~35~

15.7K 921 123
                                    

Jechałam w ciszy swoim samochodem prosto do kwatery. Czułam się z lekka drętwo. Miałam nadzieję, że ten gamoń mi ulegnie i mnie ugryzie.

~Ja jadę za tobą i nadal cię słyszę, księżniczko~ mruknął zirytowany, a ja wywróciłam oczami i dodałam gazu.

~Rzucasz mi rękawicę?~ spytał, a zaraz potem zajechał mi drogę z piskiem opon. Kurde co za debil. Zatrąbiłam na niego i spróbowałam go wyminąć, ale on usilnie zastawiał mi drogę. Złość wzięła nade mną górę. Puls całkowicie przyspieszył. Z wyniku emocji wcisnęłam mocniej pedał i nie myśląc o konsekwencjach ruszyłam bez opamiętania na jego pojazd.

~Sue, zwolnij~ usłyszałam, ale wydawało mi się, że to tylko echo. Zobaczyłam jak dzwoni mi telefon. Wyświetla się Nicko. Pajac. Wzięłam do ręki urządzenie i kliknęłam czerwoną słuchawkę. Gdy przeniosłam spojrzenie na drogę, było już za późno. Auto wpadło w poślizg... nie wyrobiło się na zakręcie. Wjechałam w drzewo.

-Kurna!!!- wrzasnęłam. Nie mogłam się całkowicie ruszyć. Wiedziałam, że zaraz zacznie się proces uleczania, ale moje auto nie ma takich zdolności. Zbije tego gamonia.

-Sue, ty idiotko- warknął chłopak i wyszarpnął drzwi. Po chwili siedziałam pod drzewem, nadal nie mogąc się ruszyć.

-Skasowałeś mi auto, debilu!- spojrzałam na niego gniewnie. Po chwili czułam jak ciało się regeneruje.

-Sama wjechałaś w drzewo, w niczym ci nie pomagałem- burknął i oparł się o pień obok mnie.

-Zadzwoniłeś do mnie, chociaż wiedziałeś, że nie wyrobię się na zakręcie- oskarżyłam go. Odzyskałam czucie w rękach. Pociągnęłam go za rękaw, żeby spojrzał mi w oczy. Do tej pory patrzył się w dal.

-Nie można odbierać telefonu pod czas jazdy, wlepiliby ci mandat- uśmiechnął się chytrze. Nie wiem czemu, ale w tym momencie pomyślałam, że wygląda naprawdę słodko, kiedy się uśmiecha. Poczułam rumieńce na swojej twarzy.

-Ale wiedziałeś, że się nie wyrobię- burknęłam i odwróciłam głowę w stronę samochodu.

-Owszem.

Co?! Gwałtownie się zamachnęłam, żeby moja ręka znalazła się na jego twarzy. Tyle, że ją złapał i mocno ścisnął.

-Jesteś gamoniem- zgrzytnęłam zębami. Poczułam jak iskierki gniewu przemieszczają się moimi żyłami, a zatrzymują się głównie na twarzy, tworząc bardzo gniewne spojrzenie.

-Sue musimy chyba poważnie porozmawiać- odrzekł poważnie. Ciekawa o co mu chodzi opuściłam rękę na uda. -Wiesz, że w sobotę masz urodziny?- wypalił i odwrócił głowę w w kierunku szosy.

-Pamiętam, to za 3 dni- burknęłam i przewróciłam oczami. Spojrzałam w górę gdzie księżyc świecił naprawdę jasno. Czekajcie?! Pełnia będzie za trzy dni!!! -Kurde!- wymsknęło mi się.

-Wiesz, że ta pełnia będzie wyjątkowa?- spytał się nie tracąc powagi w głosie.

-Oczywiście, w końcu to moje urodziny- wzruszyłam ramionami, ale jednocześnie byłam cała zestresowana.

Chłopak nic nie odpowiedział. Nachylił się nade mną i musnął mnie delikatnie w usta. Zmrużyłam oczy. Przeszedł mnie miły dreszcz. Nicko ma tak miękkie i słodkie wargi, kiedy mnie całuje sprawia mi to wiele przyjemności. Co prawda on nadal jest debilem, ale...

Ułożyłam niepewnie ręce na jego szyi i przyciągnęłam go do siebie, odwzajemniając pocałunek. Wiecie co? To uzależnia. Nie wiem, czy dlatego, że to mój Mate, czy dlatego, że zawsze tak jest. Naparłam mocno na jego usta. Chłopak złapał mnie za biodra i usadowił mnie na swoich nogach. Zabrakło mi tchu, kiedy wjechał swoimi ciepłymi dłońmi pod bluzkę i zaczął zataczać okręgi.

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz