~26~

16.9K 1K 168
                                    

Siedzę tak już około godziny. Jeszcze trochę a tu zeświruję. Nie mogę już... ugh...

-Cholera! Wypuśćcie mnie!- wrzasnęłam na całe gardło i walnęłam w drzwi.

Nic. Grobowa cisza. Rąbnęłam pięścią jeszcze raz i drugi, i kolejny, aż nie usłyszałam głośnego chrupnięcia. Przeszył mnie ostry, piekący ból.

Spojrzałam na dłoń. Wyglądała źle. Oprócz tego, że była sina to jeszcze rozcięta wzdłuż małego palca.
Moje ciało stało się dużo bardziej podatniejsze na urazy niż sądziłam i to wszystko moja wina. Gdybym nie poszła do klubu to bym siedziała teraz z lodami Tiramisu przed telewizorem, oglądając Harrego Pottera. A tak to znajduję się w jakiejś ciupie i liczę, że ktoś tu przyjdzie i mnie wypuści.

~*~

Słyszę jak drzwi się otwierają. Podnoszę głowę i zrywam się z łóżka. Stał w nich wysoki przystojny chłopak. To on mnie porwał? Oblewam jego osobę nienawistnym spojrzeniem. Pociągam nosem i wyczuwam charakterystyczny wampirzy smród. Zakrywam moją krwawiącą dłoń i patrzę na niego z wytrzeszczonymi gałami.

-Ty trupie pijawki- mówię zszokowana, a złość stopniowo przejmuje kontrolę nad moim ciałem. Chłopak potrząsnął rozbawiony swoimi lokowanymi włosami.

-Cześć Sue...- powiedział i uśmiechnął się w przepiękny sposób. -Nie poznajesz mnie?- spytał podnosząc brwi. Podszedł bliżej.
O rany, o Chryste Panie, o żesz w kisiel wiewiórki i budyń surykatki.
Znam go. To Daniel.

~ELIZABETH~

O nie... nie wierzę. Patrzę w smutne oczy Garrego. Wstaje z krzesła... i z powrotem siadam.

-Zniknęła?- pytam spoglądając na swoje buty.

Przed chwilą wróciłam ze zwiadów i od razu udałam się do Natalie, która nie kontaktuje ze światem i Lou, który jest półprzytomny. Sue wiedziała co robi.

-Tak- rzucił krótko i wyciągnął do mnie dłonie, a ja zatopiłam się w jego ramionach. Brakowało mi tego.

Poczułam wewnętrzną potrzebę wydarcia się na Alfę. Wyślizgnęłam się Garremu, a on zrobił gest jakby nie zamierzał mnie zatrzymywać. I słusznie. Ile sił w nogach pobiegłam do gabinetu Alfy. Już z końca korytarza dało się usłyszeć wrzaski:

-Jak to zniknęła?!- usłyszałam wyraźnie krzyk Jamesa. Tak wkurzył się i to bardzo.

-Nie wiem!- odparł Nicholas, również wkurzony, a zaraz usłyszałam głośny łomot. Chyba w coś rąbnął. Przyspieszyłam kroku i po chwili stanęłam w progu.

-Świetnie- wymamrotał załamany James i osunął się na ziemię z twarzą w dłoniach. Bolał mnie ten widok. Po chwili wzrok Alfy wylądował na mnie. Miał rozwaloną rękę, a zaraz za nim ściana eksponowała sporą dziurę. Obdarzyłam go zawiedzionym spojrzeniem, a zaraz potem podeszłam niepewnie do Jamesa. Położyłam mu dłoń na ramieniu. Westchnęłam głęboko i owinęłam ręce wokół jego szyi.
Objął mnie i przytulił.

-Daj spokój... znajdziemy ją- powiedziałam i odsunęłam się, a on wstał pomagając również mi się wyprostować. Skrzyżowałam ręce pod piersiami i obarczyłam Nicholasa pytającym spojrzeniem.

-Pomożecie mi?- spytał i przełożył bluzę przez głowę, kierując się do wyjścia, ale nie przeszedł nawet przez próg, bo w drzwiach stanął Garry.

-Jasne- wypowiedział i zapiął pas z bronią na biodrach.

W duchu byłam szczęśliwa, że wspólnie będziemy szukać Susane, a troska o nią motywowała mnie do działania.

-Widzimy się za 10 minut na parkingu- rzucił Nicko, a potem każdy ruszył w swoją stronę. Pobiegłam do mojego pokoju. Uzupełniłam broń. Spojrzałam na swoje łóżko. Sue zostawiła tu swoją sukienkę, kiedy szykowałyśmy się na przesłuchanie. Wzięłam materiał do rąk i przysunęłam do twarzy i wciągnęłam jej zapach. Nie za bardzo jestem dobra w tropieniu, ale wydawało mi się, że przez chwilę złapałam ślad. Nieważne.

Wzięłam jeszcze telefon i udałam się na miejsce "zbiórki".

~SUSANE~

-Oj weź, Sue- nie dokończył, bo kolejna poduszka trafiła go w głowę.

-Won! Idź stąd!- warknęłam. Nadal byłam w szoku. Jakim cudem ten chłopak mnie wywlókł, kiedy byłam mh... pod opieką Nicholasa Walkera, w KWATERZE?!

-Ej, daj spokój- jęknął i uśmiechnął się w uroczy sposób. O ty, mydlana łasico. Poduszki mi się skończyły, więc wzięłam... zaraz gitara stała tu przez cały czas? Serio? Ale ja tępa.
Chwyciłam gryf od instrumentu i już wzięłam zamach, ale Daniel znalazł się przy mnie w pół sekundy i chwycił mnie za ręce. Fuck... jedna krwawi.

-Odsuń się- wysyczałam i zabrałam od niego dłonie.

-Co ty sobie zrobiłaś?- spytał marszcząc brwi.

-Wrogom nie zwierzam się ze zmartwień.

-Myślę, że kiedyś było inaczej- powiedział i przybliżył się do mnie tak, że jego klatka piersiowa prawie stykała się z moją.

-Faktycznie, która to klasa była...? A no tak pierwsze lata podstawówki- burknęłam i pchnęłam go otwartą dłonią.

-Byłaś mi bliska, a ja tobie- powiedział i się roześmiał, chwiejąc się do tyłu.

-Tak faktycznie, a potem wyjechałeś sobie z rodzicami, a ja w końcu wiem dlaczego, wampirze- uśmiechnęłam się fałszywie.
Przewrócił oczami. -Słyszałeś, że jestem Luną?- spytałam obracając gitarę w ręce. Kiwnął twierdząco głową. -A słyszałeś może jak potężny jest gniew Alfy?- rzuciłam jeszcze ostrzej, a on po raz drugi skiną twierdząco swoją czupryną, ale tym razem z wahaniem. -W takim razie wiesz, że jak Nicholas cię znajdzie nie dożyjesz następnego dnia.

-Nie masz pewności, że cię znajdzie- uśmiechnął się chytrze.

*Och z chęcią zdarłabym ci ten uśmieszek pazurami z twarzy...*- pomyślałam i zacisnęłam mocno gryf gitary w swoich dłoniach.

-Jestem pewna, że tak- warknęłam i zamachnęłam się instrumentem po raz drugi. Tym razem trafiłam go i to w głowę. Upadł i zemdlał. Myślę jednak, że na krótko. W końcu to wampir.

~*~

Szkoda gitary Sue ;-;
3/3 i tym samym kończę dzisiejszy maraton ;)

Trzymajcie się ciepło moje morelątka!

Ciao ;*

Aniela 🐼

Ja i Mate? Wykluczone!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz