~46~

11.8K 729 40
                                    

Patrzył na mnie spojrzeniem zbitego psa. Próbowałam wyrównać oddech. Odwróciłam głowę, żeby nie łapać kontaktu wzrokowego. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.

-Jesteś okropna- burknął i odpalił silnik.

Nie dałam po sobie poznać, że te słowa mnie zabolały, chociaż wiedziałam, że to na żarty.

Mimo to przez całą drogę rozmyślałam dlaczego nie umiem pokonać tej bariery strachu. Przecież to normalne, że zakochani się całują i... nie... mhm... to jest trudne dla mnie i tyle.

Po powrocie do kwatery wzięłam kocyk i bez wahania położyłam się z laptopem na łóżku, żeby obejrzeć kolejny odcinek mojego ukochanego serialu.

~*~

Cały dzień spędziłam w pokoju... Bardzo ambitnie... aktualnie pracuję nad planem przekonania Nicko do mojego powrotu do szkoły. Marnuję się siedząc w domu. W tym momencie dyrekcja myśli, że mam problemy zdrowotne. W pewnym sensie tak było, ale teraz nic mi nie dolega, oprócz kapryśnego chłopaka, który jest kategorycznie przeciwny mojej integracji ze światem. Podejrzewam, że włącza mu się tryb nadopiekuńczego Mate. Przeboleję najwyżej, ale chciałabym tak z całego serca wrócić do liceum, a potem studiować i skończyć szkołę z wyższym wykształceniem. Potem pracować jako architekt, może projektant wnętrz, a może jako dziennikarka... w każdym razie to dużo ciekawsze niż wychowywanie bachorków i siedzenie w domu.

W pewnej sekundzie ktoś zapukał do drzwi.

-Tak?- odezwałam się rozleniwionym głosem.

Drzwi się uchyliły, a w nich stanął Liam. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie i wstałam z łóżka. Podeszłam, żeby go przywitać. Jednak zastopowałam, kiedy zauważyłam w jakim jest stanie. Wygniecione ubranie, spuchnięte, zaczerwienione oczy, zapadnięte policzki i rozczochrane włosy. Na brodzie pojawił się kilkudniowy zarost, którego u niego nie lubiłam. Zmartwiłam się i zmarszczyłam brwi.

-Co jest?

-Dostałem ataku paniki...

Otworzyłam szerzej oczy. Liam? Mój kochany starszy brat. Twardziel nad twardzielami, stoi teraz przede mną w tak marnym stanie. Zasmuciłam się i przytuliłam najmocniej jak się da.

-Mama czuje się coraz gorzej...- mruknął posępnie, a potem podszedł do okna.

-Domyślam się...- szepnęłam. Ogarnęło mnie niesłychane poczucie winy i wyrzuty sumienia.

-Chce wyjechać do Chicago z Lilianną i jej Mate.

Ostatnie słowa wypowiedział surowo jakby był wściekły.
Zdziwiłam się i przestraszyłam jednocześnie.

-Jak to?!

Chłopak przełknął ślinę i spojrzał na mnie z załzawionymi oczami. Oblizał wargi i zacisnął je w wąską linię odwracając się z powrotem do okna.

-Jadę z nimi.

Upadłam na materac łóżka.

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem i powstrzymałam łzy które piekły mnie w oczy. Zaniemówiłam, zaciskając w dłoniach prześcieradło. Oddech stał się płytki i nierówny.

-Mama potrzebuje mnie...

-Cicho- jęknęłam i poderwałam się z łóżka, obdarzając go zawiedzionym spojrzeniem. Skierowałam się do drzwi i po prostu wyszłam pozwalając łzom spłynąć po policzkach. Nie byłam pewna dokąd się kieruję. Przez zamazany obraz i szloch nie mogłam się skupić na drodze.

Liam... Mój kochany, starszy brat wyjeżdża, z moją najukochańszą mamą i siostrą. Powoli tracę rodzinę. Chce mi się ryczeć. Chcę coś uderzyć i to bardzo mocno. Chcę coś rozwalić. Chcę do Nicholasa. Tak. Chcę do Nicko.

Pobiegłam przed siebie mając nadzieję, że intuicja dobrze mną kieruje. Wpadłam na ostatnie drzwi na korytarzu, które należą do niego i bez wahania weszłam do sypialni jak burza i odszukałam chłopaka, który siedział przy biurku ze słuchawkami i notesem. Kiedy tylko weszłam uniósł gwałtownie głowę i poderwał się z siedzenia podchodząc do mnie.

-Co się dzieje?- szepnął kojącym głosem. Wpadłam mu w ramiona i po prostu wybuchnęłam głośniejszym płaczem niż wcześniej.

-Tracę rodzinę, Nicko- powiedziałam marszcząc w dłoni materiał jego bluzy. Chłopak przytulił mnie mocno do piersi i ułożył podbródek na czubku mojej głowy. Zaraz potem usiadł ze mną na krześle, tuląc do siebie.

Zamknęłam powieki i po prostu siedziałam, pozwalając łzom nadal kapać. W żyłach czułam złość i smutek. To się nazywa załamanie psychiczne. Nie daję rady z tym wszystkim.

-Kocham cię- usłyszałam przed kompletną utratą świadomości. Zdążyłam przed zaśnięciem pocałować go delikatnie w szyję. Po chwili odpłynęłam siedząc na jego kolanach.

~*~

Obudziłam się zlana potem. Uniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając się histerycznie po pokoju i szukając ratunku. Brałam głębokie zaczerpnięcia powietrza i przez łzy przyglądałam się każdemu szczegółowi.

-Spokojnie, Sizzy...- poczułam silne ramiona chłopaka.

Sizzy... takie zdrobnienie przywołuje obraz mnie jako pięciolatki.

-Boję się- szepnęłam i położyłam z powrotem na poduszce.

-Jak to? Nic ci nie grozi- zdziwił się chłopak.

-Boję się utraty rodziny...

Po tych słowach Nicko przekręcił mnie w swoją stronę. Spał bez koszulki. Odruchowo spojrzałam na moją pseudo piżamę, która składała się z bluzki chłopaka i moich majtek. Spaliłam buraka. To znaczy, że mnie przebrał. 
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy, w których jarzyły się światełka. Uśmiechnął się do mnie i ucałował w czoło. Przysunęłam się bliżej niego i wtuliłam w jego ciepły tors.
Zasnęłam ponownie w jego ramionach.

~*~

Ten uczuć, kiedy myślisz, że pomysł białej sukienki na pogrzeb jest oryginalny, a tu nagle Cheryl wyskakuje ci na pogrzeb Jasona w identycznej kolorystyce... no kuźwa super... siedzę na 5 odcinku Riverdale, pozdrawiam! Zaczynam 13RW i obejrzałam odcinek nr one i jestem zachwycona hihi. Dobra w każdym razie nasza ForeverAloneGod99 skończyła osiemnastkę, jej pełnoletność mnie dobija 😂

Rozdział niesprawdzony... nie jestem leniwa tylko energooszczędna ok?

Pozdrawiam was! Trzymajcie się!
Papatki ;*

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz