Gdy tylko wypowiedziałam te dwa słowa, przez chwilę czułam się na siłach, żeby się podnieść. Jednak zaraz otrzymałam mocne trzy kopniaki w brzuch, a zaraz potem dostałam czymś twardym w głowę. Znów na obraz wkradły się czarne mroczki, od których pulsacji chciałam wymiotować. Zwinęłam się w kłębek, zasłaniając nogami przede wszystkim brzuch. Uroniłam jedną samotną łzę. Zanim straciłam przytomność usłyszałam dźwięk pękającego metalu.
~NICHOLAS~
Rozerwałem łańcuchy, mimo bólu, który mi sprawiały. Rozmasowałem nadgarstki i spojrzałem na Daniela, który przyglądał mi się z ciekawością.
Momentalnie wzrosła we mnie żądza mordu. Szybkim ruchem złapałem go za koszulę i przysnąłem go do ściany tak mocno, że usłyszałem pęknięcie cegły.
-Zabij mnie, śmiało- zarechotał.
Wysunąłem pazury i wbiłem je w jego brzuch, a on wydał z siebie zdławiony okrzyk.
-Z ogromną przyjemnością- wysyczałem mu do ucha, a potem rzuciłem o przeciwległą ścianę. Wampir podniósł się i przemknął w szybkim tempie obok mnie smagając mnie biczem. Warknąłem i zbliżyłem się do niego łapiąc go za gardło. Drugą ręką chwyciłem mu prawą dłoń, zaciskając w pięściach, aż usłyszałem gruchotanie kości. Zmiażdżyłem mu dłoń, Daniel jękną z bólu. Wysunął swoje kły i pazury. Odchyliłem się do tyłu, a potem sam zamachnąłem się na niego. Dostał w twarz. Z ran zaczęła mu spływać krew. Zaraz... jak to czarna? On krwawił na czarno. Jest zatruty. Cassie go zatruła.
Kopnąłem go w brzuch, a on bezwładnie upadł na ziemię, już się nie podnosząc.
Co z Sue?!
Szybko odnalazłem w kącie drobną, posiniaczoną brunetkę. Miała zamknięte oczy. Szybko znalazłem się obok niej. Położyłem ją sobie na kolanach. Klatka piersiowa unosiła się i opadała, co oznacza, że oddycha i żyje.
-Otwórz oczy...- szepnąłem do jej ucha, dotykając szczęką jej policzka. Pocałowałem ją w czoło.
Wtem, dziewczyna gwałtownie usiadła do pozycji siedzącej, waląc mnie przy okazji w czoło. Nabrała naraz dużą ilość powietrza. Zaraz potem wydobyła ze swojego gardła histeryczny wrzask.
-Kurna, Susane!- warknąłem zakrywając uszy.
~SUSANE~
Wrzasnęłam. Dosyć głośno. Po prostu się wydarłam. Za plecami usłyszałam syknięcie i przekleństwo. Zastanawiam się, czy gdyby były tu okna, to popękałyby od siły mojego głosu. Kiedy zabrakło mi powietrza. Opadłam z powrotem na plecy. Jednak zamiast poczuć twardą, zimną podłogę pod głową, poczułam ciepłe ręce. Spojrzałam przed siebie i aż uśmiech sam wszedł mi na twarz. Usiadłam, żeby przyjrzeć mu się dokładnie, kiedy przez przypadek mój wzrok skrzyżował się z jego, od razu zalałam się rumieńcem odwracając głowę. Zauważyłam jego cwany uśmiech, który dodatkowo mnie speszył.
Cóż... powiedziałam to. Powiedziałam, że go kocham. W moich myślach to brzmi dziwnie, pewnie też tak brzmiało na żywo. Te dwa słowa, chodzą mi po głowie jak wściekłe, głodne mrówki.
-Sue?
Odezwał się, a ja momentalnie odwróciłam się z powrotem w jego kierunku, natykając się na jego zielonkawe oczy, które były pełne spokoju. Moje pewnie takie nie są.
Nosz cholera, zachowuje się jak dziesięciolatka, która przez przypadek powiedziała "kocham cię" do najfajniejszego chłopaka w szkole, a potem się tego wstydziła...Heh.
-Tak?- odezwałam się drżącym głosem. Po jakiego grzyba się tak denerwuję? Ręce zaczęły się pocić, kiedy z nerwów pocierałam je o siebie.
-Ja też cię kocham.
Zastygłam. Wstrzymałam oddech. Wiem, że mówił to już wcześniej, ale w tej sekundzie, czuję to całą sobą i aż chce mi się skakać z radości. Chłopak przysunął się do mnie. Teraz zauważyłam jego liczne rany i siniaki, poczułam mały ból w sercu na ten widok. Dziwnie się czuję.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć objął mnie i mocno przytulił, chowając twarz w moich włosach.
Nadal nic nie mówiłam. Wtuliłam się tylko w niego i przymknęłam oczy.
Nagle chłopak odsunął się i nachylił nad moim czołem, uśmiechając się w najcudowniejszy sposób na świecie. Również uniosłam kąciki ust, a potem ułożyłam delikatnie dłonie na jego policzkach.-Mogę cię...
Zanim dokończył, ja już przysunęłam jego twarz do siebie, żeby pogrążyć się w pocałunku. Na początku zszokowany chłopak zesztywniał, jednak zaraz po krótkiej chwili odwzajemnił gest, wkładając w niego najwyższe starania. Złapał mnie w tali i usadził sobie na kolanach tak, że siedząc na nim okrakiem miałam głowę nieco wyżej. Pocałunki były miękkie, przepełnione emocjami.
Gdy w końcu zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie na odległość kilku centymetrów. Nagle zauważyłam jak Nicko marszczy brwi i z uwagą patrzy na mnie. Zaczął lustrować mnie od góry do dołu.
-Co jest?- spytałam unosząc brew.
-Spójrz na siebie- burknął zdziwiony i wstał z ziemi pomagając również mi stanąć na nogi. W pierwszej chwili pomyślałam, że chodzi mu o mój masakryczny stan wyglądu i już chciałam się mu odgryźć, kiedy spojrzałam na dłonie.
-Ja pierdziele- wyrwało mi się.
Całe były pokryte świetlistą aurą. Wyglądały jakbym je umoczyła w płynnym srebrze. Świeciły się jak kurcze u wróżki.
Wytrzeszczyłam oczy i z otwartą buzią oglądałam ręce z każdej strony.
-To sprawka Filarów?!- spytałam w końcu spoglądając na chłopaka, który wyglądał jakby zobaczył kobietę z botoksem na ryju. Po prostu stał w szoku. Wyglądał zabawnie.
-Z tego co mówił, ten cwel, jest to całkiem możliwe. Nie zdołał ich przechytrzyć. Uczyniły cię... nie wiem jak to się nazywa do końca, nie znam się na mitologii wampirów- mówił, a w międzyczasie chwycił mnie za dłonie i założył je sobie na szyję. Szybkim ruchem jego ręce znalazły się pod moimi kolanami i pachami. W mgnieniu oka już szedł ze mną na rękach.
-Wyglądam jak kaleka?- parsknęłam ironicznie.
Spojrzał na mnie wymownym wzrokiem, milcząc. Zmarszczyłam brwi i prychnęłam pod nosem.Weszliśmy do głównego holu.
-Czekaj, stop!- krzyknęłam. -Co z Danielem?
-Daniel był zarażony- westchnął chłopak, a mnie zamurowało.
-Czyli... to wszystko wina Cassie?- przełknęłam ślinę stawiając nogi na ziemi. Utkwiłam wzrok w ścianę. Daniel, teoretycznie nie chciał mnie wtedy, zabić. Wtedy, to znaczy, kiedy mnie porwali, a potem ten debil mnie ugryzł. Czyli wcześniej odrobinkę musiał oberwać od Cassandry. To znaczy, że on nie jest winny tym wszystkim zdarzeniom. To Cassandra.
-Trzeba ją odnaleźć- odwróciłam się do chłopaka.
-Zajął się tym mój ojciec. Cassandra wyjechała z kraju. Wampiry wracają do zdrowia. Wszystkie porwane wilkołaki, jak mi przekazał James, są zdrowe. To koniec- uśmiechnął się kładąc swoją dużą, ciepłą dłoń na moim policzku.
~Faktycznie, to koniec~ pomyślałam i aż łzy szczęścia napłynęły mi do oczu.
Chłopak nachylił się, by złożyć na moich ustach delikatny pocałunek. Zaraz potem objął mnie i znów ucałował tylko, że w czubek głowy.
~*~
Usiadłam i napisałam. Bardzo wolnym kroczkiem zbliżamy się do końca, ale spokojnie, następny rozdział to nie będzie epilog. NAPRAWDĘ wolnymi kroczkami ;)
Rozdział niesprawdzony! XD
Wgl tak się jaram! Ścięłam włosy tak mniej więcej do połowy cycków. One się tak ładnie kręcą teraz 😍😂
Kolejny rozdział w przyszłym tygodniu!!!!!!!
Papatki ;*
CZYTASZ
Ja i Mate? Wykluczone!
WerewolfNazywam się Susane Daria Wood, ponad wszysko cenię sobie wolność i niezależność. W momencie, kiedy pojawia się więź i uczucie, oddech przyspiesza, serce obija się o klatkę piersiową, a kolana drżą, mój świat obraca się o 180 stopni. Wkroczyłam na ni...