Usiadłam sztywno na krześle, wbijając mroźne spojrzenie w sylwetkę chłopaka, który co chwila zmieniał pozycje stania. Zmarszczyłam brwi i pochyliłam głowę w dół.
Nicko zachowywał się dziwnie, a ja nie wiedziałam przez co. Stresowała mnie myśl, że coś zepsułam podczas dzisiejszego południa. Zacisnęłam ręce w piąstki, kierując spojrzenie z powrotem na niego.
-Chcesz mi coś powiedzieć?- mruknął zdenerwowany, a ja z lekkim szokiem mrugnęłam parę razy i aż wstałam z siedzenia, zadzierając podbródek w górę.
-Ja?- zmrużyłam kpiąco oczy i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
-"Musimy porozmawiać" w twoich ustach brzmiało, jakbyś coś do mnie miała.
Wyprostował się, prężąc mięśnie. Zmarszczył brwi i stanął blisko mnie. Doświadczyłam uczucia mniejszości i podwładności.
-Unikasz mnie, traktujesz jakbym ci już była niepotrzebna i zbędna- uderzyłam w niego słowami, które leżały mi na sercu, raniąc przy okazji siebie. Łzy napłynęły mi do oczu, ale szybko się ich pozbyłam mrugając znowu parę razy powiekami. Zacisnęłam zęby, kiedy chłopak uniósł na sekundę kąciki ust w górę. Przełknęłam ślinę, myśląc, że ta rozmowa jest bez sensu.
-Jesteś głupia?- spytał retorycznie i złapał delikatnie mój nadgarstek. Posłałam mu groźne spojrzenie, zabierając rękę. Przewrócił oczami.
-Nie dogadamy się widzę- burknął i wyminął mnie, wychodząc z pokoju.Stałam oszołomiona na środku swojej sypialni, a po chwili po prostu upadłam na kolana. Nadal zszokowana patrzyłam się w duże lustro, które wisiało na ścianie. Jeszcze kościste policzki, wystający obojczyk... byłam okropna i chuda. Ostatnie przejścia wyniszczyły mój organizm. Może dlatego Nicholas zachowuje się jakby widział we mnie brzydactwo? Szkaradę i kostuchę? W sumie nie dziwię się. Powinnam o siebie zadbać.
Weszłam powoli do łazienki, zatrzymując się przed umywalką. Spojrzałam jeszcze raz w lustro, po czym sięgnęłam po kosmetyczkę z szafki.
Cała moja twarz dawno nie doświadczyła pielęgnacji, była wysuszona i łuszczyła się w okolicach nosa. Pod oczami mimo wszystko wyróżniały się sine wory. Liczne zaczerwienienia na policzkach i w okolicach czoła również były dosyć widoczne. Co jak co, ale przecież to nie jest zbrodnia ukryć niedoskonałości za pomocą produktów kosmetycznych. Nałożyłam krem nawilżający, potem ujednoliciłam podkładem kolor cery. Korektor pod oczy, puder. Potem jeszcze podkręciłam rzęsy zalotką i umalowałam je tuszem. Usta potraktowałam balsamem o smaku jagody.
Parę minut i wyglądałam chyba okej. Rozczesałam włosy i zrobiłam delikatne loki. Uśmiechnęłam się do samej siebie. Jednak nadal coś mi przeszkadzało. Ciągle coś mnie przytłaczało. Mimo, że nie wyglądam już jak wymęczone straszydło, nadal nie czułam się pewnie.
Weszłam do pokoju. Przebrałam się w szarą, prostą, dresową sukienkę, z krótkim rękawkiem. Na nogi wsunęłam moje bordowe tenisówki. Wzięłam bluzę Liam'a i po prostu opuściłam pokój.
~*~
-Poproszę jeden bilet na jakikolwiek horror- burknęłam w kasie, a znużona kobieta przyjęła ode mnie pieniądze, wciskając bilet w rękę. Założyłam kaptur i nie patrząc na pary stojące w kolejce, by obejrzeć zapewne jakiś romans, przepchnęłam się z popcornem do mężczyzny, który wpuszczał ludzi na salę kinową.
Usiadłam na samym końcu w rogu pomieszczenia, a kiedy film się zaczął po prostu zaczęłam żreć popcorn. Gapiłam się pusto w ekran, na którym wyświetlały się flaki, krew, zjawy, potwory i inne paskudztwa. Po dwudziestu minutach seansu obok mnie usadowił się szesnastoletni (na oko stwierdzam), wysoki blondyn z niższą od niego dziewczyną, która była bardzo ładna, miała delikatną urodę. Jasno brązowe, kręcone, sięgające do ramion włosy, odgarnęła do tyłu, ukazując swoją porcelanową twarz. Nosiła duże okulary, które dodawały jej uroku. Na sobie miała męska kurtkę dżinsową, która zapewne należała do chłopaka obok niej. Wchodząc na salę zniszczyli mi cały klimat filmu.
CZYTASZ
Ja i Mate? Wykluczone!
WerewolfNazywam się Susane Daria Wood, ponad wszysko cenię sobie wolność i niezależność. W momencie, kiedy pojawia się więź i uczucie, oddech przyspiesza, serce obija się o klatkę piersiową, a kolana drżą, mój świat obraca się o 180 stopni. Wkroczyłam na ni...