył.

~*~

Betty opuściła pojazd ze swoją torbą posyłając mi buziaka w powietrzu, na co uśmiechnęłam się zadowolona. Potem rzuciła krótkie "cześć" w stronę chłopaków. Zanim jednak otworzyła furtkę do domu, James zjawił się obok niej, przybierając niepewny wyraz twarzy, podrapał się po potylicy. Beth posłała mu uśmiech i poczochrała mu jeszcze wilgotne włosy. Potem zniknęła za płotem. James i Garry zamienili się miejscami. Przełknęłam ślinę. Stawałam się chyba lekko nerwowa.
Blondyn odpalił silnik.

~*~

Po milczącej wycieczce pod mój dom, pożegnałam się z chłopakami i szybko wparowałam przez drzwi do przedpokoju, na co przywitały mnie zdziwione spojrzenia Liama i Freda.

-Jak jest dzień przed pełnią nie wybierajcie się na basen- ostrzegłam nerwowo i ściągnęłam buty, i kurtkę.
Wbiegłam zdenerwowana do kuchni i ukradłam plasterek szynki z lodówki. Po chwili chciałam uciec do pokoju, ale zatrzymała mnie ręka taty. Obróciłam się powoli z dudniącym sercem i uśmiechnęłam się zakłopotana.

-Coś się wydarzyło?- spytał z uniesioną brwią.

-Nic- rzuciłam i pobiegłam po schodach do pokoju.

Trzasnęłam drzwiami i zdjęłam sukienkę. Wyjęłam czarne majtki i szary T-shirt Liama, który kiedyś ukradłam i nie oddałam. Nawet nie zamierzam. Przemieściłam się do mojej łazienki i zrzuciłam mokry kostium, w którym wracałam... ta... skleroza wrodzona. Wskoczyłam do kabiny prysznicowej i puściłam strumień chłodnej wody. Przeszły mnie dreszcze. Umyłam się lawendowym płynem do ciała, a włosy zwykłym szamponem z jakimiś dodatkami. Szampon to szampon, ok?
Stałam tak nucąc coś i myśląc nad różnymi sprawami. Jak wiadomo pod prysznicem myśli się najlepiej.

Wyszłam zakładając bluzkę i majtki. Bluzka Liama sięgała mi do połowy ud, a niby krótki rękaw do łokci, więc gites. Często zakładałam bluzki braci, żeby maskować swój zapach. Stanęłam na przeciwko lustra i drżącą dłonią obmyłam szczoteczkę w wodzie. Nałożyłam pastę i uniosłam głowę do lustra. Spojrzałam w moje błękitne oczy i obnażyłam kły z lekkim syknięciem. Uporałam się z nimi szybko, a potem zabrałam się za szorowanie reszty.

Opuściłam łazienkę i walnęłam się całym cielskiem na łóżko. Zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć do tysiąca. Zasnęłam między czterysta, a pięćset, a może po dwójce? Nie pamiętam, ważne, że odpłynęłam.

~*~

Dzisiaj króciutko ;) Trzymajcie się ciepło! Nie wdychajcie tej trucizny w powietrzu! 😂
Papatki ;*

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz