~48~

11.4K 775 40
                                    

Zaschło mi w gardle. Kompletnie zesztywniałam. Pokój wyglądał jakby przeszło przez niego stado głodnych niedźwiedzi. Meble zniszczone. Rozszarpane zasłony wpuszczały promienie słońca na środek, gdzie rysował się zarys sylwetki. Na środku siedziała po turecku białowłosa dziewczyna, bawiąca się powiewającymi piórkami. Uśmiechała się złośliwie. Czarne cienie do oczu, czarna pomadka, kolczyk w ustach i nosie, tunel w lewym uchu, sprawiało, że moja wyobraźnia pracowała na szybszych obrotach. Wyglądała dosyć upiornie. Oczywiście rozpoznałam Cassandrę, siostrę Iana i dziewczynę Daniela, osobę przez którą cały mój świat zwariował.

Cassie z gracją podniosła się na swoje zgrabne nogi. Czarne krótkie spodenki, podziurawione rajstopy i creepersy. Ma swój styl dziewczyna. Kompletnie odwrotny do mojego.
Wbiłam wzrok w obraz za nią i z supłem w gardle, przełknęłam ślinę. Znerwicowana, zaczęłam plątać palce ze sobą, aż w końcu skrzyżowałam je pod piersiami.

-Cuchniesz tym kundlem na kilometr- burknęła zadziornie i odgarnęła białe włosy na tył. Obejrzała swoje czarne paznokcie, a po chwili znów zlustrowała mnie wzrokiem. -Połączyłaś się z Alfą? Hah... Myślisz, że on to zrobił dla ciebie? A może jesteś na tyle bystra, że zorientowałaś się sama...- uniosła chytrze kąciki ust i podeszła eleganckim krokiem, do mnie. Obeszła mnie w koło lustrując od góry do dołu.
Prychnęła pod nosem.

Miałam świadomość, że jednym spojrzeniem może mnie zatruć i zabić.

-Co cię tu sprowadza, Cassie? Przyszłaś odwiedzić chłopaka? Nie twój interes co robię z Nicholasem w łóżku.- odparłam z dziwnym spokojem w głosie.

Ona tylko uniosła brew. Nie sprawiała wrażenia przejmującej się swoim "ukochanym".

-Wiedziałaś, że wilkołaki, zwłaszcza Luny zachodzą w ciążę od pierwszego razu? Czy twój chłopak ci to uświadomił?- mruknęła zabawnie, zmieniając temat i usiadła na strzępach łóżka.

Nie wiedziałam. Nie dałam po sobie jednak poznać tego faktu, żeby nie dać jej satysfakcji.

Po chwili naszedł mnie impuls przetrwania. Rzuciłam się do drzwi. Zanim jednak je otworzyłam zostałam przyciśnięta przodem do ściany. Na karku poczułam jej oddech.

-Masz mnóstwo oznaczeń na szyi. Twój pierwszy raz... meh... Zmieńmy temat. Chcę cię poinformować, że masz pół sekundy na zastanowienie się co mam przekazać Nicholasowi, po twojej nagłej śmierci?

Po tych słowach, krew we mnie zawrzała. Zacisnęłam szczękę i zebrałam resztki odwagi w garść. Odwróciłam się gwałtownie i kapnęłam ją w brzuch. O dziwo nawet mocno, chociaż cała drżałam.

-Uhm... chyba tego nie przewidziałaś- roześmiała się upiornie, a jej gałki oczne w całości, w jednej sekundzie stały się czarne. Zacisnęłam powieki, czekając na zadany ból.

Stałam, stałam, stałam. W końcu zaniepokojona, otworzyłam oczy. W miejscu gdzie stała Cassie wirowały piórka.
Słyszałam swoje serce. Dudniło jak oszalałe. Podeszłam spokojnym krokiem to wirku, który powoli opadał na kartkę.

Podniosłam ją i zobaczyłam tekst.

"Walcz z cieniem"

Nie wiedziałam co to może znaczyć, jednak teraz uznałam za słuszne poinformowanie Alfy.

Wybiegłam z pokoju, żeby go odszukać.

~*~

-Cassandra? Ta od Iana i Daniela?- spytał zaskoczony James, kiedy Nicholas chodził w tę i z powrotem.

-Laryngolog przyjmuje od 8, zaprowadzić cię, czy trafisz sam?- burknęła Julie i rozsiadła się wygodnie w fotelu.

-Jesteś skłonna się pofatygować?- zapytał sztucznie James i puścił jej oczko, na co Betty zmarszczyła brwi.

-Mogę wam pogratulować?- do gabinetu wpadł Garry.

-Spóźniony- burknął Nicko. Garry spojrzał na mnie z pytającym wzrokiem, a ja puściłam do niego nieśmiały uśmiech, rumieniąc się.

-Stado czuje się dziś po stokroć lepiej, dzięki wam- ukłonił się nisko i ucałował mnie w dłoń jak prawdziwy dżentelmen.

Nicko tylko prychnął. Był bardzo zdenerwowany.

-Cassandra chciała zabić Sue- Julie poinformowała swojego brata, który właśnie wszedł za moim przyjacielem do pomieszczenia, a ten zjechał po mnie wzrokiem unosząc brew.

-Jak ona się tu dostała?- spytał zainteresowany Garry.

-Nie wiemy kompletnie nic...- zaczęła Betty. Uniosłam brwi i już wyrywałam się do zaprzeczenia, kiedy do pokoju weszła rudowłosa dziewczyna.

-Claire- skinął głową Nicholas i wstał ustępując jej miejsca. Dotknęło mnie to, chociażby dlatego, że z faktu braku miejsc usiadłam sobie na biurku. Odkąd tylko ujrzałam chłopaka, ten jest oschły i zdenerwowany. Zwiesiłam głowę, może to moja wina?

-Dajcie kartkę- westchnęła i założyła nogę na nogę. Zeskoczyłam z mebla i podałam jej złożoną wiadomość. Claire szybką ją rozwinęła i zmarszczyła brwi, badając dokładnie skrawek papieru.

-Walcz z cieniem?- mruknęła. -Brzmi to dosyć interesująco, w każdym razie jestem pewna, że atrament, jakim napisano wiadomość jest przeznaczony do komunikacji między Filarami, a wampirami- po jej słowach wszyscy spojrzeli na mnie.

Zakłopotana spojrzałam na Nicko, który miał naburmuszoną minę i patrzył na mnie jakby chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymywał. Betty podeszła do mnie i objęła ramieniem.

-Nie patrzcie się tak na nią, nie jesteście wieśniakami, kultury trochę- burknęła.

Patrzyłam na Nicko. On jest ewidentnie, przez coś zły.

Wzięłam wdech i przeleciałam spojrzeniem po gabinecie.

-Pozwolicie- rzuciłam krótko i wyszłam na korytarz.

~Poczekam w sypialni, chyba musimy porozmawiać~ odezwałam się do niego w myślach i podreptałam do pokoju, nie otrzymując żadnej odpowiedzi.

~*~

Jest rozdział, a ja już mam pomysły na zakończenia :) spokojnie jak mówiłam idziemy powoli do końca ;) Kolejny rozdział się pojawi równo z 200 gwiazdkami pod tym 💞😁

Trzymajcie się!
Papatki ;*

Ps: czuje w kościach, że nie jest jednym z lepszych rozdziałów, ale cóż >.<

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz